Sąd Najwyższy po raz pierwszy uwzględnił kasację prokuratora generalnego i uchylił wyrok, oczyszczający osobę publiczną z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. SN zadecydował, że sprawa Danuty D. trafi do ponownego rozpatrzenia w Sądzie Apelacyjnym.

Postępowanie ws. prawdziwości oświadczenia lustracyjnego Danuty D. (w czasach PRL pracowała w handlu zagranicznym) toczy się od prawie 6 lat. Dwa pierwsze orzeczenia sądów - z 2005 i 2007 r. - uznawały oświadczenie lustracyjne D. za prawdziwe. Zostały jednak uchylone. W marcu 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał oświadczenie D. za nieprawdziwe. W październiku 2009 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił jednak to rozstrzygnięcie.

Kasację od wyroku SA wniósł prokurator generalny. Jego przedstawiciel, prok. Piotr Stawowy z Biura Lustracyjnego Prokuratury Generalnej, argumentował w czwartek przed Sądem Najwyższym, że SA błędnie zinterpretował pojęcie współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. SA miał bowiem uznać, że chodzi jedynie o sformalizowaną współpracę. Przedstawiciel PG przypominał, że ustawa mówi o współpracy świadomej.

Ponadto prok. Stawowy zwracał uwagę na fakt, że SA w ogóle nie odniósł się do orzeczenia sądu pierwszej instancji. Uznał tylko, że utrzymanie go w mocy byłoby rażąco niesprawiedliwe, ale w ogóle tego nie uzasadnił.

Występująca osobiście przez Sądem Najwyższym Danuta D. prosiła o utrzymanie wyroku SA, nazywając go słusznym i sprawiedliwym. Powiedziała, że SB zarejestrowała ją dla pozoru, łamiąc przy tym ówczesne przepisy. Rejestracja miała zostać dokonana na potrzeby śledztwa ws. nadużyć gospodarczych. Nie powiedziała jednak, z racji pełnienia jakiej funkcji publicznej była lustrowana.

SN podzielił argumentację prokuratury odnośnie braków formalnych wyroku

SN podzielił argumentację prokuratury odnośnie braków formalnych wyroku. Zdecydował się uchylić orzeczenie sądu drugiej instancji i skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia w stołecznym SA. Według SN orzeczenie nie spełniało wymogów, jakie stawia się orzeczeniom sądów; SA powinien podać, dlaczego uchylił orzeczenie sądu pierwszej instancji. "Sąd Apelacyjny nie dał Sądowi Najwyższemu szans na wydanie innego orzeczenie" - powiedział sędzia sprawozdawca Rafał Malarski.

Sąd Najwyższy podkreślił, że w ogóle nie odnosi się do kwestii prawdziwości oświadczenia lustracyjnego o braku związków ze służbami specjalnymi PRL, które złożyła Danuta D. Nawiązując do jej słów, przewodniczący składu orzekającego sędzia Roman Sądej powiedział, że dla sądu sprawiedliwość to również dopełnienie wymogów formalnych.

Ustawa lustracyjna z 2006 r. pozwala w postępowaniu lustracyjnym wnieść kasację od prawomocnego orzeczenia sądu wyłącznie prokuratorowi generalnemu oraz rzecznikowi praw obywatelskich, zarówno z urzędu, jak i na wniosek osoby lustrowanej. Kasacja może być wniesiona albo z powodu rażącego naruszenia prawa, jeżeli mogło ono mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, albo jeżeli utrzymanie orzeczenia w mocy byłoby rażąco niesprawiedliwe.

W 2007 r. Trybunał Konstytucyjny uznał ten przepis za niekonstytucyjny, ale tylko w zakresie, w jakim pozbawia on osobę lustrowaną prawa do wniesienia kasacji.

Zgodnie z ustawą lustracyjną, osoba uznana prawomocnie przez sąd za kłamcę lustracyjnego traci pełnioną funkcję publiczną i nie może pełnić takich funkcji na czas od 3 do 10 lat.