Rok 2018 będzie okresem kompleksowej reformy kodeksu karnego. Taką deklarację w odpowiedzi na interpelację jednego z posłów składa Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości. I dodaje, że jej celem będzie uelastycznienie możliwej reakcji karnej, m.in. poprzez rozszerzenie zakresu sankcji w postaci kary pozbawienia wolności w wysokości od 15 dni do 30 lat.
Pomysł nie jest nowy. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, mówił o takiej potrzebie już na początku 2016 r. W jednym z wywiadów udzielonych DGP tłumaczył, że jego zdaniem taka zmiana przyczyni się do urealnienia kar orzekanych przez sądy oraz wywoła pozytywne skutki resocjalizacyjne.
Dziś kodeks karny stanowi, że karami są: grzywna, ograniczenie wolności, pozbawienie wolności, 25 lat pozbawienia wolności oraz dożywotnie pozbawienie wolności. Kara więzienia może trwać najkrócej miesiąc, a najdłużej 15 lat. Resort chce jednak górną granicę podnieść do 30 lat, a dolną obniżyć do 15 dni. To zdaniem Zbigniewa Ziobry pozwoli sędziom na większą elastyczność w doborze odpowiedniej reakcji karnej. W rozmowie z DGP minister tłumaczył, że np. 29 czy 30 lat więzienia to realne zaostrzenie kary, natomiast krótkotrwała kara więzienia spełni rolę szokową dla pewnej grupy drobnych przestępców i może sprawić, że nie wrócą na złą drogę.
Sędziowie od samego początku patrzyli na te plany z przychylnością. Jak przyznawali w rozmowie z DGP, nieraz zdarza się, że orzeczenie kary 15 lat to sankcja zbyt łagodna, a z drugiej strony np. ze względu na wiek sprawcy umieszczenie go w więzieniu na 25 lat wydaje się nieadekwatne. Większość sędziów uważa, że ten dotychczasowy rozstrzał jest zbyt duży.
– Kary pozbawienia wolności w górnej granicy orzekane są dość rzadko. Najczęściej dotyczy to zbrodni zabójstwa. Ale tego typu dylematy sędziowskie rzeczywiście się zdarzają – potwierdza Marek Celej, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jeżeli zaś chodzi o dolną granicę wymiaru kary pozbawienia wolności, to należy przypomnieć, że pierwszym pomysłem ministerstwa było obniżenie jej do zaledwie siedmiu dni. Ta propozycja jednak spotkała się z krytyką. Wskazywano m.in., że doprowadzi to do zatarcia różnicy między aresztem wymierzanym za wykroczenia a więzieniem orzekanym w przypadku przestępstw. Nie powinno bowiem być tak, że ten pierwszy stanie się surowszy od drugiego. Teraz wiceminister Wójcik zapowiada, że najkrótsza kara pozbawienia wolności trwać będzie nieco dłużej, bo 15 dni. To jednak nie rozwieje powyższych wątpliwości, gdyż dziś, zgodnie z kodeksem wykroczeń, areszt może trwać do 30 dni.