Przechodziłam z pieskiem przez jezdnię i zostałam potrącona przez samochód na środku przejścia dla pieszych – mówi pani Beata. – Kierowca w ogóle się nie rozglądał i z piskiem opon wyjechał z podporządkowanej drogi. Co gorsza, gdy przyjechała policja, nakłamał, że pies mocno mnie pociągnął i w efekcie wtargnęłam na jezdnię. Jak mam się bronić przed takimi oskarżeniami? Czy prawdą jest, że mogę dostać grzywnę? Przecież to niesprawiedliwe – denerwuje się czytelniczka
Pozbawione sygnalizacji świetlnych przejścia nie są bezpieczne dla pieszych. Przechodzień, który chce pokonać ruchliwą jezdnię, przede wszystkim jest zobowiązany do zatrzymania się i bacznego rozejrzenia. Ponadto nie może być pewien, czy kierowca zatrzyma się celem umożliwienia przejścia na drugą stronę ulicy. Często wygląda to tak, jakby kierowcy wcale nie mieli obowiązku zatrzymania się przed przejściem, a czynili to jedynie z dobroci serca. A w jaki sposób sprawę regulują przepisy?
Przede wszystkim przechodząc przez jezdnię, pieszy jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, która polega na dokonaniu oceny sytuacji na drodze. Niewątpliwie naruszeniem tego nakazu będzie wejście na jezdnię bez rozejrzenia się. Może to bowiem spowodować, że kierowca nie będzie w stanie odpowiednio zareagować. Ale czy przechodzień, który ostrożnie pokonuje jezdnię pomimo dużego natężenia ruchu, wymusza zatrzymanie auta? Zdecydowanie nie! Osoba znajdująca się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającymi pojazdami. Trzeba jednak wiedzieć, że kierowca ma prawo nie zatrzymywać się, widząc, że przechodzień zbliża się do przejścia lub stoi u krawędzi jezdni. Obowiązek zahamowania powstaje dopiero wtedy, gdy pieszy postawi stopę na zebrze.
W tym przypadku kierowca, który spowodował wypadek, zarzucił czytelniczce wtargnięcie na jezdnię. Zgodnie z definicją słownikową „wtargnięcie” oznacza nagłe i niespodziewane pojawienie się. Przez naruszenie przepisów ruchu drogowego możemy więc rozumieć sytuację pieszego, który stoi odwrócony tyłem do przejścia i ni stąd, ni zowąd wkracza na pasy, zapominając o konieczności rozejrzenia się. Również nagłe wbiegnięcie na jezdnię trzeba uznać za pogwałcenie powszechnie stosowanych reguł. Ustawodawca wskazuje jako zabronione wkraczanie bezpośrednio przed jadący pojazd. To pojęcie jest stosunkowo nieostre i wymaga rozpatrzenia wszelkich zaistniałych okoliczności (patrz ramka!). Za naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym pieszemu grozi grzywna od 20 do 5000 zł.
Z wypowiedzi pani Beaty wynika jednak, że zachowała się zgodnie z przepisami. Przechodząc przez jezdnię, nie była zobowiązana do wnikliwej oceny sytuacji na drodze podporządkowanej. To, że do skrzyżowania zbliża się z dużą prędkością kierowca, zauważyła dopiero wtedy, gdy znalazła się na przejściu dla pieszych. Nie była zatem zobowiązana do ustąpienia mu pierwszeństwa. To zmotoryzowany powinien ze szczególną ostrożnością ocenić sytuację na drodze przy zmianie pasa ruchu. Bezpodstawne jest zarzucanie pieszemu naruszenia zasad bezpieczeństwa przez to, że nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi, który dopiero zamierzał przejechać przez skrzyżowanie. Stwierdzenie kierowcy, jakoby pani Beata wtargnęła na jezdnię, trzeba włożyć między bajki. Nie można mówić o nagłym pojawieniu się pieszego, który pokonał już połowę przejścia. Ponadto czytelniczka nie weszła na jezdnię przed jadący pojazd, lecz została potrącona przez kierowcę mającego obowiązek ustąpić pierwszeństwa. Dlatego funkcjonariusze nie powinni dać wiary tłumaczeniom nieostrożnego uczestnika ruchu. W związku z tym poszkodowanej nie grozi grzywna.
Z obecnie obowiązujących przepisów wynika, że kierowca nie ma obowiązku ustąpić pierwszeństwa pieszemu, który stoi u krawędzi jezdni, lecz tylko temu, który wszedł już na pasy. Aby przechodzień nie musiał czekać, aż któryś ze zmotoryzowanych zlituje się i umożliwi mu pokonanie jezdni, ustawodawca chciał wprowadzić rewolucyjne zmiany. Zamierzano nałożyć na kierowców obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, który oczekuje na przejście przez jezdnię. Takie prawo obowiązuje w większości krajów Unii Europejskiej. Jednak Senat odrzucił nowelizację prawa o ruchu drogowym i projekt upadł.
Gdy auto potrąci pieszego na przejściu
Sąd Okręgowy stwierdził, że do uniewinnienia kierowcy, który potrącił pieszego na pasach może dojść tylko w przypadku wtargnięcia na jezdnię. Wskazane zachowanie ma miejsce wówczas, gdy pieszy wejdzie na przejście w sposób uniemożliwiający kierowcy uniknięcie potrącenia. I to przy zastosowaniu szczególnej ostrożności i wszelkich manewrów obronnych! W rozpatrywanej sprawie sąd uznał, że wskazane okoliczności nie zaistniały. Poszkodowani weszli na przejście dla pieszych normalnym dla ich wieku i sprawności krokiem. Ponadto przepisowa prędkość z jaką poruszał się kierowca, umożliwiała skuteczne hamowanie przy zachowaniu należytej ostrożności.
Wyrok SO w Gliwicach z 25 lutego 2014 r., sygn. akt VI Ka 64/14.
Podstawa prawna
Art. 13 ust. 1, art. 14 ustawy z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 529 ze zm.).