Warszawski sąd wydał we wtorek decyzję o aresztowaniu Wojciecha S. - dziennikarza podejrzanego w sprawie płatnej protekcji wobec żołnierza WSI i obietnicy załatwienia mu za 200 tys. zł pozytywnej weryfikacji.

Wiadomość podaną przez "Wprost" potwierdził PAP jeden z obrońców S., mec. Stanisław Rymar. Powiedział, że Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił zażalenie prokuratury na majową odmowę aresztowania S. przez sąd rejonowy. Postanowienie sądu okręgowego jest prawomocne; nie są jeszcze znane jego szczegóły i motywy.

"Decyzja sądu jest zaskakująca" - ocenił mec. Rymar. Jego zdaniem, nie ma zagrożenia utrudniania śledztwa przez S., a "prawdopodobieństwo popełnienia przez niego czynu zabronionego nie zostało uprawdopodobnione". Prokuratura Krajowa uzasadniała wniosek o areszt dla S. obawą matactwa i grożącą mu wysoką karą - za płatną protekcję grozi do 8 lat więzienia.

Śledztwo w sprawie płatnej protekcji w związku z weryfikowaniem żołnierzy WSI trwa od grudnia 2007 r.

Pewien oficer WSI zawiadomił prokuraturę, że proponowano mu pośrednictwo w załatwieniu pozytywnej weryfikacji za 200 tys. zł. Według prokuratury, Aleksander L. i Wojciech S. mieli w okresie od grudnia 2006 r. do 25 stycznia 2007 r., działając wspólnie i w porozumieniu oferować, że za 200 tys. zł załatwią pozytywną weryfikację. Obaj nie przyznają się do zarzutu.

W połowie maja sąd oddalił wniosek prokuratury o areszty dla głównego podejrzanego Aleksandra L. (oficera wojskowych służb specjalnych PRL) oraz Wojciecha S. Stołeczny sąd rejonowy zastosował wobec obu po 70 tys. zł kaucji, dozór policji i zakaz opuszczania kraju, jak również zakaz ich wzajemnych kontaktów. W początkach lipca sąd okręgowy nakazał aresztowanie L., uwzględniając zażalenie prokuratury.

13 maja ABW przeszukała w związku z tym śledztwem mieszkania S. i L. oraz dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Nie postawiono im zarzutów, a przesłuchano jako świadków. Prokuratura nie ujawniła, czy L. i S. mieli rzeczywiste wpływy w komisji weryfikacyjnej WSI, czy tylko blefowali. W ocenie Bączka przeszukanie ABW było bezprawne, a akcja była prowokacją wobec komisji weryfikacyjnej WSI (zakończyła ona swe prace 30 czerwca).

S. zasłynął, gdy w 2005 r. zasugerował we "Wprost", że Waldemar Chrostowski, kierowca i przyjaciel ks. Popiełuszki, mógł być jako agent SB w zmowie z trzema mordercami z SB kapelana podziemnej "Solidarności" z 1984 r. Chrostowski wytoczył mu za to proces cywilny, żądając sprostowania i wpłaty 50 tys. zł na muzeum ks. Popiełuszki. Ostatnio Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył ten proces do 20 października.