Dwie kobiety, z których jedna urodziła dziecko dla drugiej, staną przed łódzkim sądem. Obie kobiety, którym grozi kara do 3 lat więzienia, prokuratura oskarżyła o "wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej związanej z przebiegiem ciąży i porodem oraz posługiwanie się dokumentami tożsamości innej osoby".

Ponadto, biologiczna matka dziecka, 36-letnia obecnie Monika W., oskarżona została o podrobienie karty przebiegu ciąży i posługiwanie się nią w szpitalu, w którym miał miejsce poród.

Kobiety umówiły się na początku ciąży, że biologiczna matka będzie podawać się za koleżankę, do której miało trafić dziecko. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Jak powiedział Kopania, kobiety już na etapie śledztwa przyznały się do zarzucanych im czynów. Wyjaśniły, że kierowały się dobrem dziecka. Obie złożyły wniosek o dobrowolne poddanie się karze, a prokuratura ten wniosek zaakceptowała, kierując go do sądu. Kobiety chcą wymierzenia kary w wysokości roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Zanim akt oskarżenia trafił do sądu, zarówno matka dziecka, jak i jej koleżanka poddane zostały badaniom przez biegłych psychiatrów i psychologa, którzy ostatecznie ocenili, że są poczytalne.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie złożył na początku listopada ub. roku szpital im. Rydygiera w Łodzi, gdzie odbył się poród. Jak ustalono, Monika W., matka trójki dzieci, zgłaszając się do lekarza w celu wyrobienia karty ciążowej podała dane swojej o rok starszej koleżanki. To samo robiła podczas kolejnych wizyt lekarskich, a także w szpitalu. W obu przypadkach posługiwała się dowodem osobistym bądź legitymacją rencisty swojej koleżanki.

Sprawa wyszła na jaw, bo lekarze ze szpitala nabrali wątpliwości co do tożsamości matki. Stwierdzono, że to kolejny poród kobiety, a rzekoma matka miała rodzić po raz pierwszy. Nie miała także przy sobie dokumentów ze zdjęciem.

Okazało się, że kobiety umówiły się na początku ciąży, że biologiczna matka będzie podawać się za swoją koleżankę, do której miało trafić dziecko. Monika W. nie chciała podjąć się wychowywania kolejnego dziecka; chciała doprowadzić do sytuacji, w wyniku której w sensie prawnym matką dziecka stanie się jej o rok starsza koleżanka - Anna W.

Anna W. dała Monice swój dowód osobisty, którym Monika posłużyła się podczas pierwszej wizyty u lekarza. Następnie również w szpitalu miała dokument koleżanki, ale już bez zdjęcia. Anna W. finansowała wizyty lekarskie; płaciła za leki i witaminy w okresie ciąży Moniki.

W pierwszych dniach stycznia sąd postanowił o odebraniu Monice W. praw rodzicielskich do urodzonego przez nią dziecka. (PAP)

jaw/ itm/ jra/