Komisja Europejska opublikowała wyniki testów 26 takich programów kontroli rodzicielskiej dla komputerów osobistych, trzech dla konsoli do gier i dwóch dla telefonów komórkowych. Ich celem jest zagwarantowanie, że dzieci nie natrafią w sieci na szkodliwe dla nich treści. Okazało się, że dostępne na rynku programy są ogólnie skuteczne w filtrowaniu stron przeznaczonych tylko dla dorosłych (jak pornografia), ale jest 20-procentowe prawdopodobieństwo, że strony zawierające inne materiały nieodpowiednie dla dzieci, np. promujące anoreksję, samobójstwo lub samookaleczanie, mogą przedostać się przez filtr.
Eksperci KE podkreślają też, że oprogramowanie do kontroli rodzicielskiej nie nadąża za rozwojem internetu; tylko nieliczne narzędzia są w stanie filtrować treści w Web 2.0 (serwisy internetowe z treściami, generowanymi w znacznej mierze przez użytkowników). A chodzi tu o niezwykle popularne wśród dzieci i młodzieży portale społecznościowe, fora dyskusyjne i blogi. Trudno też blokować internetowe komunikatory (używane często przez nieletnich, bo umożliwiające darmowe rozmowy) lub protokoły czatów, czy też filtrować listy kontaktów, aby wyeliminować ryzyko nawiązania niebezpiecznych dla dziecka znajomości.
Kolejny problem: na razie tylko kilka produktów dostępnych na rynku filtruje treści dostępne z telefonów komórkowych. Tymczasem co trzecie dziecko w UE właśnie w ten sposób korzysta z internetu. Okazało się też, że część programów blokuje dostęp do stron, na których nie ma nic niebezpiecznego dla dzieci.
Programy, także dostępne w języku polskim, sprawdzano pod różnym kątem. Nie tylko współpracy z głównymi systemami operacyjnymi i skuteczności działania, ale też łatwości obsługi dla rodziców. Sprawdzono także, czy obeznana z nowymi technologiami młodzież może łatwo wyłączyć lub obejść blokadę.
Z ankiety EUKidsOnline (dzieci UE online) finansowanej w ramach unijnego programu "Bezpieczny internet" wynika, że tylko nieco ponad jedna czwarta rodziców korzysta z programów kontroli rodzicielskiej w celu monitorowania, śledzenia lub filtrowania aktywności dzieci w internecie. W Polsce ten odsetek wynosi 19 proc. (Przy czym nieco mniej, bo 17 proc. ankietowanych dzieci twierdzi, że rodzice stosują jakąś kontrolę). Największy odsetek jest w Wielkiej Brytanii (odpowiednio 54 i 46 proc.) zaś najmniejszy w Rumunii (9 i 5 proc.).
W sumie w UE przepytano 25 tys. dzieci i po jednym rodzicu każdego z nich. 24 proc. rodziców deklaruje, że śledzi strony internetowe odwiedzane przez swoje dzieci. 70 proc. - że rozmawia z dziećmi na temat ich aktywności w internecie. 58 proc. rodziców twierdzi, że pozostaje w pobliżu dzieci, gdy korzystają z internetu. Ponad połowa rodziców sugeruje dzieciom właściwe zachowanie wobec innych osób online lub rozmawia o tym, co może dzieci niepokoić.
W ramach programu "Bezpieczny internet" KE będzie dalej finansować przegląd programów kontroli rodzicielskiej do końca 2012
roku. Pod adresem www.yprt.eu/sip dostępna jest baza danych, w której rodzice mogą znaleźć narzędzie najlepiej dostosowane do ich potrzeb. KE stara się też trafić do najmłodszych użytkowników sieci: w ramach Dnia Bezpiecznego Internetu 8 lutego zorganizowane zostaną lokalne i krajowe imprezy w całej UE.