Pogarszająca się jakość prawa spowodowała, że Sąd Najwyższy podjął w zeszłym roku więcej uchwał interpretujących przepisy, niż w poprzednim roku.

Tak mówił w poniedziałek I Prezes SN Lech Gardocki na dorocznym zgromadzeniu ogólnym sędziów.

Przedstawiając sprawozdanie z ubiegłorocznej działalności Sądu Najwyższego Gardocki wskazał, że do SN w zeszłym roku wpłynęło prawie 10 tysięcy spraw, podczas gdy w 2006 r. było to niecałe 9 tysięcy.

Z tych też przyczyn wzrosła zaległość SN w rozpoznawaniu spraw, ale - jak podkreślił Gardocki - nie wykracza ona poza standardy konstytucyjne i Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. W Izbie Cywilnej SN na rozpatrzenie sprawy czeka się 7-8 miesięcy, a w izbach pracy i karnej - 6 miesięcy. W Izbie Wojskowej sprawy w ogóle nie czekają, sąd rozpatruje je na bieżąco. Zauważył też, że wzrasta liczba spraw dyscyplinarnych sędziów.

Gardocki podkreślił, że liczba uchwał SN wzrosła, bo sądy mają trudności ze stosowaniem prawa, którego jakość nie jest dobra. W tym kontekście wymienił ustawę o kosztach sądowych, której wykładni SN dokonywał siedemnaście razy.

"Wyrazy szacunku i uznania" dla pracy SN wyraził prezydent Lech Kaczyński

I Prezes SN postulował ograniczenie w przepisach kategorii spraw, które trafiają do sądów (czyli ich tzw. kognicji) oraz pilną zmianę przepisów o asesorach sądowych, którzy - wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - nie będą orzekać od 6 maja przyszłego roku, bo pełnienie przez nich funkcji sędziów uznano za niekonstytucyjne.

"Wyrazy szacunku i uznania" dla pracy SN wyraził prezydent Lech Kaczyński w liście do uczestników zgromadzenia, odczytanym przez zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta Roberta Drabę. "Oczekuję, że to stąd będzie płynął głos moralnej refleksji nad kondycją sądownictwa" - napisał prezydent do SN.

Prezes TK Jerzy Stępień podkreślał, że skierowany do Trybunału przez Gardockiego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP a Krajową Radą Sądownictwa w sprawie niepowołania przez prezydenta 9 sędziów zgłoszonych przez KRS, jest pierwszym takim wnioskiem w 10-letniej historii obowiązywania nowej konstytucji.

Nawiązując do sprawy asesorów Stępień namawiał, by ten problem rozstrzygnąć jeszcze w tym roku. "Warto przypomnieć, że właśnie obchodzimy 430. rocznicę powołania w Polsce Trybunału Koronnego - pierwszego sądu odrębnego i od Sejmu, i od króla. Mamy więc czym się chwalić, bo był to pierwszy taki sąd w Europie" - dodał.

"Wiadomo, że niektórzy politycy i publicyści w swej pysze ferują z miejsca wyroki, jakie ich zdaniem powinny zapaść"

Wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja - także w kontekście przepisów o asesorach - wyraził nadzieję, że sędziowie SN wezmą aktywny udział w osiągnięciu kompromisu w tej sprawie. Przypomniał, że Sąd Najwyższy opiniuje wiele projektów ustaw.

Według przewodniczącego KRS Stanisława Dąbrowskiego, problemem wymiaru sprawiedliwości nie jest samo krytykowanie orzeczeń sądowych, co jest dopuszczalne, ale forma tej krytyki.

"Wiadomo, że niektórzy politycy i publicyści w swej pysze ferują z miejsca wyroki, jakie ich zdaniem powinny zapaść. A gdy nie zapadną - uciekają się do inwektyw. To zachowanie godne potępienia, bo w ten sposób sieją destrukcję i zagrażają niezawisłości. Swoją drogą, to zdumiewające, że w 2008 roku sędziowską niezawisłość można postrzegać jako przywilej, a nie gwarancję ochrony praw i wolności obywateli" - dodał sędzia Dąbrowski.