Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" podawało w piątek, że w dniach protestu odbyło się o połowę mniej rozpraw niż zwykle.
Z danych ministerstwa wynika, że w środę średnia liczba rozpraw z udziałem stron była we wszystkich sądach jedynie o 31 proc. niższa niż trzy tygodnie wcześniej. W porównaniu do danych z 27 października, w tę środę w sądach rejonowych odbyło się 63 proc. sesji, w sądach okręgowych - 86 proc., a w sądach apelacyjnych - 78 proc.
Dla czwartku za dzień porównawczy resort przyjął 28 października. W porównaniu z liczbą rozpraw, które odbyły się tamtego dnia, w ten czwartek odbyło się średnio 72 proc. sesji: 67 proc. w sądach rejonowych, 86 proc. w sądach okręgowych i 100 proc. w sądach apelacyjnych.
Jak poinformowała rzeczniczka resortu Joanna Dębek, minister Krzysztof Kwiatkowski podziękował sędziom, "którzy w tych dniach, nie zważając na protest części środowiska sędziowskiego, wykonywali swoje obowiązki.
Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński poinformował w piątek, że w poszczególnych okręgach, zasięg protestu był różny i wahał się od 25 proc. do 66 proc. ogólnej liczby rozpraw wyznaczanych na wokandach w dni nieobjęte protestem.
Podczas akcji protestacyjnej sędziowie domagali się "docelowego uregulowania kwestii wynagrodzeń" oraz uwzględnienia postulatów środowiska podczas prac legislacyjnych nad nowelizacją Prawa o ustroju sądów powszechnych.
Projekt nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych został przyjęty przez rząd w połowie października. Krytykę części środowisk sędziowskich wywołuje m.in. pomysł wprowadzenia okresowej oceny pracy sędziów. Wątpliwości budzą też uprawnienia dyrektorów sądów, którzy mieliby być powoływani z grona specjalistów od zarządzania instytucjami publicznymi, finansów publicznych i gospodarowania mieniem Skarbu Państwa i odpowiadać za kadrę niesędziowską i infrastrukturę sądów.
Kilka dni temu minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski mówił, że sędziowie poza nauczycielami, są jedną z dwóch grup zawodowych finansowanych z budżetu państwa, które mają w przyszłym roku gwarantowany wzrost wynagrodzeń i wyniesie on około czterech proc.
Także w tym tygodniu - we wtorek i w piątek - odbył się protest prokuratorów, którzy postulują wzmocnienie pozycji prokuratora generalnego, zwiększenie wynagrodzeń prokuratorów i zaniechanie planów zwolnień wśród pracowników zatrudnionych w prokuraturach. Protest polegał na niewykonywaniu zaplanowanych czynności procesowych, np. przesłuchań świadków. W ramach akcji wysłano też do premiera Donalda Tuska siedem tysięcy "czerwonych kartek".