Samochody, które odholuje policja zostaną zlicytowane jeżeli ich właściciele nie zgłoszą się po odbiór przez pół roku.

Sąd zadecyduje o sprzedaży na licytacji samochodu lub motocykla usuniętego z drogi przez policję. Rozwiązanie takie przewiduje senacki projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, którego dziś odbyło się pierwsze czytanie w sejmowej komisji infrastruktury. Zgodnie z propozycjami licytacja ma mieć zastosowanie jeżeli właściciel odholowanego pojazdu nie zgłosi się po niego w ciągu sześciu miesięcy.

Posłowie zadecydowali, że projekt ten trafi do dalszych prac w podkomisji stałej do spraw transportu. Wszystko wskazuje na to, że tam propozycje tych regulacji poczekają aż do Sejmu trafią podobne rozwiązania przygotowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wtedy to posłowie będą pracować już nad powstaniem wspólnego projektu regulującego kwestię postępowania z pojazdami zalegającymi na parkingach depozytowych. Do tego czasu właściciele takich parkingów będą mieli problem z nieodebranymi autami czy motocyklami.

Samochody, które policja odholowała np. pijanym kierowcom trafiają na parkingi depozytowe. Można je odebrać po opłaceniu kosztów związanych z holowaniem, przetrzymywaniem pojazdu. Bywa, że właściciele nie zgłaszają się po takie auta, jeżeli ich wartość jest niska. Do niedawna po sześciu miejscach przechodziły one na własność Skarbu Państwa. Jednak od 12 czerwca 2009 r. tak nie jest i pojazdy te w dalszym ciągu zalegają na parkingach depozytowych, które prowadzą prywatni przedsiębiorcy. Tak się stało za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 czerwca 2008 r. (sygn. akt P 4/06), który stwierdził niezgodność z Konstytucją art. 130a ust. 10 oraz art. 130a ust. 11 pkt 3 ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. nr 108, poz. 908 ze zm.). Przepisy te określały m.in., że pojazd nieodebrany w ciągu pół roku przez właściciela przechodził na rzecz Skarbu Państwa. Decyzję o tym wydawał naczelnik właściwego miejscowo urzędu skarbowego. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że regulacja przewidująca przejście własności pojazdu z mocy prawa na rzecz Skarbu Państwa jest niezgodna z art. 46 konstytucji. Przepis ten określa, że przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. Dlatego rozstrzyganie o przepadku rzeczy należy wyłącznie do sądu.

Projekt nowelizacji ustawy ma załatać powstałą lukę prawną. Zgodnie z zaproponowanymi przez senatorów rozwiązaniami po sześciu miesiącach od zatrzymania auta, policja będzie występowała do sądu z wnioskiem o orzeczenie sprzedaży. Wpływy z licytacji w pierwszej kolejności trafią na pokrycie kosztów (holowanie i przechowywanie) przedsiębiorców prowadzących parkingi depozytowe.

Jednak zdaniem przedsiębiorców takie przepisy nie rozwiążą problemów. Okazuje się, że po odbiór drogich samochodów właściciele zgłaszają się szybko. Inaczej jest ze starymi pojazdami.

– Koszty związane z transportem pojazdu i jego przetrzymywaniem przez sześć miesięcy wynoszą 3,8 tys. zł. Wartość pojazdów, po które się nikt nie zgłasza jest bardzo mała – mówi Sławomir Brykowicz, przedsiębiorca z Tuplic, który prowadzi taki parking. Dlatego po zlicytowaniu starego Fiata czy Poloneza pieniądze pokryją niewielką część kosztów przedsiębiorców.

Inaczej tę kwestię próbuje rozwiązać właśnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które przygotowało swój projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Proponuje, by licytacja pojazdu nastąpiłaby już po trzech miesiącach od daty odholowania auta. Dzięki temu koszty przechowywania samochodu nie będą aż tak wysokie, jak obecnie.