W środowym wydaniu "Gazety Polskiej" prezydent został zapytany o rozstrzygnięcie dotyczące Sądu Najwyższego, którego I prezes Małgorzata Gersdorf z końcem kwietnia kończy kadencję. "Kilka dni temu rzecznik SN w zasadzie ogłosił, iż prezydent nie jest Polsce potrzebny, bo kapitan Iwulski (prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józef Iwulski - PAP) przejmie władzę w Sądzie Najwyższym, gdzie jest najstarszy. Nie wiemy czym - wiekiem, doświadczeniem, stopniem wojskowym w bezpiece? Oczywiście pozwalamy sobie na ironię. Ale można decyzję prof. Gersdorf o odstąpieniu od procedury wyboru I prezesa uznać już za otwarte wypowiedzenie lojalności państwu polskiemu" - brzmi pytanie "GP".
W odpowiedzi prezydent Duda odparł: "Zamierza przestrzegać obowiązującego prawa. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego powinna sześć tygodni przed zakończeniem kadencji zwołać zgromadzenie sędziów SN, a ono z kolei powinno wyłonić pięciu kandydatów na jej następcę i przedstawić ich prezydentowi Rzeczypospolitej. Tak się nie stało. Kilka dni temu prof. Małgorzata Gersdorf wydała zarządzenie, w którym stwierdza, iż przeprowadzenie zgromadzenia nie mogło dojść do skutku ze względów epidemicznych i zapowiada jego zwołanie w jakiejś niesprecyzowanej przyszłości".
Duda wskazał, że "rozporządzenie ministra zdrowia z 10 kwietnia nie ma zastosowania do organizacji procedury wyborczej w SN". "To są czynności stanowiące obowiązek zawodowy sędziów, a rozporządzenie nie mogło go zablokować. Zgromadzenie sędziów Sądu Najwyższego nie odbyło się. W tej sytuacji zastosowanie ma artykuł 13a ustawy o Sądzie Najwyższym - nakładający na prezydenta obowiązek powołania sędziego Sądu Najwyższego, by pełnił obowiązki I prezesa. Zamierzam - jak zawsze - wywiązywać się rzetelnie ze swoich obowiązków. Z tego także. Powierzę tę misję jednemu z sędziów SN" - przekonywał Duda.
"GP" wysnuła przypuszczenie, że część składu Sądu Najwyższego nie zaakceptuje prezydenckiego wyboru. "Taka zapowiedź przebrzmiewa z komunikatu rzecznika tej instytucji. Można się zatem spodziewać, że dojdzie do próby wprowadzenia kapitana Iwulskiego do gabinetu I prezesa SN" - wskazano.
"Będę realizował swoje obowiązki w tej sprawie od A do Z" - zadeklarował prezydent Andrzej Duda.
Na uwagę, że działania I prezes SN "wyglądają, jakby środowisko, które reprezentuje Małgorzata Gersdorf, chciało zabezpieczyć swoje wpływy w SN na przyszłość", prezydent zauważył, że "od trzech lat mamy do czynienia z buntem części środowiska sędziowskiego. Sędziów wysoko postawionych w strukturach zawodowych, bardzo często zaangażowanych politycznie w PRL, czy wręcz w system represji komunistycznego państwa". "Obserwujemy niewyobrażalne sceny - niewyobrażalne z punktu widzenia demokratycznego państwa - podczas których sędziowie zupełnie otwarcie zaczynają uprawiać politykę i wypowiadają wojnę obywatelom, którzy w drodze wolnych wyborów wybrali swych przedstawicieli. To zachowanie bez precedensu w cywilizowanym, wolnym, szanującym demokratyczny porządek świecie" - przekonywał.
"Moją odpowiedzią na tego typu działania zawsze było, jest i będzie konsekwentne stanie na straży przestrzegania prawa w Polsce. Nikt ani nic nie zmusi mnie do zejścia z tej drogi" - podkreślił prezydent Duda.