To trochę żenujące, że władze dużej skądinąd izby obawiają się odpływu swoich członków do innego samorządu - pisze Włodzimierz Chróścik, dziekan rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.
To trochę żenujące, że władze dużej skądinąd izby obawiają się odpływu swoich członków do innego samorządu - pisze Włodzimierz Chróścik, dziekan rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.
Już myślałem, że emocje związane z nadaniem radcom prawnym pełnych uprawnień w sprawach karnych to kwestia zamknięta. Jednak myliłem się. Sprawa ta w dalszym ciągu wydaje się rozgrzewać umysły niektórych działaczy środowiska adwokackiego.
Otóż w pierwszej połowie października Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach podjęła uchwałę odnoszącą się do kwestii konstytucyjności przyznania radcom prawnym uprawnień do występowania w procesie karnym w charakterze obrońcy. Oczywiście nikt nie zamierza negować prawa kolegów adwokatów do podejmowania uchwał. Zastanawiająca jest natomiast retoryka w niej zawarta.
Jest to bowiem dokument, który po raz kolejny pokazuje, że w części adwokackiego samorządu w dalszym ciągu obecny jest duch podziału na lepszych prawników – oczywiście adwokatów – i tych gorszych – czyli radców prawnych.
Przerabialiśmy to już przez cały ubiegły rok, gdy ważyły się w Sejmie losy nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Wydawało się, że po decyzji parlamentu w tej sprawie napięcie opadło. Wydawało się...
Dziś znowu mamy powtórkę z tamtej retoryki. Dodam, że jest to retoryka niesmaczna i niestosowna. Zastanawiałem się nawet, czy przystoi polemizować z argumentami takiej wagi. Jednak sprawa zrobiła się publiczna. Teraz nie jest to tylko uchwała jednej z dwudziestu czterech izb adwokackich, ale stanowisko w czytelny sposób podważające zarówno ważne idee, które legły u podstaw przyznania moim Koleżankom i Kolegom uprawnień w sprawach karnych, jak i – napiszę to wprost – godność zawodu radcy prawnego.
Jak bowiem inaczej wytłumaczyć stwierdzenie: „W naszym środowisku podnoszono, że przyznanie tego uprawnienia radcom prawnym jest niekonstytucyjne, bowiem nie są oni przygotowani do prowadzenia spraw karnych. W pełni podzielając pogląd o braku kompetencji radców prawnych w tym zakresie, Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach wyraża pogląd, że...”
Ileż to razy słyszeliśmy już ten argument? Nieskończenie wiele. Można zapytać przewrotnie, czy każdy adwokat jest przygotowany do prowadzenia spraw gospodarczych? Można również zapytać, dlaczego zatem koledzy adwokaci wskazywali zawsze, że droga do spraw karnych dla radców prawnych wiedzie przez wstąpienie w ich szeregi?
Doskonale pamiętam pomysł Naczelnej Rady Adwokackiej przedstawiony pod koniec prac legislacyjnych nad nowelizacją k.p.k., który zakładał, że „każdy radca prawny, który w dacie wejścia w życie ustawy spełnia warunki do bycia adwokatem, zostaje wpisany na listy adwokatów, z wyjątkiem tych radców, którzy w zakreślonym ustawą terminie złożą oświadczenia odmowne”. Był to desperacki sposób zatrzymania zmian korzystnych dla milionów Polaków. Ale to, co było w nim intrygujące – i pozostaje w sprzeczności z logiką katowickiej uchwały – to bezsporne przyznanie, że radcowie prawni są w końcu kompetentni w sprawach karnych. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć koncepcję przyjmowania – en bloc – tysięcy radców prawnych w szeregi adwokatury? I co najważniejsze, przyznała to sama Naczelna Rada Adwokacka. Czego chcieć więcej?
Rozumiem, że katowiccy adwokaci mają w tej sprawie odmienne zdanie. Czemu zatem w lipcu ubiegłego roku nie podjęli uchwały, w której piętnowaliby pomysły NRA? Dodam tylko, że dotychczasowa praktyka jest taka, że radca prawny wpisywany jest na listę adwokatów bez najmniejszego problemu i może od razu podejmować się obron w sprawach karnych.
Już zupełnym nieporozumieniem jest wskazanie przez ORA w Katowicach, że: „Zmiany te wręcz zagrożą dalszemu funkcjonowaniu wolnego zawodu prawniczego w Polsce, albowiem usankcjonują przyznanie korporacji radcowskiej uprawnień ewidentnie szerszych od uprawnień, posiadanych przez samorząd adwokacki. Przyznanie tych uprawnień odbierze adwokaturze praktyczną zdolność do dalszego rozwoju, gdyż można się w obecnej trudnej sytuacji rynkowej spodziewać masowego odpływu (zwłaszcza młodych) adwokatów do korporacji radców prawnych, oferującej prawnikom możliwość wykonywania zawodu prawniczego łącznie w formie wolnej i na zasadzie zatrudnienia na umowę o pracę”.
