Po raz drugi na przestrzeni ostatnich kilku lat Trybunał Konstytucyjny zbada regulacje o dożywotnim pozbawieniu prawa jazdy. Tym razem rozpozna skargę mężczyzny, który powtórnie został złapany na prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości.

Od maja 2015 r. zgodnie z art. 42 par. 3 kodeksu karnego w takim wypadku sąd obligatoryjnie orzeka zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio. Inne przesłanki określone w tym przepisie to spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym skutkującej śmiercią lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, lub wypadku z takimi skutkami w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem narkotyków. Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów nakłada się też na sprawców ciężkich wypadków, którzy zbiegli z miejsca zdarzenia.
Wobec skarżącego zastosowano ten środek karny wraz z karą pozbawienia wolności.
Sąd II instancji zmienił wyrok co do kary, ale utrzymał w mocy rozstrzygnięcie dotyczące zakazu kierowania pojazdami. W tej sytuacji mężczyzna postanowił zwrócić się do TK. Artykułowi 42 par. 3 k.k. zarzuca on niezgodność z art. 45 ust. 1 konstytucji (prawo do sądu) w zw. z art. 42 ust. 3 (zasada domniemania niewinności). Wywodzi również, że doszło do naruszenia zasady trójpodziału władz (art. 10 ust. 1) i niezależności sądów (art. 173) oraz ingerencji w kompetencję sądów, które zgodnie z art. 175 ust. 1 sprawują wymiar sprawiedliwości.
Przy czym nie chodzi o to, że ustawodawca w ogóle wprowadził sankcję dożywotniego pozbawienia prawa jazdy jako taką (zwłaszcza że nawet w takim wypadku ukarany może po 10 latach wykonywania tego środka karnego starać się o jego skrócenie). Sprzeczna z konstytucją ma być jej wyłączność. Skarżący podnosi, że ustawodawca stosując w art. 42 ust. 3 k.k. sankcję bezwzględnie oznaczoną, w istocie unicestwia prawo do sądu. A przecież sąd, rozpatrując sprawę karną, nie może być sprowadzony do roli „ust ustawy”, lecz ma wymierzać sprawiedliwość. Musi przy tym dostosować surowość sankcji do konkretnego przypadku, zgodnie z zasadą proporcjonalności, sprawiedliwości, prewencji ogólnej i szczególnej, tak by dolegliwość nie przekraczała stopnia winy.
„Wymierzanie sprawiedliwości wymaga więc, aby istniała przestrzeń swobody decyzyjnej sądu orzekającego, wyrażająca się w pewnej rozpiętości sankcji karnej; dzięki takiej przestrzeni sąd zdoła odróżnić sprawy poważne od błahych oraz będzie w stanie stwierdzić, czy konkretna sprawa konkretnej jednostki wymaga wdrożenia określonych instrumentów reakcji karnej tak w indywidualnej, jak i w ogólnej perspektywie” – czytamy w skardze.
Zdaniem mężczyzny stosowanie przez ustawodawcę sankcji bezwzględnie oznaczonej pozbawia wówczas sąd tego, co jest esencją sądzenia. Oprócz tego skarżący podnosi, że prawo do sądu polega nie tylko na dostępie do sądu, spełniającego określone cechy, ale i na tym, że człowiek ma prawo do bycia osądzonym w sposób będący „rozpatrzeniem sprawy”.
Ustawodawca co prawda dał sądom furtkę dla odstąpienia od odebranego dożywotnio prawa jazdy, gdy zachodzi „wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami”, lecz zdaniem skarżącego oznacza to przerzucenie ciężaru dowodu na oskarżonego. – Taka wykładnia w prawie karnym jest nie do przyjęcia w świetle zasady domniemania niewinności – argumentuje.
Trzeba jednak pamiętać, że TK już raz – rozpatrując skargę sprawcy wypadku ze skutkiem śmiertelnym, wobec którego orzeczono dożywotnie odebranie uprawnień – uznał przepis za konstytucyjny. W wyroku z grudnia 2020 r. (sygn. akt SK 46/19) stwierdził, że art. 42 par. 3 k.k. nie przewiduje sankcji bezwzględnie oznaczonej, a nakaz stosowania tego środka karnego nie ma charakteru absolutnego (choć jego orzekanie ma być zasadą, a odstąpienie od niego tylko wyjątkiem). Wówczas TK uznał, że takie ograniczenie sędziowskiego wymiaru kary nie jest nadmierne i nie pozbawia możliwości wydania sprawiedliwego wyroku. ©℗