Rząd planuje zawiesić finansowanie partii politycznych z budżetu państwa na trzy lata. Środki partii nie powinny być przeznaczane reklamę.

ZMIANA PRAWA

Plan wprowadzenia zmian w finansowaniu partii politycznych jest częścią projektu oszczędnościowego na czas kryzysu ekonomicznego. Poseł Waldy Dzikowski, który pracuje nad projektem nowelizacji ustawy o partiach politycznych, twierdzi, że nowe regulacje dadzą oszczędności ok. 300 mln złotych. Projekt nowelizacji powinien być złożony w Sejmie jutro lub pojutrze.
- Rozważamy, czy wprowadzić całkowite zawieszenie finansowania, czy tylko 50-proc. Chcemy doprowadzić do większej transparentności przepływów pieniężnych między darczyńcami a partiami. Proponujemy wymierzanie surowych kar dla osób, które ustawy nie przestrzegają, a ich działania mają charakter korupcyjny.

Nie na billboardy

Poseł Dzikowski proponuje, aby środki pieniężne dla partii nie były przeznaczane na finansowanie billboardów, tylko na działalność programową. Platforma Obywatelska nie chce ingerować w przepisy ograniczające darowizny osób fizycznych dla partii. Według obecnie obowiązującej ustawy darowizna dla partii politycznej może wynosić 15-krotność najniższego miesięcznego wynagrodzenia za pracę. Ustawa określa też formę przekazania pieniędzy. Może być to jedynie przelew, czek lub wpłata przez kartę płatniczą. Tylko osoby fizyczne mają prawo jej dokonać, natomiast osoby prawne, firmy i instytucje obowiązuje zakaz przekazywania pieniędzy dla partii.
Zdaniem Grażyny Kopińskiej z Fundacji Batorego finansowanie partii politycznych z budżetu ma na celu uniezależnienie polityki od biznesu. Odebranie dotacji oznacza powrót do sytuacji sprzed 2000 r., gdy taki zakaz nie obowiązywał.

Zależność od sponsorów

- Jeśli zabierze się partiom pieniądze budżetowe, zwiększy się ryzyko zależności partii od sponsorów, którzy wywierają naciski polityczne. Z drugiej strony, dofinansowywane przez budżet partie rozleniwiły się i nie starają się o środki od swoich członków - mówi Grażyna Kopińska.
- Widzę potrzebę ograniczeń finansowych. Dlatego byłabym za tym, aby mniejsze partie otrzymywały 30 proc. dotychczasowych dotacji budżetowych, a większe - 50 proc. Partie powinny się koncentrować na mniej kosztownych zebraniach z wyborcami, przekazywaniu programu partii, nie zaś na wydawaniu pieniędzy na spoty reklamowe w telewizji.
Fundacja Batorego uważa też, że czas na odbieranie dotacji partiom nie jest zbyt fortunny. W tym roku w czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. W 2010 roku rozpoczną się kampanie prezydenckie i samorządowe.
Zdaniem kierownika Krajowego Biura Wyborczego Kazimierza Czaplickiego każda partia polityczna może promować swoje cele i ideały oraz zachęcać do wstępowania w jej szeregi i popierania jej programu także w okresie między wyborami. Czaplicki odniósł się do opinii SLD, że najnowszy spot PiS i billboardy, rozwieszone przez tę partię w całej Polsce, mogą oznaczać, że PiS przedwcześnie rozpoczęło kampanię wyborczą przed zaplanowanymi na czerwiec wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Podstawa prawna
• Ustawa z 27 czerwca 1997 o partiach politycznych (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 79, poz. 857).
OPINIA
ALEKSANDRA JACKOWSKA
ekspert Instytutu Spraw Publicznych
Ustawa o partiach politycznych miała wprowadzić skuteczniejszą kontrolę wydatkowania pieniędzy budżetowych, jednak w praktyce założenie to stało się iluzoryczne. Pozbawienie partii politycznych finansowania z budżetu państwa będzie prowadziło do poszukania innych źródeł dochodów. Można by wprowadzić do ustawy przepis o możliwości odpisania od podatku jednego procenta. Z badań ISP wynika, że mniejsze partie wydają środki budżetowe na utrzymanie biur, natomiast większe, dysponujące znacznymi zasobami, inwestują pieniądze w budowanie swego wizerunku i potęgi public relation. Odebranie dotacji państwowej dużym partiom nie zagrozi ich bytowi.. Mniejsze sięgną do kieszeni swoich zwolenników i członków. Do tej pory partie nie walczyły o pieniądze. Tylko SLD pozyskuje drobne kwoty ze składek członkowskich.