Przykład sędziego Józefa Iwulskiego tylko potwierdza to, że do tej pory, mimo upływu tak wielu lat, nie dokonano rozliczeń z reżimem komunistycznym - podkreśliła w poniedziałek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Portal Onet podał w niedzielę, że kierujący Sądem Najwyższym sędzia Józef Iwulski orzekał nie w jednym, jak sam twierdzi, lecz w kilku procesach politycznych za czasów PRL; skazywani w nich byli opozycjoniści. Poniedziałkowa "Gazeta Polska Codziennie" podaje, że dotarła do akt IPN, z których wynika, że sędzia Iwulski w 1976 r. został skierowany do ośrodka szkolenia WSW, gdzie po uzyskaniu "szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL" odbył półroczne praktyki. Miało to miejsce w Oddziale WSW Kraków.

"Dzięki mediom pojawiły się informacje dotyczące przeszłości sędziego Iwulskiego i może dobrze by było, żeby przypomnieć, że przez 30 lat - wspominał o tym premier Mateusz Morawiecki - nie dokonano rozliczeń z postkomuną. Jeżeli mówimy o wolnym, demokratycznym państwie, jeżeli mówimy o Sądzie Najwyższym, który ma rozstrzygać w sposób absolutnie transparentny, to warto również powiedzieć, że do tej pory zasiadają w nim sędziowie, którzy skazywali opozycjonistów na trzy lata więzienia za roznoszenie ulotek" - powiedziała rzeczniczka rządu.

Jak dodała, "każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy o takim demokratyczny, praworządnym państwie mówiliśmy przez ostatnie 30 lat". "Dlatego też zmiany, których się podjęliśmy, przeprowadzamy i uważamy je za konieczne i niezbędne. Bo do tej pory, mimo upływu tak wielu lat, nie dokonano rozliczeń z tym totalnym reżimem, który był, a przykład sędziego Iwulskiego to tylko potwierdza" - podkreśliła Kopcińska.

Jak zaznaczyła, "jeżeli ktoś mówi, że starał się pomagać i nie szkodzić, ale nie zawsze się dało", to ona ocenie Polaków zostawia, "czy taka osoba powinna zasiadać w Sądzie Najwyższym".

Kopcińska zaznaczyła, że powołanie I prezesa Sądu Najwyższego to zgodnie z art. 144 ustęp 3 ustawy kompetencja prezydenta RP. "Ogłoszenie o wolnych stanowiskach rozpoczyna procedurę powoływania sędziów i mieści się w prerogatywie prezydenta Andrzeja Dudy. Jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości będą je rozstrzygać sądy administracyjne, NSA" - zaznaczyła rzeczniczka rządu.

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu, czyli 3 lipca, w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą nadal pełnić funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Prezydent przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska zasięga opinii KRS.