Ustawa zasadnicza wystarczająco określa uprawnienia i obowiązki prezydenta i premiera, twierdzą eksperci. Zmiany konstytucji nie można dokonywać pod wpływem wydarzeń politycznych. Za politykę zagraniczną odpowiedzialny jest rząd, ale musi konsultować się z głową państwa.
Premier twierdzi, że należy przystąpić do prac nad zmianą konstytucji. Jego zdaniem, ustawa zasadnicza powinna wyraźnie określać zakres kompetencji premiera i głowy państwa. Bezpośrednim impulsem inicjatywy premiera był spór na linii prezydent - rząd o reprezentację Polski na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Europejskiej. Propozycje nowego uregulowania kompetencji prezydenta i premiera mogą już jutro zostać przedstawione podczas posiedzenia Komisji Nadzwyczajnej do Rozpatrzenia Poselskich Projektów Ustaw o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Tymczasem konstytucjonaliści uważają, że ustawa zasadnicza nie powinna być zmieniana pod wpływem bieżących wydarzeń.
Polityczne debaty
Na czwartkowym posiedzeniu Komisja Nadzwyczajna będzie zajmowała się zmianami dotyczącymi zniesienia immunitetu formalnego parlamentarzystów oraz zakazem kandydowania do Sejmu i Senatu osób skazanych za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego. Podczas dyskusji mogą paść pierwsze propozycje zmiany konstytucji także w innym zakresie.
Sebastian Karpiniuk, poseł Platformy Obywatelskiej, przyznaje, że pomysł, aby zmienić konstytucję, zrodził się po różnych interpretacjach ustawy zasadniczej przez prezydenta. PO jednak nie ma gotowego projektu zmiany konstytucji.
- Żeby rozpocząć poważną debatę nad zmianą konstytucji, należy najpierw uzyskać konsensus wszystkich klubów parlamentarnych co do tego, czy powinniśmy pójść w kierunku systemu kanclerskiego czy prezydenckiego - mówi Sebastian Karpiniuk. Dodaje, że bez takiej zgody jakakolwiek dyskusja będzie czysto intelektualną pogawędką, która do niczego nie doprowadzi.
- Jeżeli zostałby wypracowany jeden pogląd wszystkich partii w Sejmie co do kierunku zmian, to dopiero wtedy można doprowadzić do spotkania konstytucjonalistów i powołać komisję do zmiany konstytucji - podkreśla poseł PO.
Bez projektu
- Nic mi nie wiadomo, aby pracowano nad takim uregulowaniem konstytucji, aby wprowadzić w Polsce system kanclerski lub prezydencki - mówi Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS. Jego zdaniem, próby wywołania dyskusji na temat zmian ustawy zasadniczej w tym zakresie wiążą się z tym, że Platforma Obywatelska nie ma pomysłu na rządzenie.
Potrzeba dobrej woli
- Konstytucja rozstrzyga o kompetencjach prezydenta i premiera na tyle wyraźnie i precyzyjnie, że prawnik nie może już tutaj zbyt wiele dodać. Chęć jej zmiany może być jedynie częścią konfliktu pomiędzy prezydentem a premierem - twierdzi dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnego zdania są inni prawnicy.
- Jasno jest powiedziane, kto prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną, kto kieruje administracją rządową, kto wykonuje budżet oraz kto sporządza jego projekt. Nie ma sporów interpretacyjnych w sprawach najważniejszych, są tylko drobne nieporozumienia. Właściwie sporu prawnego nie ma, jest spór polityczno-emocjonalny - mówi prof. Marek Chmaj z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa.
Jego zdaniem, prezydent z premierem muszą po prostu się nauczyć ze sobą rozmawiać.
- Jeżeli chcą we dwóch pojechać na szczyt, to oczywiście mogą to zrobić. Jednakże na bazie obowiązujących przepisów konstytucji jedynym organem prowadzącym politykę zagraniczną jest Rada Ministrów - konkluduje Marek Chmaj.
Bez pośpiechu
Zdaniem konstytucjonalistów, obecna ustawa zasadnicza nie wymaga natychmiastowych zmian.
- Zawsze zmiana konstytucji musi być abstrakcyjna - mówi Marek Chmaj.
Dlatego też konstytucjonaliści uważają, że nad zmianą ustawy zasadniczej należy debatować w spokoju i bez pośpiechu.
Ich zdaniem, ustawa zasadnicza nie powinna kompleksowo regulować wszystkich kompetencji organów państwa.
- Konstytucja nie może być tak szczegółowa, że przekształci się w regulamin rządzenia. Musi być zachowana pewna sfera, którą trzeba wypełnić zdrowym rozsądkiem i zdolnością do współdziałania - uważa dr Ryszard Piotrowski.
2/3 głosów za zmianą konstytucji muszą oddać posłowie w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów
OPINIA
ANDRZEJ ZOLL
profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego
Zapisy w konstytucji są precyzyjne i trzeba tylko dobrej woli rządzących, aby nie rodziły się konflikty. Można mieć najlepszą konstytucję, ale przy złej woli nic z tego nie będzie. W konstytucji wyraźnie stwierdzone jest, że politykę zagraniczną we współpracy z prezydentem prowadzi rząd. Nie widzę potrzeby zmiany konstytucji, która obowiązuje już 11 lat. Nie jest to prawo święte i nietykalne, ale nie jest ona problemem pierwszoplanowym w naszym kraju. Oczywiście można myśleć o zmianie konstytucji, ale nie wolno tego robić pod wpływem bieżących wydarzeń politycznych. Dobrze byłoby powołać gremium osób, które mają wiedzę i praktykę konstytucyjną. To one powinny na spokojnie przejrzeć przepisy ustawy zasadniczej i zastanowić się, czy nie należy pewnych rzeczy poprawić, zmienić, może również w zakresie relacji pomiędzy prezydentem a premierem.
/>