Sanepid będzie mógł zamknąć sklep z dopalaczami, a jego właściciel zapłaci nawet milion złotych za wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji.
Sanepid będzie mógł zamknąć sklep z dopalaczami, a jego właściciel zapłaci nawet milion złotych za wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji.
Mimo że nowa ustawa o narkomanii wzbudziła wiele wątpliwości senatorów, przyjęli on rządowy projekt bez żadnych poprawek. Za opowiedziało się aż 79 senatorów.
Podczas posiedzenia Senatu zwrócono uwagę, iż za wprowadzenie do obrotu dopalaczy przewidziana jest kara ok. trzykrotnie wyższa niż za wprowadzenie tradycyjnych środków narkotycznych. Za sprzedaż dopalaczy właściciel fun shopu zapłaci od 20 tys. do 1 mln zł. Osoba handlująca tradycyjnymi narkotykami w świetle obowiązującego dziś prawa może zostać skazana na 3 lata więzienia. Sąd w takim przypadku może jednak nałożyć karę pieniężną. – Maksymalna grzywna wynosi 180 stawek. Najwyższa stawka to z kolei 2 tys. zł. Oznacza to, że najwyższa kara za wprowadzenie do obrotu narkotyków to 360 tys. zł – zauważył senator Zbigniew Cichoń.
Zastrzeżenia zgłoszono do definicji środka zastępczego, czyli dopalacza. Senatorowie stwierdzili, iż jest ona zbyt ogólna i zawiera błędy logiczne. Zgodnie z przyjętą ustawą środkiem zastępczym będzie substancja pochodzenia roślinnego lub syntetycznego używana do odurzania się lub jako psychotrop i nieuregulowana w odrębnej ustawie. Według senatora Bohdana Paszkowskiego taki zapis spowoduje, iż szkodliwe specyfiki uznane za środki zastępcze przestaną nimi być, jeśli tylko zostaną zarejestrowane jako leki lub kosmetyki.
– Jeśli ktoś będzie chciał wprowadzić na rynek jako farmaceutyk jakiś produkt, a po przebadaniu okaże się, że nie służy on czemuś, czemu farmaceutyk ma służyć, a wywołuje określone skutki i nie są to skutki uboczne, tylko jedyne działanie, to nie uda się takiej substancji zarejestrować – uspokajał Maciej Berek, prezes Rządowego Centrum Legislacji.
Wątpliwości wzbudził także przepis nakazujący właścicielowi fun shopu finansowanie ekspertyz podejrzanych substancji. Dopiero gdy okaże się, że inspektor sanitarny, bo to on zadecyduje, które specyfiki skontrolować, pomylił się, za badania zapłaci państwo. Na ewentualny zwrot kosztów właściciel sklepu będzie mógł liczyć dopiero jednak po przeprowadzeniu ekspertyz.
– Jest to swojego rodzaju przerzucenie ciężaru na obywatela, który prowadzi określoną działalność. Ciężaru, który powinien spoczywać na państwie – komentował senator Zbigniew Cichoń. Według senatora Stanisława Gogacza w sytuacji gdy popularny środek zastępczy będzie wycofany z obrotu na czas badań, po których okaże się, że jest nieszkodliwy, instytucja sanepidu zostanie ośmieszona.
Projekt ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii to jedna z trzech ustaw o dopalaczach, nad którą w tym miesiącu pracował Sejm. Zgodnie z pomysłem PiS do walki z dopalaczami należało wykorzystać przepisy prawa farmaceutycznego. Według ustawy SLD to samorządowcy mieli wydawać koncesje na prowadzenie fun shopów. Członkowie nadzwyczajnej podkomisji ds. dopalaczy uznali jednak za wiodący projekt rządowy.
Znowelizowaa ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii trafi teraz do podpisu prezydenta. Przepisy wejdą w życie po 14 dniach od momentu ogłoszenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama