Komisja Europejska formalnie otworzyła w poniedziałek postępowanie przeciwko Telekomunikacji Polskiej SA z powodu podejrzenia o nadużywanie pozycji dominującej na polskim rynku internetu.

W wyniku przeprowadzonych we wrześniu ub.r. kontroli w siedzibie firmy KE uznała, że Telekomunikacja mogła dopuścić się zakazanych w Traktacie UE praktyk ograniczających konkurencję.

"Postępowanie Komisji dotyczy podejrzeń odnośnie do zachowań antykonkurencyjnych, które mogą uniemożliwiać lub ograniczać konkurencję lub jej zapobiegać na rynku szerokopasmowego dostępu do internetu, jak i na innych rynkach łączności elektronicznej w Polsce" - głosi komunikat KE.

W październiku, po ujawnieniu, że kontrola KE miała miejsce, TP informowała, że nie zgadza się z zarzutami nadużywania pozycji dominującej na rynku szerokopasmowego internetu.

Wyjaśniając cele postępowania KE pisze, że chce zbadać ewentualną odmowę dostępu do usług typu "bitstream access" oraz dostępu do lokalnej pętli abonenckiej TP. KE podejrzewa, że firma utrudnia podmiotom trzecim świadczenie usług szerokopasmowego dostępu do internetu na rynku niższego szczebla w oparciu o "bitstream access" lub udostępnione lokalne pętle abonenckie.

Komisja ma też zbadać "inne możliwe pozacenowe działania wyłączające, dotyczące hurtowych usług szerokopasmowego dostępu do internetu, mogące ograniczać możliwości skutecznego konkurowania z Telekomunikacją Polską".

"Jeśli zostanie to potwierdzone, postępowanie TP SA może zostać uznane za nadużycie pozycji dominującej" - ostrzega KE. A to oznacza wysokie kary finansowe.

Netia i PTC, czyli konkurenci Telekomunikacji Polskiej, wyrażali wcześniej obawy dotyczące oferty "Orange Freedom" należącego do Grupy TP Centertela, który oferuje szerokopasmowy dostęp do internetu na bazie (BSA), czyli poprzez linie telefoniczne TP SA. Netia i PTC skierowały pisma do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Zdaniem alternatywnych operatorów w ramach promocji "Orange Freedom" sprzedawany był poniżej kosztów.

Termin zakończenia dochodzenia w sprawie zachowań antykonkurencyjnych nie jest określony. Jego długość zależy od wielu czynników, w tym złożoności danej sprawy, a także stopnia współpracy stron z KE.

Rzecznik Grupy TP Wojciech Jabczyński w przesłanym w poniedziałek PAP stanowisku napisał, że "powiadomienie przesłane przez Komisję Europejską jest formalnym krokiem toczącego się przed Komisją postępowania, mającego wyjaśnić, czy TP naruszyła przepisy z zakresu prawa konkurencji na polskim hurtowym rynku szerokopasmowego dostępu do internetu".

"TP, deklarując chęć kontynuowania współpracy z Komisją i udzielenia wszelkich informacji niezbędnych dla wyjaśnienia ewentualnych zastrzeżeń, zwraca uwagę, iż jak to podkreśliła sama Komisja w swoim oświadczeniu wszczęcie postępowania nie oznacza, że Komisja posiada jednoznaczne dowody potwierdzające naruszenie, lecz jedynie wskazuje na to, że Komisja potraktuje tę sprawę priorytetowo" - napisał rzecznik.