W Niemczech ceny usług powoli zaczynają spadać, klienci się wykruszają, co roku przybywa też coraz więcej młodych prawników. Niemieckie społeczeństwo chętnie korzysta z porad prawnych powszechnie znanych i dużych kancelarii, co prowadzi do upadku wielu mniejszych podmiotów. W efekcie tego coraz więcej prawników zmuszonych jest zamykać swoje biura.
Od jakiegoś czasu w naszym kraju trwa dyskusja na temat kryzysu na rynku usług prawnych. Wzmożone zainteresowanie tematem wynika niewątpliwie z otwarcia zawodów prawniczych, jak również dającego się zaobserwować zastoju w wybranych dziedzinach gospodarki.
Zdaniem dziekana Rady OIRP w Warszawie Włodzimierza Chróścika podstawowym problemem jest jednak niedostateczna świadomość prawna rodaków. „U Polaków nie wytworzyła się potrzeba korzystania z usług prawników. Dla nich są to zupełnie nieznane wody, do brzegu których nawet się jeszcze nie zbliżyli. Podobnie jak ludzie renesansu nie wykazywali potrzeby podróży koleją, bo jej nie znali” – pisze dziekan („Rynek usług prawnych w Polsce ma swoją specyfikę. Trzeba ją poznać i zrozumieć, zamiast wciąż narzekać na kryzys”, 28 lutego 2014 r., Prawnik.pl). Z badań TNS OBOP przywołanych przez autora wynika, że 86 proc. osób fizycznych nie korzystała w ciągu ostatnich pięciu lat z porady prawnej, a pozostałe 14 proc. przyznaje się do wizyt w kancelarii notarialnej. Brak potrzeby korzystania z porad prawnych zadeklarowało 99 proc. respondentów.
Na tle powyższych uwag warto się zastanowić, jak wygląda sytuacja u naszych zachodnich sąsiadów, pamiętając że chodzi o rynek dużo bardziej dojrzały i stabilny. Okazuje się, że niemieccy prawnicy także coraz częściej wyrażają swoje obawy o przyszłość. W mediach systematycznie pojawiają się artykuły, których lektura nie napawa optymizmem. Wynika z nich, że „ceny usług powoli zaczynają spadać, klienci się wykruszają, a co roku przybywa coraz więcej młodych prawników” (Klaus Werle, Eva Buchhorn, „Juristenschwemme. Wohin nur mit all den Anwälten?”, 3 października 2013 r., www.spiegel.de). „Der Spiegel” sugeruje, iż obecnie w Niemczech jest za dużo prawników, co czyni tamtejszy rynek przesyconym.
Jednocześnie trzeba odnotować, że niemieckie społeczeństwo chętnie korzysta z porad prawnych powszechnie znanych i dużych kancelarii, co prowadzi do upadku wielu mniejszych podmiotów. „W szczególności małe biura prawne borykają się z problemem zbyt niskiej liczby klientów, dużych kosztów zatrudniania fachowców i drogich lokali biurowych. W efekcie tego coraz więcej prawników zmuszonych jest zamykać swoje biura. To prawdziwy koszmar dla klienta. Osoby korzystające z usług biur prawnych zagrożonych upadkiem lub likwidacją są o tyle w niewygodnej sytuacji, że boją się o pozytywne zakończenie spraw powierzonych prawnikom, a przede wszystkim obawiają się utraty pieniędzy, nierzadko dorobku całego życia” („Likwidacja i upadek wielu kancelarii prawnych w Niemczech”, opracowanie własne www.finanzamt.pl).
Jak podaje Niemiecki Związek Adwokatów, potencjalny klient niemieckiej kancelarii jest bardzo wymagający, dlatego też chętniej powierza swoje interesy kancelariom z wieloletnim stażem, które gwarantują bezpieczeństwo prawne oraz finansowe. Takie podejście może świadczyć o większej świadomości klientów niemieckich, ale również o większych możliwościach finansowych. Porównując powyższą sytuację do tej, którą możemy zaobserwować nad Wisłą, wydaje się, że korzystanie przez klientów z porad uznanych kancelarii prawnych dotyczy w szczególności dużych podmiotów prawa handlowego oraz zamożnych osób fizycznych. Dla pozostałych klientów podstawowym kryterium wyboru adwokata lub radcy prawnego pozostaje natomiast wysokość wynagrodzenia za obsługę prawną.
Według informacji podawanych przez „WirtschaftsWoche” w Niemczech jest obecnie około 160 tys. adwokatów, czyli o 1,5 proc. więcej niż rok temu, jak również o 40 tys. więcej niż dziesięć lat temu (Miriam Bax, „Karrierechancen für Juristen”, 19 grudnia 2013 r., www.wiwo.de). Z przeprowadzonego w 2013 r. badania dotyczącego preferowanej posady po uzyskaniu uprawnień do wykonywania zawodu wynika, iż zdecydowana większość przyszłych niemieckich prawników jest zwolennikami zatrudnienia w cenionej i dużej kancelarii prawnej bądź świadczenia porad prawnych na rzecz znanego koncernu. W nawiązaniu do drugiej z wyżej wymienionych opcji należałoby wspomnieć, iż w liczbie ofert pracy przodują takie miasta jak np. Düsseldorf, Frankfurt nad Menem czy Monachium, w dalszej kolejności Berlin i Hamburg.
Podobnie jak ma to miejsce w Polsce, nie wszyscy młodzi prawnicy mają szansę na lukratywny kontrakt. Jak podaje „Der Spiegel”, na sześciocyfrową sumę już w pierwszym roku pracy mogą liczyć tylko najlepsi absolwenci – preferowany jest tu stopień doktora oraz dyplom ukończenia studiów międzynarodowych. Mniej zdolni absolwenci muszą się zadowolić miesięcznym zarobkiem w granicach od 1250 do 3250 euro brutto. W związku z trudną sytuacją finansową prawnik o przeciętnych zdolnościach nierzadko przekształca jeden z pokoi swojego mieszkania na biuro, jak również ima się dodatkowych zajęć, np. pracując po godzinach jako taksówkarz.
W Polsce raczej nie zauważa się odchodzenia radców prawnych oraz adwokatów do zawodów całkowicie niezwiązanych z prawem lub jest to zjawisko raczej marginalne. Nie oznacza to jednak, iż – biorąc pod uwagę doświadczenia niemieckie – nie zmieni się to w najbliższych latach.
Opinia dr. Jana Schuermanna, prawnika praktykującego w Hamburgu i członka zarządu Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia Prawników o różnicach w zarobkach prawników i prawniczek za wschodnich i zachodnich landów - czytaj TUTAJ
Opinia prawników ze Stowarzyszenia DAV Polska – Stowarzyszenia Adwokatów Niemieckich w Polsce o wpływie kryzysu na rynek usług prawniczych w Niemczech - czytaj TUTAJ