Ministerstwo sprawiedliwości rozpoczęło w piątek prace nad projektem objęcia systemem dozoru elektronicznego chuliganów, skazanych na zakaz stadionowy. To reakcja na zajścia podczas meczu piłkarskiego Pucharu Polski Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź.

"Rozpoczęliśmy w ministerstwie sprawiedliwości prace nad możliwością objęcia systemem dozoru elektronicznego osób skazanych na zakaz stadionowy. W praktyce wygląda to tak, że człowiek ma zakładaną na nogę lub rękę bransoletkę elektroniczną, która umożliwia śledzenie w czasie rzeczywistym jego przemieszczanie się" - powiedział w piątek na konferencji prasowej w Łodzi Krzysztof Kwiatkowski.

Jego zdaniem, nie ma skuteczniejszego narzędzia, żeby w praktyce skutecznie wyegzekwować zakaz stadionowy. Przyznał, że ponieważ wymaga to zmian kodeksowych, procedura przygotowania tych projektów będzie wielomiesięczna. "Jestem jednak zdeterminowany, żeby te zmiany trafiły do parlamentu jeszcze w tej kadencji" - zapowiedział Kwiatkowski.

Wprowadzenie kary pozbawienia wolności dla łamiących zakaz stadionowy

Przypomniał też, że od września wejdzie w życie nowelizacja prawa w zakresie wprowadzenia kary pozbawienia wolności wśród osób, które łamią zakaz stadionowy, bo - jak przyznał minister - dotąd była to ewidentna luka w prawie.

Kwiatkowski przypomniał także, że od czerwca tego roku weszła w życie, opracowana przez resort sprawiedliwości, głęboka modyfikacja trybu przyspieszonego, czyli tzw. sądów 24-godzinnych.



Zmiany te ułatwiają policji prowadzenie spraw w trybie przyspieszonym, redukując liczbę obowiązkowych czynności, w tym poprzez możliwość rezygnacji z natychmiastowego doprowadzania sprawcy przestępstwa do sądu, rezygnację z konieczności przesłuchiwania podejrzanego przez prokuratora, jeżeli został przesłuchany przez policję oraz zniesienie wymogu udziału w każdej sprawie obrońcy.

Zdaniem ministra sprawiedliwości, dzięki tym zmianom policja będzie mogła mniejszym nakładem sił i środków prowadzić postępowania w sprawach chuliganów stadionowych.

W związku z chuligańskimi wybrykami Wydział Dyscypliny PZPN nałożył kary na kluby

Do zamieszek na stadionie w Bydgoszczy doszło krótko przed planowanym rozpoczęciem środowego meczu Zawisza Bydgoszcz - Widzew Łódź. Fani Zawiszy i wspierająca ich grupa zwolenników ŁKS Łódź starali się przedrzeć przez sektor buforowy do kibiców Widzewa. Siły ochrony, zaangażowanej przez organizatora meczu, nie opanowały sytuacji i musiano wezwać na pomoc policję.

W stronę interweniujących funkcjonariuszy poleciały kamienie, kije, części bruku, barierki i inne przedmioty. W odpowiedzi policjanci użyli pałek, armatek wodnych, broni gładkolufowej i gazu.

Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy, decyzją przedstawiciela PZPN, przerwano mecz z uwagi na wzmagające się starcia pomiędzy grupami chuliganów na widowni. Policjantom udało się sprawnie przywrócić porządek i po kwadransie mecz wznowiono.

Podczas tłumienia awantur ośmiu policjantów doznało obrażeń i trafiło do szpitala, ale po opatrzeniu wszystkich wypuszczono do domów. W czasie interwencji zatrzymano sześć najbardziej agresywnych osób, a tożsamość kolejnych będzie identyfikowana na podstawie zapisu kamer monitoringu.

W związku z tymi chuligańskimi wybrykami Wydział Dyscypliny PZPN nałożył kary na kluby. Najważniejszą z nich jest zamknięcie stadionu Zawiszy dla publiczności na pięć meczów. Poza tym zakazał wyjazdu zorganizowanych grup kibiców Zawiszy do 30 września. Z kolei Widzew ukarano zakazem wyjazdu takich grup w dwóch najbliższych meczach.