Wiceprzewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, spadek z pozycji 5.

Człowiek instytucja, którego zasługi, choćby jako rzecznika praw obywatelskich czy prezesa Trybunału Konstytucyjnego, trudno przecenić. Przede wszystkim jednak niekwestionowany autorytet w dziedzinie legislacji prawa karnego. To on jeszcze jako szef komisji kodyfikacyjnej (na fotel wiceprzewodniczącego gremium przesiadł się w grudniu 2013 r.) wziął na siebie ciężar odpierania ataków za komisyjne pomysły, zmierzające do naruszenia aborcyjnego kompromisu. Jego prawnicze oblicze – zdaniem niektórych – doznało przez to uszczerbku, a tak żarliwa obrona zapisów rodem z kodeksu kanonicznego odsunęła w niepamięć wręcz rewolucyjne rozwiązania, które nie tak dawno przeforsował, pracując np. nad zmianami procedury karnej. Wystarczy przypomnieć choćby wprowadzenie instytucji walki stron na rozprawie i przyznawanie obrońcy z urzędu każdemu oskarżonemu, który o to wystąpi.