Przepisy zobowiązujące spółdzielnie mieszkaniowe do przenoszenia własności lokali na swoich członków są niezgodne z Konstytucją - uznał Trybunał Konstytucyjny. TK zakwestionował także zgodność z Konstytucją przepisów pozwalających na karanie członków zarządów spółdzielni, którzy nie dokonali przeniesienia własności lokali na spółdzielców.

Spółdzielnia to nie biurokratyczny zarząd, jak zwykle jest postrzegana, tylko korporacja spółdzielców - mówiła w uzasadnieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprawozdawca Ewa Łętowska.

Trybunał uznał za niekonstytucyjne przepisy zobowiązujące spółdzielnie mieszkaniowe do przenoszenia własności lokali na swoich członków. TK odroczył o rok od ogłoszenia termin, gdy te przepisy stracą moc. Niezgodne z Konstytucją są też przepisy pozwalające na karanie członków zarządów spółdzielni, którzy nie dokonali przeniesienia własności lokali na spółdzielców. Te przepisy stracą moc od razu po ogłoszeniu wyroku TK.

W uzasadnieniu Trybunał podkreślał, że ci spółdzielcy, którzy umacniają swój tytuł do mieszkania, występują przeciw tym, którzy zostają w spółdzielni i ten majątek zostaje uszczuplony. W ocenie Trybunału, ustawodawca ma prawo do decydowania o wywłaszczeniu kogoś ze swojej własności, jednak musi zostać zachowana proporcjonalna ochrona interesu osoby pozbawianej własności.

"Spółdzielczość nie jest przeżytkiem społecznym i gospodarczym, jest jedną z form zaspakajania potrzeb mieszkaniowych ludzi" - podkreślała sędzia sprawozdawca.

Trybunał uznał, że przepisy pozwalające na uzyskanie tytułu własności to kolejna premia dla spółdzielców - w PRL otrzymali mieszkania sponsorowane przez państwo, teraz wykup sponsorowany przez spółdzielnie mieszkaniowe - mówiła w uzasadnieniu Łętowska. W ocenie TK, wartość jedynie pełnego wkładu budowlanego, za który spółdzielcy mogli uzyskać pełen tytuł do mieszkania - zdewaluował się.

Kolejnym argumentem przeciw przepisom był też zbyt krótki, 3-miesięczny termin na rozpatrzenie wniosków przez spółdzielnie - mówiła Łętowska.

Trybunał obradował w pełnym składzie

Zdania odrębne od wyroku zgłosiło pięciu spośród 14 orzekających sędziów od części uznającej przepisy za niekonstytucyjne (sędziowie Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Mirosłąw Granat, i Marek Kotlinowski i Teresa Liszcz). Czworo sędziów zgłosiło zaś zdanie odrębne do decyzji o przesunięciu o rok wygaśnięcia przepisów (Ewa Łętowska, Janusz Niemcewicz, Mirosław Wyrzykowski i prezes TK Bohdan Zdziennicki). Ich zdaniem wyrok powinien obowiązywać od chwili ogłoszenia.

Pytanie Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia pytał też Trybunał o konstytucyjność samej zasady, zgodnie z którą spółdzielca jedynie po uregulowaniu kosztów wybudowania mieszkania może stać się jego pełnym właścicielem. W ocenie łódzkiego sądu to wywłaszczenie spółdzielni z jej mienia, za które powinna ona uzyskać odszkodowanie lub cenę proporcjonalną do obecnej wartości rynkowej mieszkań.

W zdaniach odrębnych sędziowie TK podnosili m.in., że wyrok nie powinien dotyczyć zasad przenoszenia własności, a jedynie przepisów karnych dla zarządów. W ich ocenie TK nie powinien w ogóle zająć się tymi pytaniami, bo sędziowie w obecnych przepisach mieli wystarczające powody do wydania wyroku.

Łętowska przypominała w uzasadnieniu wyroku, że spółdzielnia jako osoba prawna korzysta z ochrony własności, a jak wcześniej wynikało z orzeczeń TK, nie jest też prostą sumą majątków jej członków. Gdyby wyciągnięto wnioski z poprzednich orzeczeń TK, nie byłoby środowej sprawy - przekonywała Łętowska.

W ocenie Trybunału wartość wyliczenia kwoty rozliczeń między spółdzielcą a spółdzielnią, zawarty w uchylonych przepisach jest nieadekwatna co najmniej wszędzie tam, gdzie nie ma waloryzacji wartości lokali i waloryzacji wpłat spółdzielców.



Zdania odrębne

Teresa Liszcz uzasadniając swoje zdanie odrębne od wyroku zaznaczyła, że pierwsze z dwu pytań do TK w ogóle nie kwestionowało przepisu karnego, który był przedmiotem postępowania przed łódzkim sądem.

Przypominała, że w czasach PRL spółdzielnie nie były - jak przed wojną - dobrowolnymi zrzeszeniami ludzi, którzy chcieli zbudować wspólnie mieszkania, tylko instytucjami wpisanymi w tamten ustrój. Z powodu braku mieszkań i miejsc w spółdzielniach ludzie chcący uzyskać własne mieszkanie byli zapisywani na listy przy wojewodach (tzw. zamrażarki) i tam czekali na swoja kolej. Byli z niej wpisywani do przypadkowej spółdzielni - nie decydowali o tym sami.

