Większa ochrona osób przechodzących przez jezdnię, zakaz jazdy na zderzaku i koniec z przyzwoleniem na szybszą jazdę w nocy w obszarze zabudowanym. Takie zmiany obowiązują od dziś.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że piesi stanowią ok. 42 proc. wszystkich ofiar wypadków drogowych. Z kolei na przejściach, a więc w miejscach, w których powinni mieć zagwarantowane bezpieczeństwo, w ub.r. odnotowano 2,6 tys. wypadków drogowych (co stanowi połowę wszystkich tragicznych zdarzeń z udziałem pieszych), a śmierć poniosło 197 osób (jedna trzecia zabitych pieszych). A trzeba wziąć poprawkę na to, że mówimy o danych z roku pandemicznego, kiedy ruch na drogach był mniejszy. W ciągu ostatniej dekady liczba wypadków na przejściach wahała się od 3,3 tys. do 4 tys. rocznie.
Po latach dyskusji i apeli w końcu udało się zmienić przepisy, które mają doprowadzić do zmiany kultury jazdy kierowców. Od dziś kierujący musi ustąpić pierwszeństwa nie tylko pieszemu znajdującemu się na zebrze, lecz także wchodzącemu na nią (Dz.U. z 2021 r. poz. 463). Z drugiej strony nie ma mowy o żadnym bezwzględnym pierwszeństwie pieszego, który nadal będzie mógł wejść na pasy dopiero upewniwszy się, że nadjeżdżające auto znajduje się w bezpiecznej odległości, pozwalającej na wyhamowanie (nadal obowiązuje zakaz wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd czy wychodzenia spoza pojazdu lub innej przeszkody).
Koniec chodzenia z nosem w smartfonie…
W dodatku ustawodawca nałożył na pieszego nowe obostrzenia w postaci zakazu korzystania z telefonu komórkowego oraz innych elektronicznych gadżetów podczas przechodzenia przez jezdnię (niezależnie od tego, czy na pasach, czy poza przejściem). Jednak wbrew temu, co twierdzą przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury i niektórzy eksperci, nie jest to zakaz używania tych urządzeń w ogóle. Zdaniem przedstawicieli resortu słuchanie muzyki również ogranicza zdolność percepcji.
– Przepis jest jasny i precyzyjny. Zabrania korzystania z telefonu czy innych urządzeń elektronicznych w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych. Jeśli ktoś będzie przechodził z nosem w telefonie, czytając czy pisząc SMS-a, popełnia wykroczenie, ale nie gdy korzysta z tych urządzeń np. słuchając radia – nie ma najmniejszych wątpliwości prof. Ryszard Stefański. Który dodaje, że interpretacja o całkowitym zakazie jest nadużyciem. – Jeśli taką wykładnię będą chcieli stosować policjanci, to w sądach się ona nie ostanie – ocenia.
Z kolei Marek Konkolewski, egzaminator i długoletni policjant drogówki, uważa, że przepis jest bublem, ponieważ powinien obowiązywać bezwzględny zakaz korzystania z urządzeń podczas przejścia. – Sądy zostaną zawalone tego typu sprawami – prognozuje.
Z drugiej strony takie obostrzenie byłoby sprzeczne z celem nowelizacji, bo przecież chodziło o zwiększenie uprawnień pieszego. Bezwzględny zakaz używania telefonów komórkowych, nawet za pomocą słuchawek i zestawów głośnomówiących, podczas przechodzenia przez jednię (również tam, gdzie jest sygnalizacja) byłby nadmierną dolegliwością. Zwłaszcza w miastach, gdzie pieszy pokonuje bardzo wiele pasów nawet na krótkich odcinkach. Nikt nie formułuje podobnych pomysłów w stosunku do kierowców, którzy muszą zachować jeszcze większą koncentrację, a mimo to mogą legalnie słuchać radia, muzyki czy rozmawiać przez zestaw głośnomówiący.
Eksperci mają też wątpliwości co do przepisu zwiększającego uprawnienia pieszego. – Niestety zabrakło obowiązku sygnalizacji przez pieszego zamiaru przejścia, np. poprzez podniesienie ręki. Takie rozwiązanie byłoby bardziej czytelne i zwiększyło bezpieczeństwo. Choć popieram całym sercem kierunek zmian, to obawiam się, że przez niejasne regulacje w pierwszych miesiącach zamiast do poprawy sytuacji, możemy doprowadzić do jej pogorszenia – mówi. Konkolewski.
– Bo co to znaczy pieszy wchodzący? Mamy do czynienia z aspektem niedokonanym, czyli jeżeli stoi przed przejściem, a jeszcze nie wchodzi, to nie jest wchodzący. On dopiero chce wejść. Zawsze byłem zwolennikiem określenia, że pierwszeństwo powinien mieć pieszy zbliżający się do przejścia dla pieszych. I wówczas nie byłoby tylu wątpliwości – dodaje prof. Stefański.
Co ważne wymóg ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście nie będzie dotyczył motorniczych pojazdów szynowych. To wyłączenie jest spowodowane o wiele dłuższą drogą hamowania tramwaju w stosunku do pojazdów kołowych.
…i siedzenia na ogonie
Oprócz tego nowelizacja zmierza też do rozwiązania innego problemu, o którym mówi się od lat, czyli jazdy na zderzaku. Na autostradach i drogach ekspresowych, gdzie ryzyko wjechania w tył pojazdu na skutek niezachowania odpowiedniego dystansu jest największe – wprowadzono konieczność zachowywania minimalnego odstępu. Jego długość zależy od prędkości, z jaką się poruszamy, i stanowi połowę wartości wskazywanej przez prędkościomierz. Jeśli zatem auto porusza się z prędkością 100 km/h, kierowca powinien zachować przynajmniej 50-metrowy odstęp. W nowszych samochodach, wyposażonych w inteligentne systemy pomiarowe, nie będzie z tym najmniejszego problemu. W pozostałych przypadkach trzeba będzie się orientować na podstawie biało-czerwonych słupków ustawionych przy drogach co 100 m. Analogiczne rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje np. w Niemczech.
Ostatnią zmianą wprowadzaną do kodeksu drogowego jest rezygnacja z wyższego limitu prędkości w obszarze zabudowanym pomiędzy godz. 23 a 5 rano. Teraz przez całą dobę będzie obowiązywał limit 50 km/h. Polska była ostatnim krajem, w którym obowiązywała większa dopuszczalna prędkość w nocy.
Etap legislacyjny
Ustawa weszła w życie 1 czerwca 2021 r.