Brytyjski minister sprawiedliwości zamierza wprowadzić specjalistyczne sądy, w których rola sędziego będzie polegała nie tylko na orzekaniu, lecz także na pomaganiu skazanym w rozwiązywaniu ich problemów.

Tego rodzaju sądy funkcjonują w wielu amerykańskich stanach, a w samym Nowym Jorku jest ich kilkaset (pierwsza taka instytucja powstała w 1993 r. na Manhattanie). Najczęściej zajmują się sprawami przestępców narkotykowych, sprawców przemocy domowej oraz sprawami lokalowymi . Aby postępowanie toczyło się sprawniej i szybciej, w ramach tego modelu sędzia rozpatruje zarówno karne, jak i cywilne aspekty tej samej sprawy. Jego rola wykracza jednak daleko poza orzekanie o winie i wymierzanie kary. Przede wszystkim zaś ma prawo nakładania sankcji innych niż pozbawienie wolności.

Już po formalnym zakończeniu postępowania skazany przestępca, który nie poszedł do więzienia dzięki porozumieniu z sędzią, ma obowiązek dalej stawiać się w sądzie oraz pracować społecznie. Sędzia aktywnie włącza się też w nadzorowanie jego resocjalizacji, stara się identyfikować i przeciwdziałać problemom, które leżą u podstaw zachowań przestępczych. Na przykład w przypadku spraw rodzinnych sąd dba o to, aby rodzice nie nadużywali alkoholu oraz wspiera podtrzymywanie więzi rodzinnej. Jeśli skazani nie dotrzymają warunków umowy z sędzią i nie postępują zgodnie z regułami resocjalizacji, wtedy trafiają za kratki.

"Przekonaliśmy się, że wysyłanie do więzienia niektórych kategorii przestępców nie przynosi dobrych efektów, za to przyczynia się do większej krzywdy rodzin i społeczności w trudnej sytuacji" - powiedział szef nowojorskiego sądownictwa Jonathan Lippman na ubiegłotygodniowym spotkaniu w Londynie z udziałem brytyjskiego ministra sprawiedliwości Michaela Gove'a i prominentnych sędziów. "Pozbawienie wolności sprawcy przestępstwa na sześć miesięcy zwiększa prawdopodobieństwa ponownego złamania przez niego prawa" - dodał Lippman.

W Londynie działają na razie dwa sądy specjalizujące się przestępstwach narkotykowych, które uruchomiono dekadę temu w ramach pilotażu. Oba w ostatnich latach podały jednak ofiarą cięć budżetowych, przez co ich efektywność znacząco spadła. Prace nad kolejnym pilotażowym programem przy udziale sędziów i urzędników resortu sprawiedliwości właśnie dobiegają końca, a jego wdrożenie planowane jest jeszcze w tym roku. Na razie nie wiadomo, ile sądów weźmie w nim udział ani jaki budżet będą miały do dyspozycji. Jak przyznała podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Caroline Dinenage, specjalistyczne sądy mają przede wszystkim zapewnić skazanym kobietom alternatywę dla więzienia, gdyż takie kary w ich przypadku mają szczególnie negatywne konsekwencje dla więzi rodzicielskiej.

Z raportu opublikowanego w ubiegłym roku przez brytyjską organizację Center for Justice Innovation and the Criminal Justice Aliiance, wynika, że więcej bezpośredniej komunikacji sędziego ze skazanymi oraz ich rodzinami wzmacnia u nich poczucie, że są sprawiedliwie traktowani. Okazują też większe zrozumienie dla wyroków sądu, nawet gdy nie idą one po ich myśli.

Plan rozbudowy specjalistycznych sądów ma być jednym ze sposobów realizacji zapowiadanej przez Gove'a reformy brytyjskiego więziennictwa, największej - jak obiecywał - od czasów wiktoriańskich. W ramach jego planu część więzień ma stać się w pierwszej kolejności miejscami służącymi do resocjalizacji. Szefowie zakładów karnych mają otrzymać dużą autonomię w kwestiach finansowych i prawnych, a także swobodnie decydować o takich sprawach jak edukacja więźniów, regulaminy, wizyty rodzin czy partnerstwa z biznesem.

Do pomysłu wprowadzenia specjalistycznego sądownictwa sceptycznie podchodzą jednak adwokaci, którym nie podoba się, że równolegle do tego pomysłu ministerstwo chce zamknąć 86 sądów oraz obniżyć ich wydatki.