Wraz z końcem roku mają zostać zlikwidowane wszystkie wydziały grodzkie sądów rejonowych. Ma to zapobiec specjalizacji sędziów w orzekaniu w błahych sprawach.
Ministerstwo Sprawiedliwości kontynuuje proces reformy struktur sądownictwa. Pierwszy jego etap nastąpił 1 lipca 2009 r., kiedy weszło w życie rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie zniesienia niektórych sądów grodzkich. Wtedy to z sądów rejonowych usunięto 117 wydziałów grodzkich, w tym 18 wydziałów zamiejscowych. Po 31 grudnia 2009 r. resort zamierza zlikwidować wszystkie pozostałe.

Argumenty za likwidacją

Resort sprawiedliwości twierdzi, że dzięki zniesieniu wydziałów grodzkich można będzie lepiej wykorzystać kadrę orzeczniczą i administracyjną sądów powszechnych. Nie ma też uzasadnienia dla funkcjonowania w małych sądach rejonowych dodatkowych wydziałów do rozpoznawania błahych spraw.
– Funkcjonowanie wydziałów grodzkich, w których rozpoznawane są proste sprawy cywilne, karne i karne skarbowe, prowadzi przede wszystkim do nieuzasadnionej specjalizacji sędziów orzekających w tych komórkach organizacyjnych. Stan taki jest wysoce niekorzystny dla dobra wymiaru sprawiedliwości, ponieważ zaburza proces doskonalenia i rozwoju zawodowego sędziów. W konsekwencji niewłaściwie wykorzystywane są wysokie umiejętności kadry orzeczniczej – tłumaczy Joanna Dębek z Biura Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.

Bez wydziałów zamiejscowych

Zdaniem ekspertów problem stanowi przede wszystkim likwidacja wydziałów zamiejscowych. Od 1 lipca 2009 r. nie funkcjonuje już 18 tego typu jednostek. Po 1 stycznia 2010 r. zostaną zniesione wszystkie pozostałe. Oznaczać to będzie, że z niektórych miejscowości znikną sądy, a strony będą musiały dojeżdżać do innych miejscowości, żeby stawić się na rozprawę. Jak przyznaje samo ministerstwo, likwidacja wydziałów zamiejscowych spowoduje pewne utrudnienia w zakresie dostępu do sądu.
– Należy jednak zdecydowanie podkreślić, że zagwarantowany przepisami konstytucji dogodny dostęp do sądu należy rozumieć nie tyle jako fizyczną bliskość sądu, ale przede wszystkim jako uprawnienie do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki – tłumaczy Joanna Dębek.



Utrudniony dostęp

Zdaniem dr Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, taka zmiana na pewno utrudni realizację konstytucyjnej zasady zapewnienia obywatelom dostępu do sądu. Dlatego też należy ją wprowadzać bardzo ostrożnie i tylko wówczas, gdy nie ma innego wyjścia.
– Jeżeli resort, po wnikliwej analizie wszystkich dostępnych wariantów, doszedł do wniosku, że istnieje konieczność zmniejszenia dostępności do sądów i że lepiej zrobić to poprzez zniesienie wydziałów zamiejscowych niż poprzez np. zwolnienie doświadczonych sędziów, to może się okazać, że paradoksalnie takie dramatyczne posunięcie będzie służyć realizacji prawa do sądu – tłumaczy Ryszard Piotrowski.
Podkreśla on jednak, że w takich przypadkach musi to być wybór najmniej dotkliwej koncepcji i jej autorzy powinni mieć świadomość, że ograniczają w ten sposób realizację praw i wolności jednostki. Przeciwko całkowitej likwidacji wydziałów zamiejscowych są sędziowie. Wskazują, że budżet państwa nie zaoszczędzi na tej zmianie.
– Oszczędności będą w dużej mierze iluzoryczne. Trzeba bowiem pamiętać, że wszystkim tym ludziom, świadkom, stronom trzeba będzie zwracać koszty dojazdu do innej miejscowości, w której znajduje się sąd – przypomina Marek Celej, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
1,14 mln spraw karnych i wykroczeniowych rozpoznały sądy grodzkie w 2008 r.