Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Katowicach zatrzymał autobus do standardowej kontroli. Gdy okazało się, że jego kierowca nie może dalej prowadzić pojazdu, a jadąca nim na wycieczkę młodzież musiałaby czekać kilka godzin, za kierownicę usiadł jeden z inspektorów.
O nietypowej zamianie miejsc, do której doszło w piątek, w woj. śląskim, poinformował w poniedziałek Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
Autobus wiózł młodzież z Podkarpacia. "Podczas (standardowej) kontroli okazało się, że kierowca dalej prowadzić nie może. Nie tylko skrócił on odpoczynek dzienny o prawie 2 godziny, ale również nie posiadał wykresówki" – podano w komunikacie.
Kontrola odbywała się w ruchliwym miejscu na trasie, a przewoźnik, mający siedzibę w innym województwie, nie był w stanie zapewnić zmiennika dla kierowcy. Zanosiło się na wielogodzinny postój. By tego uniknąć, za kierownicę autobusu usiadł jeden z inspektorów, posiadający prawo jazdy kategorii D.
Inspektor zawiózł pasażerów pod muzeum w Pszczynie, a autokar pilotowany był przez radiowozy ITD. W tym czasie trwały poszukiwania innego przewoźnika; przyjechał on po młodzież do Pszczyny i zabrał pasażerów w dalszą podróż.
Jak podano w komunikacie, skontrolowany kierowca autobusu został ukarany mandatami karnymi na łączną kwotę 2,4 tys. zł, a wobec przewoźnika wszczęto postępowanie za naruszenia zagrożone łączną karą ponad 5 tys. zł. (PAP)