Trybunał Konstytucyjny powinien stworzyć zasadę pozwalającą interpretować prawo cywilne przy uwzględnieniu wartości konstytucyjnych. Fakt, iż interpretacji takiej dokonuje tylko część sądów, stwarza obywatelom trudności w dochodzeniu ich praw przed sądem.
Minęła właśnie 50. rocznica wydania przez niemiecki federalny trybunał konstytucyjny wyroku w słynnej sprawie Lüth. Sprawa ta okazała się przełomowa dla interpretacji niemieckiej ustawy zasadniczej i jej wpływu na stosunki pomiędzy podmiotami prywatnymi. Po tylu latach skłania także do zastanowienia, czy nie czas na równie przełomowe orzeczenie w Polsce.
Erich Lüth, szef prywatnego związku prasy w Hamburgu, zaapelował do opinii publicznej o bojkot filmów reżysera Veita Harlana, który żył w niesławie filmów antysemickich nakręconych w czasie III Rzeszy. Dystrybutor filmu złożył wniosek do sądu o nakazanie, aby Lüth powstrzymał się od nawoływania do bojkotu. Sąd w Hamburgu wydał taki nakaz, na co Lüth poskarżył się do niemieckiego federalnego trybunału konstytucyjnego, twierdząc, że decyzja sądu narusza wolność słowa. Sprawa wzbudziła kontrowersje, ponieważ dotyczyła w istocie stosunków pomiędzy podmiotami prywatnymi, w które wkroczył sąd, ograniczając mocą decyzji wolność jednego z podmiotów.
Niemiecki FTK stworzył doktrynę tzw. horyzontalnego oddziaływania praw konstytucyjnych - Drittwirkung. Co do zasady prawa jednostki i ich przestrzeganie obowiązują władzę publiczną i jej różne emanacje. W pewnych jednak sytuacjach normy konstytucyjne tworzą obiektywny system wartości i oddziałują na relacje pomiędzy podmiotami prywatnymi, w tym na zawierane umowy. Sądy przy ważeniu rozbieżnych interesów, np. wolność słowa vs. ochrona interesów gospodarczych, powinny brać pod uwagę tzw. promieniowanie konstytucji na prawo prywatne i w tym świetle rozpatrywać klauzule generalne używane w prawie prywatnym, np. zasada dobrej wiary, zasady współżycia społecznego.
W Polsce jeszcze nie doczekaliśmy się tak przełomowego orzeczenia. W stosunkach pomiędzy podmiotami prywatnymi prawa i wolności konstytucyjne mają znaczenie, ale tylko wtedy, kiedy ustawodawca przetworzy je na normy ustawowe, np. zakaz dyskryminacji w kodeksie pracy. W przeciwnym razie - nie można skutecznie żądać od sądu interpretacji przepisów zgodnie z konstytucją.
Mogłyby się to zmienić, gdyby pojawiła się sprawa, która być może dałaby podstawę Trybunałowi Konstytucyjnemu do stworzenia odpowiedniej doktryny, która znalazłaby powszechne zastosowanie wśród sądów powszechnych. Przykłady takich spraw pojawiają się coraz częściej. Dla przykładu, niedawno niektóre firmy reklamy zewnętrznej z Trójmiasta i Torunia odmówiły Kampanii przeciw Homofobii możliwości wykupienia miejsca na słupach ogłoszeniowych i billboardach. Biorąc pod uwagę fakt, że porządnej kampanii społecznej nie można skutecznie przeprowadzić bez tego typu środków przekazu, w pewnym sensie KPH została ograniczona w możliwości uczestnictwa w rynku idei. Przykładem takim może być również kazus Stowarzyszenia im. Piotra Skargi, którego stronę z protestem przeciwko ratyfikacji Traktatu Reformującego zdjęto z listy tzw. linków sponsorowanych (technologia Google AdWords) ze względu na używanie słów powiązanych - religia i aborcja.

Rok 2007 był rokiem zasady proporcjonalności. Może rok 2008 pozwoli na stworzenie nowej i potrzebnej zasady konstytucyjnej - horyzontalnego oddziaływania praw konstytucyjnych. Wartości konstytucyjne mogłyby wypełniać i promieniować na te przestrzenie prawa cywilnego, gdzie pojawia się luz decyzyjny, w postaci zasad współżycia społecznego czy dobrej wiary. Wtedy sąd mógłby interpretować te pojęcia właśnie w zgodzie i przy uwzględnieniu wartości płynących z konstytucji. Niektóre sądy tak robią, ale brakuje jednolitej teorii, kiedy powinny tak robić, oraz przedstawiającej metodologię takiej wykładni. Uzyskanie takiego orzeczenia TK może okazać się trudne ze względu na ograniczony zakres skargi konstytucyjnej. Może nie warto tracić nadziei przy okazji, analizując pojawiające się orzeczenia sądów powszechnych i administracyjnych, które już czasami stosują Drittwirkung.

ADAM BODNAR
adiunkt w Zakładzie Praw Człowieka UW, sekretarz Zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka