Ukryte ceny i pozorne gratisy to najczęstsze sposoby na zwiększenie świątecznych obrotów. Kupowanie produktów na raty 0 proc. wiąże się z dodatkowymi opłatami, które są ukrywane. Towary po przecenie powinny wskazywać przekreśloną dotychczasową cenę oraz cenę obniżoną.
Ukryte ceny i pozorne gratisy to najczęstsze sposoby na zwiększenie świątecznych obrotów. Kupowanie produktów na raty 0 proc. wiąże się z dodatkowymi opłatami, które są ukrywane. Towary po przecenie powinny wskazywać przekreśloną dotychczasową cenę oraz cenę obniżoną.
Ukrywanie rzeczywistej ceny towaru, a także obchodzenie przepisów ustawy o kredycie konsumenckim to najczęstsze pułapki zastawiane przez handlowców na klientów dokonujących przedświątecznych zakupów.
Najwięcej naruszeń dotyczy braku umieszczania informacji o cenach oraz udzielanie nieprawdziwych informacji o promocyjnych dodatkach. W sklepach brakuje przede wszystkim informacji, ile kosztował oferowany towar przed promocją.
– Fikcyjne obniżki czy podawanie niepełnych cen, do których należy doliczyć podatek, to tylko niektóre przykłady działań zakazanych na mocy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która zawiera tzw. czarną listę zakazanych praktyk – wskazuje Małgorzata Zielińska z kancelarii FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz.
– Prawie połowa badanych przez TNS OBOP na zlecenie UOKiK przyznaje, że decydując się na poważniejszy zakup, sprawdza, czy jest dostępny w promocji – podkreśla Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Najczęstszym sposobem naciągania kupujących jest nieumieszczanie cen produktów w widocznym miejscu. Chodzi głównie o brak informacji, ile kosztował dany towar przed promocją, bądź też jakiej jednostki miary dotyczy wskazana kwota.
– Są przypadki, w których towar sprzedawany po rzekomo promocyjnej cenie nie zawiera oznaczenia ceny pierwotnej, przez co konsument nie może zweryfikować, w jakim stopniu sprzedawca dokonał obniżki – mówi Andrzej Nentwig z WKB Wierciński Kwieciński Baehr.
Zdarza się również, że cena wskazana jako obowiązująca przed promocją nigdy nie obowiązywała.
– Często jest tak, że poprzednie ceny były identyczne albo towar pojawił się w sprzedaży po raz pierwszy i oznaczano go fikcyjnymi, nigdy nieobowiązującymi starymi cenami – tłumaczy Małgorzata Zielińska.
Przedsiębiorcy umieszczają ponadto na półkach lub w ulotkach reklamowych kwoty, które są inne niż zakodowane w czytniku przy kasie.
– Innym praktykowanym sposobem jest opatrywanie promocji drobnym drukiem, np. obostrzenie promocji wieloma warunkami – wskazuje radca prawny Aleksander Barczewski z kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Zgodnie natomiast z rozporządzeniem ministra finansów (Dz.U. z 2002 r. nr 99, poz. 894 z późn. zm.) towary po przecenie powinny być oznaczone przekreśloną dotychczasową ceną oraz stwierdzeniem przecena albo obniżka ceny, jak również wskazywać cenę obniżoną.
– Ważne jest przy tym, aby cena była faktycznie obniżona. Nie wolno sugerować konsumentom promocji, jeśli w rzeczywistości cena nie uległa zmianie- podkreśla Andrzej Nentwig.
Dodawane do produktów gratisy także są często nieuczciwym zabiegiem mającym przekonać kupującego do zakupu. Przeprowadzona przez Inspekcję Handlową kontrola wykazała, że prawie 15 proc. badanych towarów w zestawie promocyjnym kosztowało więcej niż kupowane osobno. Jak wskazuje UOKiK, różnice w cenie przekraczały nawet 14 zł.
Niedozwolona jest również tzw. reklama przynęta, która polega na reklamowaniu towarów w wyjątkowo atrakcyjnej cenie, gdy w rzeczywistości sklep posiada ich bardzo ograniczoną ilość.
– Przedsiębiorca nie informuje wówczas, że nie będzie w stanie dostarczyć produktu w oferowanej cenie i ilościach, licząc jedynie na przyciągnięcie konsumenta do sklepu lub witryny internetowej – wskazuje Aleksander Barczewski.
Zakazane jest również informowanie o wyprzedażach w związku z likwidacją sklepu, kiedy w rzeczywistości przedsiębiorca nie zamierza zakończyć działalności.
– Z podobnych względów nie można ogłaszać, że produkt będzie dostępny jedynie przez bardzo ograniczony czas, jeżeli jest to niezgodne z prawdą – mówi Małgorzata Zielińska.
Niedozwolone działania handlowców nie są jednak bezkarne. Konsument, którego interes został zagrożony lub naruszony, może wystąpić z powództwem do sądu cywilnego.
Można wówczas żądać zaniechania niedozwolonych praktyki, usunięcia jej skutków, złożenia oświadczenia w odpowiedniej treści i formie, naprawienia szkody na zasadach ogólnych bądź zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny.
– W ewentualnym procesie sądowym pozycja konsumenta jest wyraźnie wzmocniona, ciężar dowodu, że dana praktyka rynkowa nie stanowi nieuczciwej praktyki wprowadzającej w błąd, spoczywa bowiem na przedsiębiorcy – wskazuje Marcin Mazgaj z kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór.
Najważniejszym roszczeniem w przypadku wprowadzających w błąd promocji cenowych jest żądanie unieważnienia umowy.
– Konsument ma prawo wystąpić do sądu z powództwem o naprawienie szkody w formie unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów nabycia produktu – mówi Andrzej Nentwig.
Konsumenci mogą również zgłosić nieprawidłowości do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów oraz Inspekcji Handlowej. W przypadku naruszenia zbiorowych interesów konsumentów możliwe jest zawiadomienie prezesa UOKiK. Jeżeli dojdzie do wszczęcia postępowania, przedsiębiorcom grożą surowe kary pieniężne, w tym do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu.
Dokonując przedświątecznych zakupów, należy również uważać na towary w ramach promocyjnej oferty kredytowej – raty 0 proc. Przedsiębiorcy nie informują jednak o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania, wyliczanej od całkowitego kosztu kredytu. Obowiązek umieszczenia takiej informacji w ofertach i reklamach wynika z ustawy o kredycie konsumenckim.
– Słabsi uczestnicy rynku, kupując na raty, często nie zdają sobie sprawy, że w rzeczywistości zawierają umowę o kredyt konsumencki. Niewiele osób też wie, że skorzystanie z systemu ratalnego wiąże się z ubezpieczeniem kredytu, za które trzeba zapłacić – Małgorzata Cieloch.
Należy pamiętać, że łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z zawarciem umowy o kredyt konsumencki nie może przekroczyć 5 proc. udzielonego kredytu konsumenckiego.
15 proc. towarów kontrolowanych przez Inspekcję Handlową w zestawie promocyjnym kosztowało więcej niż kupowane osobno
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama