Adwokat Mariusz Fras złożył w poniedziałek w katowickim sądzie pozew o naruszenie dóbr osobistych przez Stalexport Autostradę Małopolską SA (SAM) - firmę zarządzającą odcinkiem autostrady A-4 z Katowic do Krakowa.

Uważa, że przez pracowników spółki został bezprawnie pozbawiony wolności, gdy w 2007 roku, rozczarowany jakością drogi, odmówił uiszczenia drugiej części opłaty za przejazd. Adwokat domaga się przeprosin i wpłaty 20 tys. zł na cel społeczny.

W maju krakowski sąd II instancji uniewinnił Frasa, który po przejechaniu autostradą A-4 odmówił uiszczenia drugiej części opłaty, gdyż uznał, iż warunki przejazdu nie spełniły jego oczekiwań. Sąd orzekł, że kierowca nie dopuścił się wyłudzenia przejazdu, ponieważ w momencie wjazdu na autostradę nie miał takiego zamiaru. Sąd wskazał także na potrzebę respektowania prawa konsumenta do kwestionowania jakości usługi.

Było to pierwsze takie rozstrzygnięcie w sprawie warunków przejazdu autostradą A-4. Przeciwko pobieraniu opłat za przejazd remontowaną autostradą przez jej zarządcę SAM bezskutecznie protestowało już kilku kierowców, skazywanych przez sądy grodzkie za wykroczenia, oraz krakowscy i śląscy politycy PiS.

W złożonym w poniedziałek pozwie Fras domaga się, by zarządca autostrady na łamach "Gazety Wyborczej" przeprosił go za "bezpodstawne i bezprawne" pozbawienie - ewentualnie ograniczenie - wolności w punkcie poboru opłat w Balicach. Domaga się też, by spółka wpłaciła 20 tys. zł na rzecz Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" i pokryła koszty procesu.

W rozmowie z PAP Fras wykluczył jakąkolwiek możliwość porozumienia z SAM, np. na drodze mediacji. "Nie widzę możliwości dogadania się. Zszargano moją godność" - podkreślił.

We wrześniu 2007 r. Fras odmówił przy wyjeździe z autostrady przed Krakowem uiszczenia 6,50 zł za przejazd, ponieważ przejechanie 50 km autostrady zajęło mu godzinę. Kierowca stanął przed sądem grodzkim w Krakowie obwiniony o to, że nie mając zamiaru uiszczenia opłaty 6,50 zł wyłudził przejazd autostradą. Sąd uznał jego winę, ale odstąpił od wymierzenia kary. Obwiniony odwołał się od tego wyroku do drugiej instancji.

Sąd odwoławczy przyznał rację kierowcy. Uznał, iż "wykroczenie szalbierstwa, czyli wyłudzenia usługi, w tym przypadku - przejazdu, nie ma miejsca, bo może być popełnione wyłącznie z zamiarem bezpośrednim i z winy umyślnej". W przypadku obwinionego kierowcy te warunki jednak nie zachodzą, ponieważ wjeżdżając na autostradę kierowca nie miał zamiaru wyłudzenia - odmówił uiszczenia drugiej części opłaty, gdyż uznał, że świadczenie przejazdu autostradą nie spełnia wymogów, jakich oczekiwał.

Sąd, uniewinniając kierowcę, zwrócił także uwagę na potrzebę respektowania praw konsumenta do kwestionowania jakości usługi. Wyrok jest prawomocny.

W kwietniu 2008 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na Stalexport Autostradę Małopolską 1,3 mln zł kary, ponieważ uznał, że remonty na płatnym odcinku autostrady A-4 Katowice-Kraków nie powinny pogarszać standardu jazdy, a jeśli tak się dzieje, przejazd tym odcinkiem powinien być tańszy. W wyniku odwołania Stalexportu decyzja nie jest prawomocna.