Radni ze Zgierza zakazali sprzedawania i wytwarzania dopalaczy, mimo że nie ma do tego żadnej podstawy prawnej. Zapowiadają, że aby udowodnić swoją rację, będą się odwoływać aż do Sądu Najwyższego.
Radni ze Zgierza zakazali sprzedawania i wytwarzania dopalaczy, mimo że nie ma do tego żadnej podstawy prawnej. Zapowiadają, że aby udowodnić swoją rację, będą się odwoływać aż do Sądu Najwyższego.
Zgierz jako pierwsze miasto w kraju zakazami sprzedaży uderza w dopalacze, czyli legalne odpowiedniki zakazanych narkotyków. Zgodnie z uchwałą, która została przegłosowana na wczorajszej sesji Rady Miasta, nielegalne będzie częstowanie tymi używkami oraz ich sprzedawanie i wytwarzanie. Osoba, która złamie przepisy, zostanie ukarana grzywną od 20 do 5000 zł.
Jednak aby uchwała mogła wejść w życie, wojewoda musi uznać, że jest ona zgodna z obowiązującym prawem. I tu zaczynają się problemy.
– Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie upoważnia samorządów do decydowania o tym, które substancje odurzające mogą być w danej gminie legalne, a które nie – uważa Hubert Izdebski, profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego. Dlatego, jego zdaniem, wojewoda może zakwestionować legalność podjętej przez radnych uchwały.
Wojewoda na razie nie chce zdradzić, co zrobi z uchwałą ograniczającą dostęp do dopalaczy. Ale nawet jeśli uzna, że jest ona niezgodna z prawem, to radni nie zamierzają złożyć broni.
– Aż do skutku będziemy się odwoływać aż do Sądu Najwyższego – tłumaczy Dorota Jankiewicz, rzecznik prezydenta Zgierza. – W ten sposób chcemy zwrócić uwagę na to, że w naszym kraju w niektórych sklepach legalnie można kupić odpowiedniki zakazanych prawem nakotyków – dodaje.
Z dopalaczami walczą również inne polskie miasta, np. Szczawnica i Lublin. Mieszkańcy podhalańskiej miejscowości wysłali do Sejmu i Senatu rezolucję nawołującą do zakazania handlu dopalaczami.
W Lublinie z legalnymi narkotykami walczy z kolei dyrektor sanepidu. W tym miesiącu zakazał obrotu ośmioma specyfikami pochodzącymi z jednego z lubelskich sklepów.
Parlamentarzyści pracują nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Ale nawet zgodnie z nowymi przepisami dopalacze nadal będą legalne. Politycy zakażą jedynie kilku nowych substancji, które wchodzą w skład dopalaczy i cieszą się wielką popularnością wśród nieletnich amatorów legalnych narkotyków. Wśród zakazanych substancji znajdzie się między innymi mefedron (reklamowany jako sole do kąpieli lub białe proszki, imitujący kokainę lub amfetaminę) oraz kanabinoidy, które zwykle występują w postaci aromatycznych kadzidełek.
Wszystkie kraje Unii Europejskiej mają problem z wyeliminowaniem dopalaczy z rynku, gdyż nie da się sformułować jednej definicji czym one są. Co chwilę bowiem pojawiają się nowe substancje psychoaktywne, które są zarazem składnikami nawozów do roślin bądź kosmetyków – tłumaczy Piotr Olechno, rzecznik ministra zdrowia.
Jak radzą sobie z dopalaczami Brytyjczycy
Do przełomu w sprawie dopalaczy doszło w Wielkiej Brytanii pół roku temu. Po głośnej śmierci
21-letniej studentki medycyny, która zmarła po zażyciu tzw. GBL, zdelegalizowano wtedy wiele dopalaczy. GBL jest substancją psychoaktywną, obwołaną przez brytyjską prasę „śpiączką w butelce za
50 pensów”. By uniknąć podobnych śmierci wśród młodzieży w te wakacje, brytyjski rząd ogłosił wprowadzenie ostrych przepisów.
Minister ds. zapobiegania przestępstwom James Brokenshire zapowiedział, że prawo zostanie tak zmienione, by władze mogły wprowadzać tymczasowe zakazy sprzedaży nowych, podejrzanych substancji aż do momentu ustalenia, czy są one szkodliwe dla zdrowia.
pcz
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama