Wszystko wskazuje na to, że kolejna próba uchwalenia spółdzielczej konstytucji spełznie na niczym. Poselski projekt, którego pierwsze czytanie odbyło się wczoraj, może zostać odrzucony na plenarnym posiedzeniu. Nie ma jednak czego żałować.
Zgłoszony projekt ma na celu wyłącznie wzmocnienie dyktatury zarządów. Bo jak można inaczej rozumieć niczym nieuzasadniony pomysł zmarginalizowania pozycji rady nadzorczej czy rzadsze lustracje, które w dodatku miałyby przeprowadzać wyłącznie osoby wywodzące się z organizacji spółdzielczych. Doświadczenia kilkunastu lat pokazują też niezbicie, że w polskich spółdzielniach nie należy spieszyć się z wprowadzeniem większej swobody statutowej. Byłby to idealny prezent dla tych zarządów, które chciałyby dostosować reguły panujące w spółdzielni do swoich prywatnych interesów.
Komentarze(4)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZ własnych doświadczen:
1. zarządy robią co chcą wbrew obowiązującym przepisom - np. unikanie wykonania prac remontowych (światło, woda, wentylacja);
2. decyzje podejmowane wbrew prawu - usuwanie z członkostwa;
3. korupcja - warto kogoś pod byle pozorem "wykopać" jeśli można opchnąć jego mieszkanie;
4. powiązania z sądem i prokuraturą - doniesienie o przestępstwie - kantowanie członków na parę milionów złotych jest prywatną sprawą skarżącego - odrzucone;
5. improwizacja inwestycyjna, złe wykonawstwo bez O.T. i zezwolenia na użytkowanie, bezprawne zmiany kosztów umów - bez interwencji nadzoru, zgłoszenie do programu TV Gdańsk ("Kość niezgody") wstrzymane, bo w tym bałaganie miał udział tatuś prezydenta.
Itd, itd, itd.
Bezskuteczne są wszelkie interwencje w resorcie budownictwa, Krajowym Związku Spółdzielczości, w Związku Rewizyjnym, wreszcie u Rzecznika Praw Obywatelskich. Wszystkie "łapki umyte".