Samo złapanie zabójców dziennikarki to za mało. Rosja naruszyła międzynarodowe standardy, nie poszukując tego, kto wydał wyrok śmierci. Wynika tak z wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Anny Politkowskiej.
Skargę do trybunału złożyły dzieci, matka i siostra Politkowskiej. Uważały one, że Rosja naruszyła europejską konwencję poprzez nieprzeprowadzenie skutecznego śledztwa. Strasburscy sędziowie przyznali im rację.
Anna Politkowska była dziennikarką, obrończynią praw człowieka i zagorzałą krytyczką działań Władimira Putina. Została zabita w 2006 r. przy swoim domu z pistoletu Makarowa. Szybko powstała teoria, że za zabójstwem stoją najwyżsi urzędnicy państwowi, którym dawała się we znaki. Kreml bardzo szybko to zdementował.
W 2014 r. rosyjski sąd skazał za zabójstwo pięciu mężczyzn bezpośrednio zaangażowanych w zabójstwo. W trakcie procesu powstała teoria, że zleceniodawcą mógł być skonfliktowany z Putinem oligarcha Borys Bierezowski (zmarł/zginął w 2013 r.). Rzecz w tym, że była to jedyna wersja śledczych, na dodatek kiepsko weryfikowana. Brakowało też motywu. Wątek udziału państwowej służby bezpieczeństwa w uśmierceniu Politkowskiej został zupełnie pominięty.
– Europejski Trybunał Praw Człowieka bardzo wnikliwie przeanalizował proces przeprowadzony w Rosji. I uznał, że nie można mówić o skutecznym śledztwie. Podkreślono, że z punktu widzenia rodziny zabitej ważniejsze mogło być to, kto zlecił zabójstwo, od tego, kto strzelał – wyjaśnia prof. Ireneusz Kamiński, były sędzia ad hoc ETPCz.
Sędziowie podkreślili, że zważywszy na charakter pracy Politkowskiej, krajowe służby oraz sądy powinny wziąć pod uwagę jej kontakty oraz to, komu mogły być nie na rękę jej publikacje. Tego w śledztwie i procesie zabrakło. Cała sprawa zaś trwała bardzo długo, mając na względzie, że była uboga w dowody i wersje kryminalistyczne.
Trybunał stwierdził naruszenie art. 2 europejskiej konwencji (prawo do życia). Nakazał wypłatę łącznie 20 tys. euro na rzecz członków rodziny Politkowskiej. Ważniejsze jest jednak to, że zalecił władzom rosyjskim przeanalizowanie wersji, w której za śmierć dziennikarki odpowiadać by miała Federalna Służba Bezpieczeństwa lub władze czeczeńskie. W praktyce oznacza to rozpoczęcie procesu zabójstwa Politkowskiej na nowo.
Syn dziennikarki, Ilia, w rozmowie z agencją RIA Nowosti podkreślił, że dla rodziny bez znaczenia jest odszkodowanie. Najważniejsze jest to, by w końcu ustalić, kto zlecił zabicie jego matki.
To może jednak nie być łatwe. Rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości podkreśliło już, że federacja ma prawo odwołać się od wyroku. Niezależnie od tego krajowe prawo przewiduje, że zgodność wyroku ETPCz z konstytucją może badać rosyjski trybunał konstytucyjny. I jeśli uzna, że orzeczenie strasburskich sędziów jest niezgodne z krajową ustawą zasadniczą – po prostu go nie wykona.

orzecznictwo

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 17 lipca 2018 r., sprawa Mazepa i inni przeciwko Rosji, sygn. akt 15085/07. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia