Adwokacki rzecznik dyscyplinarny może postawić zarzuty prawnikom szpiegującym przez Facebooka mężczyznę, który pozwał ich klienta - orzekł Sąd Najwyższy stanu New Jersey.

Dennis Hernandez kilka lat temu pozwał urząd miasta Oakland za szkody, jakie poniósł w wyniku wypadku samochodowego spowodowanego przez lokalnych policjantów. John J. Robertelli i Gabriel Adamo, którzy reprezentowali miasto, pracując nad sprawą, początkowo przeglądali jedynie otwarty profil społecznościowy mężczyzny. Ale kiedy ten zmienił ustawienia prywatności i uniemożliwił dostęp do strony osoby nie będącym jego znajomymi, prawnicy znaleźli sposób, aby dalej ją monitorować. Jedna z asystentek prawnych w ich kancelarii przesłała Hernandezowi zaproszenie do znajomych bez ujawniania, kto jest jej pracodawcą. A mężczyzna je przyjął.

Kiedy adwokaci urzędu miasta złożyli wniosek o dodanie asystentki do listy świadków w procesie oraz przedstawili wydruki z facebookowego profilu Hernandeza, ten zorientował się, że był inwigilowany. W efekcie złożył skargę do rady adwokackiej, zarzucając obu prawnikom nieetyczne postępowanie. Rzecznik dyscyplinarny uznał jednak, że nawet jeśli udałoby się udowodnić, że adwokaci go szpiegowali, to nie można zakwalifikować ich działań jako nieetycznych.

Z decyzją tą nie zgodził się jednak dyrektor urzędu ds. etyki adwokackiej w New Jersey (stanowi on część stanowego sądownictwa) i złożył do sądu skargę przeciwko adwokatom. Zarzucił im przede wszystkim komunikowanie się ze stroną procesu bez odpowiedniej zgody, nieuczciwe i podstępne postępowanie oraz działanie na szkodę klienta. Prawnicy bronili się, że działali w dobrej wierze i nie zrobili niczego nieetycznego, tłumacząc się tym, że nie znali ustawień prywatności na Facebooku.

W tym tygodniu Sąd Najwyższy stanu New Jersey zdecydował jednak, że można wszcząć przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne w sprawie szpiegowania przeciwnika procesowego na Facebooku. Przyznał też, że badana sprawa należy do precedensowych.

Zgodnie wytycznymi amerykańskiego samorządu adwokackiego prawnicy powinni powstrzymywać się od monitorowania aktywności w mediach społecznościowych ławników, świadków i przeciwników procesowych, jeśli dostęp do tych treści wymaga specjalnej zgody.

EŚ/Wall Street Journal