Dziś wiele portali, np. popularne portale randkowe, jest przedsiębiorstwami z siedzibami w Luksemburgu bądź Berlinie. Dla potencjalnych użytkowników nie ma to znaczenia, dopóki nie okaże się, że serwis działa niezgodnie z prawem.
Tak było w przypadku zarejestrowanej w Anglii firmy ag-rek.com (portalu dla aktorów, statystów i modelek), który za pośredniczenie w znalezieniu pracy pobierał opłatę, co jest niezgodne z obowiązującym w naszym kraju prawem. Co więcej, o tym, że użytkownik jest winny agencji 50 zł za tzw. obsługę profilu, internauta dowiadywał się po 10 dniach. Taka informacja została zawarta w regulaminie. Wielu użytkowników przyznało się, iż z zasadami portalu nie zapoznało się podczas rejestracji.

Rosnący dług

Tymczasem należność się zwiększała. Niektórzy użytkownicy otrzymali wezwanie do zapłaty sumy rzędu 280 zł. Sprawa została skierowana już do prokuratury, głównego inspektora pracy (GIP) oraz głównego inspektora ochrony danych osobowych. Jak informuje rzecznik prasowy GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak, wciąż trwa analiza dokumentów dotyczących działalności portalu. GIP nie podjął działania, ponieważ firma znajduje się w Anglii.
Wcześniej skargi na ag-rek.com napływały do UOKiK. W sumie było ich około 100. UOKiK stwierdził jednak, iż nie ma kompetencji do tego, by zajmować się tego typu sprawą.
Przy stwierdzeniu, pod które prawo dana firma podlega, najważniejsze jest ustalenie miejsce siedziby danej firmy. – Usługa świadczona przez internet podlega prawu państwa, na którego terytorium znajduje się miejsce zamieszkania lub siedziba usługodawcy – wyjaśnia Rafał Wysocki z platformy Consulting.360. Chodzi tu jednak o miejsce, gdzie faktycznie owa działalność jest prowadzona, a nie gdzie firma została jedynie zarejestrowana. Ważne jest bowiem, gdzie znajduje się majątek, który będzie można zabezpieczyć na poczet przyszłych należności odszkodowawczych.

Serwer i domena

Zgodnie z unijną dyrektywą o handlu elektronicznym miejscem siedziby przedsiębiorstwa świadczącego usługi za pośrednictwem strony WWW nie jest miejsce, gdzie znajdują się środki techniczne obsługujące jego witrynę. Nie jest to również miejsce, z którego dana witryna jest dostępna. Oznacza to, że lokalizacja serwera teoretycznie nie ma w tym wypadku znaczenia. – Jeśli właściciel polskiego sklepu z dopalaczami umieściłby swoją stronę na serwerze w Stanach Zjednoczonych, nadal podlegałby polskiemu prawu. Problem polega jedynie na tym, że amerykański administrator mógłby odmówić naszej policji udzielenia informacji dotyczących owej strony, a to znacznie utrudniłoby dochodzenie – komentuje Przemysław Krejza z Instytutu Informatyki Śledczej.
Nie należy również sugerować się nazwą domeny. Nie oznacza ona ani kraju, gdzie znajduje się siedziba danej firmy, ani nawet kraju, w którym znajduje się serwer. Przykładów firm, które korzystają z nazwy domeny niezależnie od kraju, gdzie znajduje się siedziba firmy, nie brakuje. Firmy często korzystają szczególnie z obcych domen, których końcówka może sugerować, jaką działalność dane przedsiębiorstwo prowadzi. – Tak było z domenami fm i tv, które są szczególnie atrakcyjne dla mediów. Z tej pierwszej wciąż korzysta np. popularne radio RMF FM – wyjaśnia inspirat Antonii Mielniczuk, z Communications Consulting. Jak się okazuje domena fm oznacza Mikronezję, tv – Tuvalu, czyli państwo położone na Oceanie Spokojnym w zachodniej Polinezji.

Tańsza opcja

Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie każda firma mająca faktycznie siedzibę poza granicami Polski działa nieuczciwe. Korzystanie z zagranicznych serwerów, domen oraz przenoszenie działalności gospodarczej do innego kraju jest zgodne z prawem. O tym, że dany przedsiębiorca robi taki krok, często decyduje wyłącznie czynnik ekonomiczny.
Dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie międzynarodowej konwencji
prof. Wojciech Kocot, z Kancelarii Barylski, Olszewski Brzozowski
Dlaczego dochodzenie roszczeń od przedsiębiorców prowadzących działalność w sieci, którzy mają siedzibę w innym kraju, jest tak bardzo skomplikowanym procesem?
Wciąż brak jest kompleksowych regulacji prawnych dotyczących zagadnień prywatnoprawnych internetu, ale nie jest to wina wyłącznie polskiego ustawodawcy. Takich regulacji nie ma żadne państwo, bo nadal nie ma pomysłu, jak skutecznie uregulować działalność prowadzona w internecie. Dobrym rozwiązaniem byłoby zwołanie międzynarodowej konferencji i stworzenie jednolitego prawa w postaci np. międzynarodowej konwencji. Jest to jednak bardzo trudne. Amerykanie nie chcą się bowiem zgodzić na ograniczenia, które proponują np. Europejczycy, a regulowanie sieci bez Stanów Zjednoczonych – ojczyzny internetu – nie miałoby sensu.
Czy oznacza to, że takie portale, jak Chomikuj.pl, które uciekło do Nikozji prawdopodobnie, by uniknąć odpowiedzialności z powodu naruszenia prawa autorskiego, pozostaną bezkarne?
Jeśli chodzi wyłącznie o odpowiedzialność cywilną z powodu naruszenia prawa autorskiego, działający wspólnie autorzy mają dużą szansę, by tę sprawę wygrać. Sądem właściwym powinien wówczas być sąd na Cyprze, w Nikozji. Właściciel portalu mógłby być jednak pozwany również w Polsce, ponieważ zostało naruszone prawo polskich wydawców i tu popełniono delikt. Zmiana miejsca siedziby nie gwarantuje więc ominięcia prawa danego państwa. Z reguły pozwala jednak na faktyczne uniknięcie odpowiedzialności, ponieważ wyegzekwowanie wyroku za granicą, choć możliwe, nie jest łatwym zadaniem, a z pewnością dosyć kosztownym.
A gdyby Chomikuj.pl nadal faktycznie prowadziłoby działalność gospodarczą w Polsce, a na Cyprze znajdowałyby się jedynie serwery i tam byłaby zarejestrowana siedziba?
To zmieniłoby sytuację o tyle, o ile w Polsce znajdowałyby się jakieś składniki majątku, z którym można by się zaspokoić. W dzisiejszych czasach miejsce zarejestrowania siedziby spółki nie ma w obrocie istotnego znaczenia. Dużą rolę odgrywa jej siedziba handlowa. Gdyby jednak okazało się, że spółka prowadzi działalność wyłącznie w sieci, a zyski odprowadza na konta bankowe np. w rajach podatkowych, to wyegzekwowanie odszkodowania byłoby niezwykle trudne, jeśli po prostu nie niemożliwe.