Wszystkie kluby opowiedziały się w czwartek za wprowadzeniem monitoringu więzień przez wewnętrzny system urządzeń rejestrujących obraz lub dźwięk. Posłowie debatowali nad projektem noweli kodeksu karnego wykonawczego.

Ograniczenia swobód i wolności konstytucyjnych muszą być zapisane w ustawie. Sprawa monitoringu więzień jest uregulowana obecnie w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości z 2003 roku.

Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że "istnieje potrzeba poddania stałej kontroli sprawców najcięższych przestępstw i tych, którzy przejawiają zachowania autodestrukcyjne".

Zaznaczył, że utrwaleniu nie będą podlegać informacje objęte tajemnicą prawnie chronioną (np. tajemnicą adwokacką) lub tajemnicą spowiedzi.

Monitoring - jak powiedział Kwiatkowski - ma być prowadzony także w pomieszczeniach sanitarno-epidemiologicznych i łaźniach, w sposób uniemożliwiający m.in. identyfikację intymnych części ciała.

W trakcie dyskusji w Sejmie Witold Pahl (PO) podkreślał, że monitoring będzie prowadzony tam, gdzie - jak powiedział - "jest zagrożenie dla współwięźniów i dla służby więziennej".

Zaznaczył, że projekt respektuje konstytucyjne prawa więźniów: takie jak prawo do godności, intymności, a także tajemnicy spowiedzi czy rozmowy z adwokatem. "W tych sprawach monitoring działać nie będzie, bo nie może" - powiedział.

Marek Ast (PiS) podkreślał, że nowelizacja jest "konieczna i uzasadniona". "Dotychczasowy system, który działał w oparciu o przepisy rozporządzenia, de facto nie działał" - powiedział Ast, przytaczając przypadki śmierci osadzonych w zakładach karnych, w tym m.in. Roberta Pazika - skazanego na dożywocie zabójcy Krzysztofa Olewnika.

Zastrzeżenie Ryszarda Kalisza (Lewica) budziło zostawienie dyrektorowi zakładu karnego decyzji co do zniszczenia utrwalonego obrazu i dźwięku z monitoringu. Jego zdaniem, "gdy zawinią pracownicy administracji więziennej będzie pokusa, by zniszczyć obraz". Kalisz opowiedział się za skierowaniem projektu do dalszych prac.

Proponowane rozwiązania poparł Stanisław Olas (PSL), a także Kazimierz Ujazdowski (Polska XXI). Ujazdowski zgłosił jednak do projektu wiele zastrzeżeń, dotyczących m.in. postępowania z utrwalonym materiałem.

Zgodnie z projektem w przypadku, gdy nie będzie on wskazywał na naruszenie zasad bezpieczeństwa, ani na popełnienie przestępstwa, na tym samym nośniku będzie nagrywany kolejny obraz. Będzie to w terminie 7, 14 bądź 30 dni po rejestracji pierwotnego obrazu.

W przypadku, gdy uzyskany obraz i dźwięk będzie wskazywał na naruszenie zasad bezpieczeństwa zakładu karnego - decyzję o tym, co zrobić z tym obrazem podejmie dyrektor zakładu karnego.

Natomiast jeżeli utrwalony obraz lub dźwięk zawierałby informacje wskazujące na popełnienie przestępstwa lub innego przewinienia, w tym przewinienia dyscyplinarnego, to w takim przypadku podlegałby wykorzystaniu w postępowaniu dowodowym.

W projekcie przewidziano także możliwość monitorowania osadzonych ze względów medycznych bądź w przypadku, gdy istnieje potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa skazanemu. Decyzję w tej sprawie podejmowałby dyrektor więzienia, a podlegałaby ona kontroli sądowej.

Wiceminister Kwiatkowski powiedział, że obecnie w Polsce jest 332 więźniów określanych jako niebezpieczni.