Sąd może nakazać dostawcy internetu blokadę witryny, która udostępnia treści chronione prawem autorskim. Nawet jeśli koliduje to ze swobodą działalności gospodarczej – stwierdził TSUE w wyroku z 27 marca 2014 r.

Z pytaniem prejudycjalnym do trybunału wystąpił austriacki Sąd Najwyższy (Oberster Gerichtshof) w ramach sporu między UPC Telekabel a firmą producencką Constantin Film. Wniosek dotyczył wykładni art. 5 ust. 1 i art. 5 ust. 2 lit. b) oraz art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 22 maja 2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym (Dz.U. L 167, s. 10) oraz pewnych praw podstawowych ustanowionych przez prawo Unii.

Constantin Film i Wega, spółki z branży filmowej, odkryły, że pewna strona internetowa bez pozwolenia umożliwia pobieranie lub oglądanie w streamingu niektórych wyprodukowanych przez nie filmów. Prawnicy firm wystąpili więc do sądu o nakazanie UPC Telekabel tymczasowego zablokowania dostępu jej klientów do witryny. W maju 2011 roku sąd wiedeński przychylił się do ich wniosku, wydając decyzję o blokadzie nazwy domeny i aktualnego adresu IP strony internetowej. Po tym jak niemieckie organy ścigania wszczęły postępowanie przeciwko jej operatorom, witryna zniknęła z sieci.

W październiku 2011 r. sąd apelacyjny uznał jednak, że sąd pierwszej instancji nie powinien był wskazywać UPC Telekabel konkretnych środków służących zablokowaniu dostępu do strony internetowej. Jego zdaniem przepis prawa autorskiego przewidujący możliwość wytoczenia powództwa negatoryjnego pośrednikowi, z którego usług korzysta sprawca naruszenia prawa wyłącznego innej osoby, należy interpretować w świetle art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29 („Państwa członkowskie zapewnią, aby podmioty praw autorskich mogły wnioskować o wydanie nakazu przeciwko pośrednikom, których usługi są wykorzystywane przez stronę trzecią w celu naruszenia praw autorskich lub pokrewnych”). UPC Telekabel trzeba zatem potraktować jako pośrednika, którego usługa została wykorzystana do naruszenia praw pokrewnych względem praw autorskich. O ile wniosek Constantin Film i Wega o podjęcie tymczasowych środków przeciwko dostawcy internetu był uzasadniony, o tyle w odniesieniu do ochrony prawa autorskiego należy zobowiązać UPC Telekabel jedynie do zakazania dostępu do spornej strony bez wskazywania, jak to zrobić.

UPC Telekabel wniosła od tego orzeczenia skargę rewizyjną do Sądu Najwyższego, zaprzeczając, że jest pośrednikiem w rozumieniu art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29. W uzasadnieniu firma argumentowała, że nie można uznać, iż świadczone przez nią usługi służą naruszeniu praw autorskich lub pokrewnych, ponieważ nie pozostaje ona w żadnych stosunkach z operatorami spornej strony internetowej ani nie ustalono, że jej klienci rzeczywiście działali bezprawnie. Ponadto, według UPC Telekabel środki służące blokadzie witryn nie dość, że bywają nadmiernie kosztowne, to też można je obejść.

Podstawowa wątpliwość, z którą SN wystąpił do TSUE dotyczyła kwestii, czy art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29 należy interpretować w ten sposób, że osoba, która bez zgody właściciela praw autorskich udostępnia na swojej stronie jego utwory, wykorzystuje tym samym usługi dostawcy internetu, uzyskując dostęp do osób, które poszukują takich treści w sieci. Innymi słowy, czy tej sprawie UPC Telekabel jest pośrednikiem w rozumieniu art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29?

Zdaniem sędziów trybunału dostawca usług internetowych umożliwiający swoim klientom korzystanie z utworów objętych ochroną, jest pośrednikiem, który świadczy usługi wykorzystywane w celu naruszenia praw autorskich lub pokrewnych w rozumieniu art. 8 ust. 3 dyrektywy 2001/29. Dla interpretacji nie ma znaczenia fakt, że między dostawcą a użytkownikiem sieci naruszającym prawa autorskie może nie istnieć żadna umowa, gdyż taki wymóg nie wynika z brzmienia przepisu ani celów dyrektywy. Podobnie twórcy nie muszą wykazywać przed sądem, że klienci dostawcy internetu rzeczywiście szukają w sieci ich utworów, gdyż wystarczy, że zostały one udostępnione publicznie.

Austriacki SN zapytał też TSUE, czy ogólny zakaz – bez wskazywania konkretnych środków – udostępniania stron internetowych zawierających treści zamieszczone bez zgody twórców, jest zgodny z prawami podstawowymi. W tej kwestii trybunał orzekł, że taki nakaz sądowy wywołuje kolizję między prawami autorskimi i pokrewnymi z jednej strony, a wolnością prowadzenia działalności gospodarczej oraz wolnością wypowiedzi i informacji z drugiej, jednak nie prowadzi do naruszenia właściwej równowagi między prawami podstawowymi. Adresat nakazu, czyli dostawca internetu ma wprawdzie swobodę w zakresie wyboru środków służących jego realizacji, ale musi przy tym zadbać o poszanowanie prawa do informacji internautów.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 27 marca 2014 w sprawie C‑314/12.