Każdy poseł może brać udział w posiedzeniu komisji, niezależnie czy jest jej członkiem czy nie; nie powinien jednak utrudniać jej pracy - ocenił w rozmowie z PAP konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek.

"Każdy poseł może przyjść na posiedzenie komisji sejmowej, zabierać głos, stawiać pytania i zgłaszać wnioski. Nie ma tylko prawa brać udziału w głosowaniach" - powiedział Winczorek.

Jednak to, co się działo na środowym posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, omawiającej wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze (PiS), konstytucjonalista nazwał "obstrukcją parlamentarną".

"To, co dzisiaj się działo, trochę przekracza granicę formalnych wniosków i pytań, a prowadzić miało najprawdopodobniej do sparaliżowania działań tej komisji lub przynajmniej opóźnienia jej prac" - tłumaczył.

Na środowe posiedzenie komisji regulaminowej dotyczące wniosku ws. immunitetu Ziobry licznie stawili się posłowie PiS. Nie przyszedł natomiast Zbigniew Ziobro. Obrady przebiegały w atmosferze awantury; posłowie PiS protestowali przeciwko procedowaniu komisji bez udziału Ziobry. Argumentowali też, że zawiadomienie Ziobry o posiedzeniu komisji było nieskuteczne. Mówili o złamaniu konstytucyjnego prawa do obrony i "sądzie kapturowym".

Szef komisji Jerzy Budnik (PO) odpierał zarzuty, twierdząc, że komisja powiadomiła Ziobrę o środowym posiedzeniu. Apogeum awantury miało miejsce po tym, gdy prowadzenie komisji przejął wicemarszałek Stefan Niesiołowski. Ostatecznie, bez udziału posłów PiS, komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek o uchylenie Ziobrze immunitetu.

Zdaniem Winczorka dyskusyjna była argumentacja posłów PiS, że Ziobro nie został skutecznie zawiadomiony o posiedzeniu w jego sprawie i w ten sposób został pozbawiony prawa do obrony.

"Dowiedziałem się, że marszałek Sejmu ubolewał, że Zbigniew Ziobro nie odbierał wniosku prokuratury i uchylał się od przyjęcia informacji na jego temat oraz że nie odbierał telefonu. Jeśli tak było, to nie może teraz narzekać, że nie został powiadomiony. Poza tym trwa posiedzenie Sejmu i powinien być na nim obecny" - mówił Winczorek.

Zawiadomienie o tym, że Sejm zajmie się sprawą immunitetu, nie musi być dostarczane tak formalnie jak np. wezwanie do sądu

Według niego zawiadomienie o tym, że Sejm zajmie się sprawą uchylenia immunitetu, nie musi być dostarczane tak formalnie jak np. wezwanie do sądu, czyli do rąk własnych i za poświadczeniem odbioru. Wystarczy - jak ocenił - że informacja o złożeniu przez prokuraturę wniosku do Sejmu w tej sprawie trafiła do poselskiej skrzynki Ziobry w Sejmie. Istotne jest tylko - zdaniem Winczorka - czy stało się to z odpowiednim wyprzedzeniem.

Z kolei argument, że naruszeniem przepisów było prowadzenie obrady komisji przez wicemarszałka Niesiołowskiego zamiast przez jej przewodniczącego, konstytucjonalista uznał za "naciągany". "Skoro wicemarszałek może prowadzić obrady Sejmu, tak jak marszałek, to może tak samo prowadzić obrady komisji, mając upoważnienie przewodniczącego" - podkreślił.