Jednak Ministerstwo Środowiska wycofuje się z pomysłu, by to gminy przejęły kontrolę nad rynkiem odpadów. Co prawda, otrzymają od prywatnych firm 10 proc. ceny, którą przedsiębiorcy pobierają od mieszkańców za wywóz nieczystości, ale to kropla w morzu potrzeb. Pieniądze te nie wystarczą ani na budowę gminnych zakładów przetwarzania, ani na zachęcenie przedsiębiorców, by dostarczali tam śmieci. Na wolnym rynku liczy się cena, a ta najniższa jest na składowiskach.