PYTANIE
Na jaką odpowiedzialność naraża się pracodawca, gdy pracownik zgłasza, że ma objawy koronawirusa, ale nie ma jeszcze potwierdzenia w postaci pozytywnego wyniku, a pracodawca mimo tego nakazuje mu nadal pracować albo np. odbyć podróż służbową?
ODPOWIEDŹ
W pierwszej kolejności należy tu rozważyć odpowiedzialność zatrudniającego wobec osób trzecich. - Pracodawca w takich sytuacjach powinien pamiętać, że tak naprawdę to on naraża się na odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zarażonego pracownika osobom trzecim - zauważa Wiktor Rustecki, prawnik,
aplikant adwokacki w kancelarii MDDP Olkiewicz i Wspólnicy.
Wynika to z art. 120 k.p. Przepis ten przewiduje bowiem, że to pracodawca w pierwszej kolejności odpowiada za szkody wyrządzone przez pracownika podczas wykonywania przez niego obowiązków pracowniczych. I dopiero po naprawieniu szkody przysługuje mu roszczenie regresowe do pracownika - i to zazwyczaj w ograniczonej wysokości.
- Pracodawca może odpowiadać w takiej sytuacji za naprawienie szkód powstałych przez zarażonego pracownika na podstawie art. 415 k.c. Wobec pracodawcy mogą być wysuwane również roszczenia o zadośćuczynienia za cierpienia lub krzywdę wywołane zakażeniem SARS-CoV-2 na podstawie art. 445 par. 1 k.c. Przebieg COVID-19 i jego późniejsze powikłania są bowiem u niektórych osób na tyle poważne, że szukanie możliwości zadośćuczynienia za doznanie ujemnych przeżyć związanych z cierpieniami psychicznymi i fizycznymi pokrzywdzonego wydaje się być w pełni uzasadnione - zauważa Wiktor Rustecki. I dodaje, że pracodawców nie powinno przy tym uspokajać to, że osoba trzecia musi udowodnić związek przyczynowy między działaniem (albo zaniechaniem) a powstaniem szkody. - W kontekście spraw medycznych
sądy zwykły bowiem łagodniej traktować tę przesłankę. Przyjmują wręcz, że wystarczy ustalenie, że dane zdarzenie pośrednio stworzyło warunki przychylne do zdarzenia szkodzącego - zaznacza.
Poza tym szczególnie ostrożni powinni być tu pracodawcy prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (w rozumieniu art. 435 k.c.), np.
przedsiębiorstwa budowlane. W ich przypadku odpowiedzialność jest bowiem oparta na zasadzie ryzyka, a nie winy.
Kolejna kwestia to odpowiedzialność pracodawcy za niefrasobliwe podejście do zakażenia (choć oczywiście jeszcze niepotwierdzonego testem) wobec innych zatrudnionych przez niego pracowników. Jak wyjaśnia Wiktor Rustecki, niewątpliwie pracodawca, który otrzyma uzasadnione informacje o możliwym zagrożeniu zdrowia pozostałych pracowników ze strony osoby mającej objawy COVID-19, powinien podjąć odpowiednie działania mające na celu ochronę zdrowia pozostałych pracowników pod postacią odsunięcia pracownika od pracy. Chodzi tu m.in. o: izolację od pozostałych pracowników, ustalenie listy osób, z którymi zakażony miał kontakt, i powiadomienie inspekcji sanitarnej o podejrzeniu zachorowania na COVID-19.
- W przeciwnym razie pracodawca naraża się na odpowiedzialność odszkodowawczą wobec pozostałych pracowników jeżeli, dojdzie do transmisji choroby. Jak już wspominałem, COVID-19 może mieć poważne powikłania, które stanowić będą szkodę na osobie w rozumieniu art. 444 k.c., stosowanego tu odpowiednio na podstawie art. 300 k.p. - podkreśla Wiktor Rustecki. Jego zdaniem pracodawca powinien więc z dużą ostrożnością podchodzić do osób, u których występują objawy tej choroby. - Ignorowanie przez pracodawców zasad ostrożności, w tym objawów COVID-19 u pracowników i polecanie im kontynuowania pracy, jest już przedmiotem procesów sądowych w innych krajach, np. w USA - zauważa.
Poza tym pracodawca, który ma wiarygodną informację o objawach pracownika mogących świadczyć o zachorowaniu na COVID-19 i ją zignoruje, naraża się na odpowiedzialność wykroczeniową z art. 283 par. 1 k.p., tj. na karę grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł. Wykroczenie to popełni ten, kto, będąc odpowiedzialnym za stan bezpieczeństwa i higieny pracy albo kierując pracownikami lub innymi osobami fizycznymi, nie przestrzega
przepisów lub zasad bhp.
- Odpowiedzialność ponosi osoba fizyczna będąca pracodawcą lub działająca w jego imieniu, może być to więc zarówno członek zarządu, jak też przełożony niesprawujący formalnej funkcji w organach danej spółki. Można się tu spierać co do skonkretyzowania obowiązku, którego niewykonanie miałoby stanowić podstawę do nałożenia grzywny, lecz w praktyce jest to najczęstsza podstawa do karania za wykroczenie przez Państwową Inspekcję Pracy - mówi Wiktor Rustecki. Ekspert też wskazuje, że ignorowanie przez kadrę zarządzającą objawów COVID-19 u pracownika może również wypełnić znamiona przestępstwa z art. 220 par. 1 i 2 k.k. Paragraf 1 tego przepisu mówi o tym, że kto, będąc odpowiedzialny za bhp, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Natomiast zgodnie z par. 2, jeżeli sprawca działa nieumyślnie, może podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Znamieniem ww. przestępstw musi być skutek w postaci samego narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- A zatem nie jest przy tym konieczne wystąpienie skutku w postaci np. choroby pracownika i uszczerbku na zdrowiu, aczkolwiek wpłynie to na wymiar kary. Wystarczy, że pracodawca nie zapewnił środków bezpieczeństwa i naraził pracowników na zagrożenie życia. Na zakres tej odpowiedzialności wpływa też ocena stopnia winy, a więc to, czy jest to działanie umyślne, czy też nieumyślne - wyjaśnia dr Agata Miętek, lider praktyki prawa pracy w Kancelarii Ożóg Tomczykowski, adiunkt w Zakładzie Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego.
Wreszcie, jak wskazuje jeszcze Wiktor Rustecki, w przypadku udania się pracownika w podróż służbową np. zatłoczonym pociągiem lub samolotem można też mówić o narażeniu na niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiczne. A to może wypełnić znamiona czynu zabronionego określonego w art. 165 k.k. ©℗