Ustawa – Prawo przedsiębiorców i ustawy podatkowe – określają dozwolony czas trwania kontroli w firmie. Przepisy nie uściślają jednak konsekwencji jego przekroczenia, przez co fiskus chętnie korzysta z materiałów zgromadzonych również po upływie ustawowego limitu. I choć w ostatnim czasie sądy administracyjne aprobują takie postępowanie, nie oznacza to, że podatnik nie może bronić swoich interesów.

Ograniczony czas trwania kontroli

Limity czasu trwania kontroli u przedsiębiorcy zależą od tego, czy jest on mikro, małym, średnim czy dużym przedsiębiorcą. Czas trwania wszystkich kontroli w roku kalendarzowym nie może przekroczyć odpowiednio: 12, 18, 24 i 48 dni roboczych. Przepisy przewidują jednak wiele sytuacji, w których nie stosuje się limitów. Jedną z nich jest kontrola mająca na celu przeciwdziałanie popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia, a także służąca ustaleniu zasadności zwrotu podatku od towarów i usług. W pozostałych przypadkach organ może przedłużyć czas trwania kontroli tylko z przyczyn od siebie niezależnych i musi doręczyć kontrolowanemu pisemne zawiadomienie o tym fakcie. W świetle Ordynacji podatkowej kontrola powinna być zakończona bez zbędnej zwłoki, ale nie później niż w dniu określonym w upoważnieniu do jej przeprowadzenia. Doświadczenie pokazuje jednak, że dotrzymywanie terminów nie należy do mocnych stron organów podatkowych.

Przekroczenie ustawowych limitów

Przepisy nie stanowią wprost, jakie konsekwencje wiążą się z przekroczeniem przez organy ustawowych limitów – w tym możliwości wykorzystywania materiałów zgromadzonych w toku kontroli małego przedsiębiorcy już po upływie 18 dni roboczych. Organy zdają się nie dostrzegać problemu i bez najmniejszych oporów z nich korzystają, niejednokrotnie wyciągając przy tym niekorzystne dla podatników konsekwencje.

Jeszcze kilkanaście lat temu orzecznictwo sądów administracyjnych krytycznie odnosiło się do takich działań fiskusa. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 29 sierpnia 2006 r. (sygn. akt I FSK 1045/05) orzekł, iż „Wszelkie działania organów prowadzących kontrolę podatkową podejmowane po przekroczeniu limitów czasowych kontroli (…) są działaniami niezgodnymi z prawem”. W tym samym wyroku NSA zwrócił jednak uwagę, że „przepisy określające limity czasu trwania kontroli należy traktować jako dyscyplinujące organ w załatwieniu sprawy, a ich przekroczenie (…) nie wpływa na ważność dokonanych już czynności kontrolnych”, sygnalizując, iż niedotrzymanie limitu nie przesądza w sposób definitywny o niezgodnym z prawem działaniu fiskusa. Był to jednak zaledwie wstęp do serii niekorzystnych dla podatników rozstrzygnięć sądów administracyjnych.

Sądy przyznają rację fiskusowi, ale zostawiają otwartą furtkę przedsiębiorcom

Późniejsze orzecznictwo jest już mniej przychylne i dopuszcza korzystanie w toku postępowania z materiałów zgromadzonych również po upływie ustawowego limitu kontroli. W wyroku z 13 lipca 2010 r. (sygn. akt I GSK 955/09) NSA uznał, iż „Przekroczenie limitów (…) nie powoduje niemożności prowadzenia kontroli jak i nie dyskwalifikuje w jakikolwiek sposób czynności dokonanych w tym postępowaniu”. Z kolei w orzeczeniu z 14 stycznia 2011 r. (sygn. akt I FSK 34/10) NSA stwierdził, że „Upływ terminu (…) nie wpływa również na ważność czynności podjętych przed, jak i po upływie tego terminu (…) nie czyni niemożliwym wydania merytorycznego rozstrzygnięcia w sprawie”. W sytuacji, gdy sprawa prowadzona jest w sposób przewlekły lub opieszały, podatnikowi przysługuje prawo do wniesienia ponaglenia do organu wyższego stopnia, a w razie jego nieuwzględnienia – skarga do sądu administracyjnego na bezczynność organu. W drugim z przywołanych przypadków sąd będzie indywidualnie oceniał, czy w danej sprawie wystąpiła po stronie organu bezczynność lub przewlekłość, w wyniku czego może nakazać mu podjęcie określonego działania np. wydanie decyzji w postępowaniu podatkowym. Przykładem takiego rozstrzygnięcia jest wyrok WSA w Białymstoku z 5 października 2016 r. (sygn. akt I SAB/Bk 4/16), w którym sąd zobowiązał organ do zakończenia kontroli podatkowej, uznając, że jej prowadzenie „przez ponad 2 lata, przy dalszym braku możliwości określenia terminu (…) zakończenia, nie może być uznane za nieprzewlekłe niezależnie od przyczyn takiego stanu”.

W sytuacji, gdy organ nie podejmuje rozstrzygnięcia, tym samym uniemożliwiając podatnikowi polemikę, ponaglenie i skarga na bezczynność to jedyne sposoby, aby nie być skazanym na (nie)łaskę fiskusa, która – jak pokazują dotychczasowe doświadczenia – niejedną już firmę doprowadziła na skraj bankructwa.

PARTNER