Okres okołoporodowy nie zwalnia pełnomocnika, który jest zmuszony wnieść o odroczenie terminu rozprawy, od przedstawienia zaświadczenia lekarza sądowego. Poza tym prawniczka w zaawansowanej ciąży może przecież ustanowić substytuta - stwierdził sąd.

B. S. został pozwany przez P. L. Problem w tym, że pełnomocnik pozwanego była w ciąży, a termin porodu wyznaczony na 14 sierpnia 2015 r. pokrywał się z terminem rozprawy.
Pełnomocnik wiedziała o terminie rozprawy już od 26 lutego 2015 r., bo z tej daty jest w aktach sprawy potwierdzenie odbioru zawiadomienia o terminie. Wniosła więc o odroczenie rozprawy wyjaśniając, że jest w zaawansowanej ciąży i przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zrobiła to jednak dopiero w piśmie z 31 lipca 2015 r.

Jednocześnie poinformowała, że kancelarię prowadzi jedynie z radcą prawnym, z którym pozostaje w związku małżeńskim, co uniemożliwia również jego stawiennictwo na rozprawie. Do wniosku o odroczenie dołączyła zwolnienie lekarskie wystawione na druku ZUS na okres od 24 lipca do 19 sierpnia 2015 r. oraz zaświadczenie lekarskie z 29 grudnia 2014 r o planowanym terminie porodu. Wniosek o odroczenie terminu został oddalony, zaś Sąd Rejonowy w Łodzi zasądził od pozwanego B. S. na rzecz powoda P. L. kwotę 4.6 tys. zł.

Pozwany złożył zatem apelację. Zarzucił w niej m.in. właśnie naruszenie przez sąd I instancji art. 379 pkt 5 kodeksu postępowania cywilnego w zw. z art. 214 par. 1 k.p.c. skutkujący nieważnością postępowania w zakresie w jakim sąd oddalił wniosek pełnomocnika o odroczenie rozprawy.

Zapewnienie zastępstwa

Sąd okręgowy oddalił apelację. Nie podzielił stanowiska z apelacji, że w takim przypadku jak w tej sytuacji nie ma zastosowania art. 214[1] par. 1 k.p.c., który zobowiązuje do usprawiedliwienia niestawiennictwa z powodu choroby pełnomocnika, zaświadczeniem potwierdzającym niemożność stawienia się na wezwanie sądu wystawionym przez lekarza sądowego, gdyż podstawą wniosku o odroczenie rozprawy nie była choroba pełnomocnika, ale wyznaczony termin porodu i okres okołoporodowy.

Sąd wskazał, że po pierwsze zaświadczenie o terminie porodu podchodziło z bardzo odległej daty tj. z grudnia 2014 r., a po drugie skoro pełnomocnik pozwanego przebywała na zwolnieniu lekarskim, to okres okołoporodowy nie zwalniał jej od przedstawienia zaświadczenia lekarza sądowego, o którym mowa właśnie w art. 214[1] par. 1 kpc.

Gdyby jednak nawet przyjąć koncepcję skarżącego, że wyznaczony w grudniu 2014 r. termin porodu przypadający w okolicach terminu rozprawy (14 sierpnia 2015 r.) był nadzwyczajnym wydarzeniem lub inną znaną sądowi przeszkodą, której nie można przezwyciężyć (o czym mowa w tym przepisie), a zatem nie mógł być traktowany jako choroba, to nie mogło umknąć uwadze sądu, że pełnomocnik posiadał dostatecznie dużo czasu na ustanowienie substytuta w tej sprawie. Odwoływanie się zaś do stanowiska mocodawcy, które rzekomo obligowało pełnomocnika do osobistego występowania przed sądem nie znajduje żadnego potwierdzenia w treści pełnomocnictwa, które wręcz przewidywało prawo substytucji i nie zawierało w tym względzie żadnych ograniczeń.

Sąd zwrócił uwagę na art. 91 pkt 3 k.p.c. który stanowi wprost, że pełnomocnictwo obejmuje z samego prawa umocowanie do udzielania dalszego pełnomocnictwa procesowego adwokatowi lub radcy prawnemu. Zgodnie z treścią pełnomocnictwa i tym przepisem substytutem mógł być zatem każdy inny radca lub adwokat także z innej kancelarii. Sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem byłoby przyjęcie, że jedyną kancelarią w Łodzi do której pozwany miał zaufanie, była kancelaria prowadzona przez pełnomocniczkę pozwanego i jej męża. Każdy radca prawny i adwokat zobowiązany jest bowiem do zachowania tajemnicy zawodowej, zatem nie zachodziło niebezpieczeństwo ujawnienia tajemnicy związanej z kondycją finansową i zasadami współpracy pozwanego z innymi kontrahentami. Sąd wytknął też, że bez znaczenia jest załączone do apelacji zaświadczenie lekarskie o urodzeniu dziecka 14 sierpnia 2015 r., skoro istniał w tym stanie faktycznym obowiązek i możliwość ustanowienia substytuta. W konsekwencji wobec zasadności oddalenia wniosku o odroczenie rozprawy i powyższych rozważań nie zachodziła nieważność postępowania wskutek pozbawienia pozwanego możliwości obrony jego praw.

Nieważność postępowania

Sąd wyjaśnił też, że pozbawienie strony możliwości obrony należy oceniać przez pryzmat konkretnych okoliczności sprawy i oznacza ono taką sytuację, w której sąd w ogóle nie powinien przystępować do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. W grę wchodzą jednak tylko wypadki, gdy strona rzeczywiście, wbrew swojej woli zostaje faktycznie pozbawiona możliwości działania. Taka sytuacja występuje jednakże tylko wtedy, gdy strona została pozbawiona uprawnień procesowych wskutek wadliwego działania sądu, a nie wtedy gdy na skutek własnego działania z uprawnień tych nie skorzystała, nie biorąc udziału w rozprawie, o której terminie została prawidłowo zawiadomiona (postanowienie SN z 2 lutego 2006 r., sygn. akt II CZ 134/05). Dokonując więc analizy czy doszło do pozbawienia strony możliwości działania, należy najpierw rozważyć, czy nastąpiło naruszenie przepisów procesowych, następnie zbadać, czy uchybienie to wpłynęło na możność strony do działania w postępowaniu i wreszcie ocenić, czy pomimo zaistnienia tych przesłanek strona mogła bronić swych praw w procesie. Dopiero w razie kumulatywnego spełnienia wszystkich tych warunków można uznać, że strona została pozbawiona możności działania (wyrok SN z 28 marca 2008 r., sygn. akt V CSK 488/07).

Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 4 marca 2016 r., sygn. akt XIII Ga 1140/15