Na to pytanie odpowie 25 marca Trybunał Konstytucyjny. Rozpozna on skargę adwokata, który zakwestionował konstytucyjność rozporządzenia dotyczącego kosztów pomocy prawnej z urzędu – dwukrotnie niższych niż przy zastępstwie z wyboru.
Prawnik ów przegrał sprawę, dlatego zwrotu kosztów zastępstwa domagał się od Skarbu Państwa, a nie od strony przeciwnej. W postanowieniu o kosztach sąd orzekł dwukrotnie wyższą kwotę zastępstwa dla jego przeciwnika procesowego. Wynika to z obowiązującego wówczas rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. z 2015 r. poz. 1801).
Sąd apelacyjny nie uwzględnił zażalenia adwokata w tej kwestii. Choć więc przytoczone rozporządzenie już nie obowiązuje, to na jego podstawie rozstrzygnięto ostatecznie o prawach skarżącego. Dlatego też jest ono (a konkretnie par. 4 ust. 2) przedmiotem skargi.
Kwestionowany przepis stanowi, że kwota zwrotu kosztów zastępstwa procesowego z urzędu wynosi połowę kwoty maksymalnej za zastępstwo z wyboru, a jej podniesienie musi być uzasadnione specjalnymi okolicznościami. Tymczasem strona mająca pełnomocnika, za którego sama płaci, może liczyć na zwrot pełnej kwoty określonej w rozporządzeniu.
Zdaniem skarżącego narusza to prawo do równego traktowania podmiotów w sytuacji podobnej co do istotnych kwestii (prawo to wynika z art. 32 ust. 1 zdanie drugie konstytucji), a także nie spełnia wymogów ograniczania praw i wolności przewidzianych w art. 31 ustawy zasadniczej. Nie jest bowiem konieczne w demokratycznym państwie prawnym i zostało wprowadzone w rozporządzeniu, a nie ustawie. Przepis nie spełnia także, w ocenie adwokata, celu rozporządzenia oraz narusza prawo do wynagrodzenia za pracę, które jest innym prawem majątkowym w rozumieniu art. 64 konstytucji. Skarżący wskazał też, że różnicowanie kwot jest tym bardziej niesprawiedliwe, że jego nakład pracy był większy niż pełnomocnika strony przeciwnej, czego dowodzi objętość wniesionej przez niego apelacji (13 stron) oraz odpowiedzi na nią (2 strony).
W swoim stanowisku Ministerstwo Sprawiedliwości wskazało, że kwestionowany przepis uważa za zgodny z konstytucją. Różnicuje on bowiem stawki kosztów sądowych ze względu na to, kto je płaci i na czyją rzecz. W przypadku pełnomocnika z wyboru sumy zasądzane są od strony, która przegrała, na rzecz wygranego, aby zrekompensować mu wydatki na pomoc prawną. Natomiast dla pełnomocnika z urzędu reprezentującego stronę, która przegrała, koszty zasądza się od Skarbu Państwa.
Jest to zatem wynagrodzenie za spełnienie obowiązku publicznoprawnego, dzielonego między Skarb Państwa a samorządy profesjonalnych pełnomocników. Zróżnicowanie to nie ma więc zdaniem ministerstwa charakteru podmiotowego, ale wynika z rodzaju pomocy prawnej. Sytuacje pełnomocnika z wyboru i urzędu nie są wiec porównywalne, a zatem nie można mówić o dyskryminacji. Podobnie resort nie dopatrzył się, by kwestionowane przepisy naruszały prawa majątkowe.