"Tak jak wtedy, tak i teraz członek spółdzielni stoi w gorszej sytuacji wobec spółdzielni" - mówiła uzasadniając brak zgody na wyrok TK.

"Członkowie spłacili wartość mieszkania, spółdzielnia jako osoba prawna niczego do tego mieszkania ani samej spółdzielni nie dołożyła. Zamiast oddać ludziom klucze po zbudowaniu mieszkań stawała się molochem żerującym na tych, którzy byli jej członkami" - podkreślała Liszcz nie godząc się z wyrokiem TK.

Sędzia Zbigniew Cieślak w swoim zdaniu odrębnym przypominał, że spółdzielnie mieszkaniowe powoływane są nie dla zysku, ale by zaspokoić potrzeby mieszkaniowe członków. Prawa własności spółdzielni powinny być respektowane tylko w takim zakresie, w jakim chronią prawa ich członków.

W jego ocenie zawarty w ustawie wymóg spłacenia kosztów budowy mieszkania spełnia zasadę ekwiwalentnego wynagrodzenia za przewłaszczenie, bo ani spółdzielnia, ani żaden z jej członków nie poniósł więcej kosztów dla wybudowania mieszkania innego spółdzielcy. Obowiązek spłacenia wartości rynkowej byłby nieuzasadnionym przysporzeniem zysku spółdzielni mieszkaniowej, która nie jest nastawiona na zysk.

W dwu sprawach prowadzonych w Łodzi w sumie czterem członkom zarządu spółdzielni mieszkaniowych postawiono zarzut dopuszczenia do nie zawarcia umowy przeniesienia własności lokali. Sąd na wstępnym etapie sprawy - przed rozpoczęciem procesu i bez przesłuchania stron - postanowił zapytać o konstytucyjność przepisów, na których podstawie wniesiono zarzut. Decyzja TK oznacza, ze postępowania zostaną umorzone.

Zbonikowski: wyrok TK to błąd

Reprezentujący Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym poseł Łukasz Zbonikowski (PiS) powiedział, że środowy wyrok TK w sprawie spółdzielni mieszkaniowych ocenia jako błąd Trybunału.

Zbonikowski: najlepsze stwierdzenia znalazły się dopiero w zdaniach odrębnych sędziów

"Uznanie za niekonstytucyjne tego, że ludzie, którzy spłacili wartość zbudowania własnego mieszkania nie mogą być ich pełnymi właścicielami, a spółdzielnię mieszkaniową, która nie dała ani złotówki na to mieszkanie, uznano za właściciela, któremu teraz trzeba zapłacić cenę rynkową, żeby odzyskać własne mieszkanie, to jest kuriozum, absurd" - powiedział po rozprawie poseł.

"Druga część wyroku - przesunięcie uchylenia tych przepisów o rok - również jest absurdalne. Już gdy nie było orzeczenia TK niektóre spółdzielnie, a nawet sądy bojkotowały te przepisy i nie realizowały zawartych tam obowiązków. Taka decyzja doprowadzi do tego, że przez ten rok wszystkie spółdzielnie i sądy będą blokowały te działania" - dodał.

"Decyzja TK otworzy drogę do domagania się odszkodowań od Skarbu Państwa ze strony spółdzielni"

"Nie można już cofnąć tych aktów notarialnych, które zostały podpisane, od kogo więc spółdzielnie będą dochodziły roszczeń - od Skarbu Państwa? A będą to kwoty miliardowe" - powiedział. "Nie wiem, jak sobie z tymi pozwami budżet poradzi" - dodał.

Zmiany zobowiązujące spółdzielnie do przeniesienia własności na swoich członków Sejm poprzedniej kadencji uchwalił 1,5 roku temu. W ocenie Zbonikowskiego z rozwiązań przez ten czas skutecznie skorzystała połowa uprawnionych. Druga połowa nie doczekała się przeniesienia własności przed środowym orzeczeniem Trybunału.

TS/PAP

Komentarz GP: Trybunał ogrodnika

Nie będzie już kupowania mieszkań spółdzielczych za przysłowiowe grosze.

Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z ustawą zasadniczą pozwalających na to regulacji. Reguła jest czytelna. Ci, którzy zdążyli skorzystać z uprawnienia, nie muszą się niepokoić. Działa zasada ochrony praw nabytych.

Jednak osoby, które złożyły wnioski, lecz spółdzielnie nie przeniosły na nie w trzymiesięcznym terminie własności lokali, albo nawet gdy ten zakreślony ustawą czas jeszcze nie minął, nie mają szans na realizację swego prawa na podstawie zakwestionowanych przepisów. I czego by się nie dało powiedzieć o argumentacji prawnej przeciwników uwłaszczania spółdzielców, to działa, w dodatku wstecz, jedna z najlepiej trzymających się zasad współżycia społecznego – zasada zawiści.

Ci, którzy niedawno kupili mieszkania po cenach rynkowych okazali się jak ten pies ogrodnika, który sam nie zjadłszy innemu też nie da. Trybunał im przyklasnął.

Komentarz: Dobromiła Niedzielska - Jakubczyk