Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział dziś, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, aby złożony przez nich projekt zmian w Kodeksie karnym i Prawie prasowym szybko stał się przedmiotem sejmowej debaty.

Na początku kwietnia klub PiS złożył w Sejmie projekt zmian w Prawie prasowym i Kodeksie karnym zakładający m.in. likwidację 212 artykułu Kodeksu karnego, który umożliwia skazanie dziennikarzy na dwa lata pozbawienia wolności w sprawach o pomówienie.

Projekt zakłada też likwidację instytucji sprostowania, którego funkcje spełniać ma szerzej rozumiane niż obecnie prawo do odpowiedzi.

Ponadto - według propozycji posłów PiS - odszkodowanie przyznane osobie, której dobra zostały naruszone poprzez publikację w mediach, może wynosić nie więcej niż 5 proc. rocznego przychodu "podmiotu, który dopuścił się naruszenia dóbr".

"Ustawa ta znosi kaganiec karny, ale z drugiej strony wprowadza szybką i efektywną procedurę dotyczącą ochrony dóbr osobistych. W sporej części jest wzorowana na sytuacji amerykańskiej" - powiedział Gosiewski na konferencji prasowej w Kielcach.

"Projekt autorstwa PiS jest dobry dla obywateli i bezpieczny dla dziennikarzy"

Jego zdaniem, projekt autorstwa PiS jest dobry dla obywateli i bezpieczny dla dziennikarzy.

Gosiewski powiedział, że przepisy, które dawały możliwość skazania dziennikarza na 2 lata pozbawienia wolności za pomówienie, wywodzą się z PRL.

Szef klubu PiS mówił, że obecnie za podanie nieprawdziwych informacji przede wszystkim odpowiada dziennikarz, który - według niego - w wielu przypadkach mógł być przymuszony do napisania danego materiału. Dlatego - zaznaczył Gosiewski - PiS chce wprowadzić solidarną odpowiedzialność cywilną autora, wydawcy i redaktora naczelnego.

"Projekt wprowadza możliwość szybkiej drogi sądowej dla osoby, której dobra zostały naruszone"

Z drugiej strony - podkreślił Gosiewski - projekt wprowadza możliwość szybkiej drogi sądowej dla osoby, której dobra zostały naruszone. Polityk PiS dodał, że szybka reakcja poważnie zmniejsza szkody wyrządzone naruszeniem dóbr osobistych, natomiast sprostowanie, ukazujące się dopiero po latach, nie chroni tych dóbr.

Zdaniem Gosiewskiego przyjęcie, że zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych nie może być wyższe niż 5 proc. przychodu osiągniętego przez podmiot wydający gazetę lub inne media w roku poprzedzający wydanie wyroku, chroni mniejsze tytuły przed upadkiem.