Samorządy wypowiedziały wojnę firmom, które mocują na zabytkowych kamienicach szpecące szyldy. Władze Lublina chcą ograniczyć liczbę takich reklam, pozwalając przedsiębiorcom na umieszczenie na budynku tylko jednego szyldu.
Zgodnie z przepisami, które zaczną obowiązywać w Lublinie od jesieni, właściciele sklepów, restauracji lub zakładów fryzjerskich nie będą mogli przyczepiać dowolnej liczby szyldów do elewacji kamienic, które są własnością miasta. Samorząd Lublina pracuje właśnie nad zarządzeniem, zgodnie z którym jeden właściciel firmy będzie mógł umocować na takim budynku tylko jeden szyld.
Władze Lublina zabronią również przytwierdzania reklam, które zasłaniają detale architektoniczne budowli, np. gzymsy. Szyld będzie musiał mieć także odpowiednią wielkość, uzależnioną od wysokości kamienicy, na której zawiśnie. Wyjątki mogą stanowić jedynie sytuacje, kiedy konieczność zamieszczenia szyldu wynika z przepisów prawa bądź w danym lokalu realizowane są unijne projekty, które muszą być promowane.

Chronione kamienice

W ten sposób władze miasta chcą pozytywnie wpłynąć na estetykę centrum Lublina. – W ostatnich latach miasto zostało zaśmiecone wszelkimi rodzajami reklam i szyldów w sposób zupełnie niekontrolowany. Jedynymi budynkami, które wyglądają stosunkowo dobrze, są te wpisane do rejestru zabytków. By wywiesić szyld na takiej kamienicy, potrzebna jest bowiem zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków. Tam, gdzie taka zgoda nie jest wymagana, panuje zupełny chaos – tłumaczy Hubert Mącik, historyk sztuki i prawnik z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Lublinie.
Podobne zarządzenie obowiązują już w niektórych polskich miastach, np. we Wrocławiu. Tutaj przedsiębiorca, który wynajmuje od gminy lokal, również może umocować na elewacji budynku tylko jeden szyld. Ponadto właściciel wrocławskiego sklepu lub restauracji musi uzgodnić z władzami miasta sposób montowania szyldu oraz dostosować go do charakteru otoczenia. Reklamy zwykle nie mogą być także wieszane wyżej niż w kondygnacji parteru.

Sex shop z charakterem

Prócz samorządów walkę ze szpecącymi miasta szyldami podejmują bardzo często lokalne media oraz oburzeni mieszkańcy. Tak było w wypadku Świdnicy, w której znajdują się aż cztery sex shopy. Szyld jednego z nich – przedstawiający różowego diabełka – zawisł na zabytkowej kamienicy. Sprawę nagłośniły lokalne media. Po publikacji artykułu różowym szyldem zajął się dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków. Właściciel sklepu został zmuszony do ściągnięcia reklamy. Osoba, która prowadzi podobną działalność, wywieszając szyld na zabytkowej kamienicy, wcale nie musi jednak naruszać przepisów. – Oczywiście, że istnieje możliwość wykonania szyldu sex shopu, który nie będzie szpecił budynku. Reklama musi mieć jednak formę dostosowaną do charakteru zabytku. Jeśli kamienica posiada bogaty wystrój, elementy rzeźbione itd., szyld nie może dominować nad oryginalnym wystrojem, a jedynie z nim współgrać – tłumaczy Marta Kaluch-Tobiasz z wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu.