Zatrzymanie prac nad nowelizacją ustaw o wojskowych służbach specjalnych grozi paraliżem tych służb, co zwiększa ryzyko dla polskich żołnierze w Afganistanie i Iraku - uważa minister obrony Bogdan Klich.

Klich odniósł się w poniedziałek w Radiu Zet do zapowiedzi szefa kancelarii prezydenta, że rozmowy na temat nowelizacji ustawy o wojskowym wywiadzie i kontrwywiadzie będą "bezprzedmiotowe", a prezydent nie zrezygnuje z zaskarżenia nowelizacji w Trybunale Konstytucyjnym.

"Grozi nam paraliż zarówno kontrwywiadu, jak i wywiadu"

"Grozi nam paraliż zarówno kontrwywiadu, jak i wywiadu, bo około 150 osób z jednej i z drugiej służby musiałoby 30 września odejść. Część z tych osób wykonuje zadania - nie będąc formalnie wyznaczonymi - w Afganistanie i w innych naszych misjach zagranicznych. Ta sytuacja grozi paraliżem naszej osłony wywiadowczej i kontrwywiadowczej kontyngentów, zwłaszcza afgańskiego" - powiedział minister.

"Jeśli ze strony kancelarii pana prezydenta nie ma ani odrobiny dobrej woli do dialogu, będziemy musieli poszukać jakiegoś innego, awaryjnego rozwiązania" - dodał. Podkreślił zarazem, że premier podtrzymuje gotowość do rozmów z prezydentem. Na przytoczony zarzut kancelarii prezydenta, że odmienne traktowanie żołnierzy służb specjalnych, którzy przeszli weryfikację i tych, którzy jej nie przeszli, Klich odparł: "Najbardziej niekonstytucyjne jest to, że nasi żołnierze, którzy służą w bardzo trudnej sytuacji w Afganistanie i w Iraku, mogą stracić życie".

Uchwalona w czerwcu nowelizacja ustawy o wywiadzie i kontrwywiadzie wojskowym zakłada m.in., że żołnierze b. WSI, którzy wystąpili o weryfikację, ale nie zostali jej poddani, będą mogli pozostawać w rezerwie kadrowej dłużej niż ustawowe dwa lata.

Klich powiedział, że oprócz 20 transporterów Rosomak, które mają dotrzeć do kontyngentu do końca września, resort rozważa wysłanie dodatkowych 15. Poinformował, że MON w poniedziałek występuje do departamentu obrony USA z prośbą o wypożyczenie pojazdów klasy MRAP - lżejszych niż Rosomak, ale znacznie silniej opancerzonych niż Humvee. Ponadto resort rozmawia z dostawcami "gdyby nie doszło do wypożyczenia, byśmy mogli je zakupić w ciągu kilku najbliższych miesięcy". "Mam nadzieję, że z początkiem przyszłego roku nasz kontyngent będzie znacznie lepiej wyposażony" - powiedział.

Wyraził przekonanie, że oprócz lepszego wyposażenia, misje takie jak w Afganistanie wymagają zmian w polskim prawie, które nie przewiduje udziału w działaniach wojennych.

Pytany o pilota rządowego samolotu, który wioząc przed dwoma tygodniami prezydenta Polski i przywódców kilku innych państw odmówił zmiany trasy lotu i lądowania w Tbilisi, Klich nazwał go "raczej wzorem postępowania, a na pewno nie negatywnym bohaterem ze story PiS-u". Minister przypomniał, że dowódca załogi postąpił zgodnie z procedurami i miał siedem powodów - m.in. brak zgody dyplomatycznej i nieznajomość stanu pasa startowego oraz urządzeń lotniskowych - by nie lądować w stolicy Gruzji. W niedzielę poseł PiS Karol Karski zarzucił lotnikowi tchórzostwo.