Chociaż Sąd Najwyższy rozpoznał w 2013 r. więcej spraw niż rok wcześniej, to jego zaległości się nie zmniejszyły - wynika z informacji o działalności SN w ubiegłym roku.

Do opóźnień przyczynił się przede wszystkim wzrost liczby skarg kasacyjnych w porównaniu z rokiem poprzednim (o 271) oraz pytań prawnych kierowanych przez sądy powszechne (o 29 więcej). O prawie 600 spadła za to liczba składanych zażaleń, a o 16 liczba spraw dyscyplinarnych sędziów (w 2012 r. było ich 59). W sumie SN rozpatrzył w minionym roku 10 387 spraw. Średni czas oczekiwania na orzeczenie nie wydłużył się znacząco względem 2012 r. i wyniósł w Izbie Cywilnej 10 miesięcy, w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych - 8 miesięcy, w Izbie Karnej - 6 miesięcy, a w Izbie Wojskowej - 1-2 miesiące.

W informacji sędziowie zwracają uwagę na często nieumiejętne, zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalnym, formułowanie zagadnień przedstawianych im do rozstrzygnięcia oraz coraz bardziej skomplikowane o obszerne skargi kasacyjne. Odnotowują także, że znaczna liczba skarg jest wnoszona „na specjalne życzenie klienta”, z pominięciem ich rzeczywistych celów, stąd większość z nich okazuje się bezzasadna.

SN podkreśla ponadto, że jakość przepisów prawa procesowego coraz wyraźniej się obniża na skutek częstych nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego raz uchwalania ich z doraźnych, politycznych przyczyn.