Amerykański Sąd Najwyższy odrzucił skargę Stowarzyszenia Autorów, które przekonywało, że Google Books, internetowa biblioteka zawierająca miliony zaskanowanych stron książek, narusza prawa autorskie jego członków.

Tym samym sędziowie pozostawili w mocy korzystny dla technologicznego giganta wyrok federalnego sądu okręgowego w Nowym Jorku z 2015 r. Trzyosobowy skład orzekający przyznał wówczas, że sprawa Google Books jest testem dla granic dozwolonego użytku, ale jednocześnie nie dopatrzył się w działaniach Google'a naruszenia prawa. Sąd stwierdził, że poprzez zdigitalizowanie książek firma ułatwiała ich wyszukiwanie, a zarazem przyczyniała się do rozpowszechniania informacji na ich temat, jednocześnie nie ograniczając interesów twórców.

Sprawę zainicjowało jeszcze 2005 r. Stowarzyszenie Autorów, organizacja działająca na rzecz praw autorskich, pozywając firmę technologiczną za projekt znany wtedy pod nazwą Google Books Library Project. W jego ramach zeskanowano i wrzucono do sieci ponad 20 milionów książek bez zapytania o zgodę ich autorów, a na zdigitalizowanych stronach umieszczano nawet reklamy (ostatecznie się z nich wycofano). Google Books pozwala internautom na przeszukiwanie treści publikacji i wyświetla wyszukiwane fragmenty (nie można natomiast przeczytać online całej książki).

Organizacja twórców zarzuciła Google'owi, że pozbawia jej członków potencjalnych dochodów. Korporacja odpowiedziała, że wręcz przeciwnie, sprzedaż ich książek wzrośnie, gdyż internetowa biblioteka jedynie ułatwia internautom wyszukiwanie publikacji oraz pozwala zapoznać się z pracami, na które w przeciwnym razie by nie trafili, a także informuje, w jaki sposób można je zakupić.