Przepraszam za ten długi cytat, ale musiałem go przedstawić, aby unaocznić absurdalność tez głoszonych na Śląsku. Po pierwsze, koledzy adwokaci muszą wreszcie zrozumieć, że radcowie prawni również wykonują wolny zawód. Owszem, możemy go wykonywać na podstawie umowy o pracę, ale taka sytuacja została również uregulowana w nowej procedurze karnej i nie jest ona wyjątkowa – podobną możliwością dysponują członkowie chociażby francuskiej palestry. I nikt tam z tego powodu nie wieszczy końca historii adwokatury”.
Takie stwierdzenia są nie tylko krzywdzące, ale i szkodliwe dla radców prawnych. Cytowane przez media uderzają w nasz rynkowy prestiż i profesjonalizm. Całe szczęście, że klienci – co dobitnie pokazuje rynek – mają swój rozum i doskonale wiedzą, że tego typu opinie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. A sednem problemu nie są chyba jednak pryncypia zawodowe czy etyczne, ale – co trzeba napisać wprost – po prostu o pieniądze. W zestawieniu z tym faktem ideologiczna obwódka wykreowana przez katowickich działaczy adwokatury pryska jak mydlana bańka.
Jak się wydaje, uchwałę katowickiej rady zdeterminowała obawa o finansową przyszłość związaną z przewidywanym przez autorów dokumentu masowym odpływem (zwłaszcza młodych) adwokatów w szeregi radców prawnych. Jak to skomentować? To trochę żenujące, że władze dużej skądinąd izby obawiają się odpływu swoich członków do innego samorządu. Prawdą jest, że nasz zawód daje zdecydowanie większe możliwości rozwoju zawodowego niż adwokacki. I tu pierwszy i bodaj ostatni raz zgadzam się z władzami Okręgowej Izby Adwokackiej w Katowicach. Jest to przy tym odważne stwierdzenie – do tej pory milczano na ten temat. Walka idzie zatem nie o jakość rynku i bezpieczeństwo klienta, ale o sprawy bardziej przyziemne. To zrozumiałe z czysto merkantylnego punktu widzenia. Jednak samego stylu wypowiedzi nie da się tym tłumaczyć.
W tym miejscu kieruje apel do katowickich kolegów adwokatów: jeżeli obawiacie się o przyszłość swojego samorządu, to zacznijcie od siebie, a nie od innych. Może problem leży także po waszej stronie, a nie tylko radców prawnych i nowelizacji procedury karnej. Może przyszedł właściwy czas na zmiany i modernizację? Od samego dyskredytowania innego zawodu prawniczego nikomu jeszcze nie przybyło.
Pozwolę sobie na krótką dygresję – znam adwokatów, chyba każdy z nas zna, którzy tak naprawdę wykonują pracę na zasadzie in-house, prowadząc jednoosobową kancelarię obsługującą wyłącznie jednego korporacyjnego klienta. Oczywiście, w tym przypadku uważa się, że niezależność jest zachowana. Natomiast kiedy radca prawny wykonuje tę samą pracę na czytelnych zasadach umowy o pracę, to rzekomo już nie. Każdy, kto zna pragmatykę funkcjonowania rynku usług prawnych, dobrze wie, że większy problem stanowi uzależnienie ekonomiczne, które niejednokrotnie może bardziej wiązać profesjonalnego prawnika niż sam stosunek pracy.
I na koniec zwrócę uwagę na sformułowania pojawiające się w uchwale. Kiedy mowa jest o środowisku adwokackim, to czytamy: Adwokatura, samorząd. O samorządzie radcowskim czytamy natomiast „korporacja”. Prosty zabieg socjotechniczny, ale również wskazujący na intencje pomysłodawców uchwały – nie ma równości!
Nie odnosiłem się przy tym do kwestii konstytucyjnych, bo te są od miesięcy znane. Nic mi nie wiadomo, aby prawo w Polsce uległo istotnym zmianom w tym względzie.
Przykro mi, że tego typu działania mają jeszcze miejsce. Sądziłem, że spór pomiędzy naszymi samorządami dobiegł definitywnie końca. Jest jednak inaczej. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, gdyż zdecydowana większość adwokatów, których mam przyjemność znać, to osoby taktowne i umiarkowane. Czyżby już teraz w adwokaturze rozpoczynała się kampania wyborcza? Jak bowiem inaczej wytłumaczyć tego typu absurdalną uchwałę. Atak na radców prawnych to ślepa uliczka. Powoduje tylko, że polityczni przeciwnicy samorządów zawodów zaufania publicznego zacierają ręce i skrzętnie notują słowa, które wprost wypływają z tekstu takiej uchwały. Później obróci się to przeciwko nam wszystkim. Tego zapewne autorzy uchwały nie chcą. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama