Dzisiaj zostanie proklamowana Karta Praw Podstawowych. Przystąpienie Polski do protokołu londyńskiego jest rodzajem zastrzeżenia, że nowe prawa nie mogą być wywodzone z Karty Praw Podstawowych ponad to, co już wynika z konwencji ratyfikowanych przez Polskę.

■ Jakie konsekwencje prawne wiążą się z proklamowaniem Karty Praw Podstawowych przez wszystkie kraje Unii z wyjątkiem Polski i Wielkiej Brytanii i nasze przystąpienie do protokołu londyńskiego?
- Muszę wyjaśnić od razu pewne głębokie nieporozumienie. Nie ma dzisiaj problemu niepodpisania Karty Praw Podstawowych przez Polskę. Karta była częścią Traktatu Akcesyjnego, potem została jednak zmodyfikowana. To, co Polska wynegocjowała w czasie Rady Europejskiej w czerwcu tego roku, to zasada, że nowe prawa nie mogą być wywodzone z Karty Praw Podstawowych ponad to, co już wynika z konwencji ratyfikowanych przez Polskę. Nie będzie osobnego podpisywania Karty Praw Podstawowych, tym bardziej że w ramach Traktatu Lizbońskiego jest przepis, który stanowi, że Karta jest integralną częścią prawa europejskiego.
■ Strona polska obawiała się, że Karta będzie podstawą orzekania przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości i przez sądy krajowe co do zgodności aktów prawych i działań władz z zasadami wyrażonymi w Karcie. Czy te obawy zniknęły?
- Takie niebezpieczeństwo istniało i stąd polski opt-out. W praktyce oznacza to zastrzeżenie, aby za pomocą Karty Praw Podstawowych nie tworzyć nowej bazy odniesienia dla ustawodawstwa i praktyki sądowej.
■ Dlatego przystąpiliśmy do protokołu brytyjskiego?
- Dlatego był on negocjowany przez prezydenta, aby ograniczyć możliwość ingerencji zewnętrznych do praktyki prawnej w Polsce.
■ Czy wszystkie sprawy związane z wejściem do strefy Schengen, które nastąpi 21 grudnia, zostały już załatwione?
- Wszystkie misje, które oceniały nasz stan przygotowania, dały bardzo pozytywne opinie w sprawie granic lądowych. Zniesienie kontroli na granicach lotniczych nastąpi pod koniec marca 2008 r. Trwają jeszcze prace dostosowawcze na terminalu Okęcie w Warszawie, które są związane m.in. z unijnymi wymogami bezpieczeństwa ruchu pasażerskiego.
■ Czy polscy przedsiębiorcy odczują ułatwienia związane z brakiem kontroli na granicach, z wprowadzeniem elektronicznego systemu wizowego dla obywateli krajów trzecich i umocnieniem granicy zewnętrznej Unii?
- Dla transportu drogowego będą to znaczące ułatwienia. Dla firm ukraińskich sytuacja się nie zmieni, gdyż kierowcy z tego kraju na granicy z Polską i tak już teraz musieli przedstawiać właściwe dokumenty. Z punktu widzenia polskich przewoźników, transportujących towary na teren krajów objętych konwencją z Schengen, będzie to oszczędność czasu związana z likwidacją kolejek przed szlabanami granicznymi.
■ Ale wydłużą się korki na granicy zewnętrznej Unii!
- Nie stwarzamy nowych warunków progowych na granicy zewnętrznej Unii. Dzisiaj wiza wydawana na wjazd jest wizą uzgadnianą, to znaczy, że osoba, która się o nią stara, musi uzyskać potwierdzenie, że w żadnym z krajów objętych strefą Schengen nie ma wobec niej zastrzeżeń, np. nie miała kolizji z prawem.
■ Jednak firmy turystyczne się skarżą, że spadną im obroty, ze względu na to, że mieszkańcy Ukrainy i Rosjanie będą spędzać wakacje nie w Polsce, ale na Słowacji, która nie pobiera opłaty za wizę Schengen.
- My z Ukraińcami mamy umowę opartą na zasadach wzajemności. Do tej pory nie pobieraliśmy opłaty za wizy i to było porozumienie korzystniejsze, niż mieli Słowacy. Konwencja z Schengen daje rządom możliwość elastycznego kształtowania opłat wizowych, dostosowanych do warunków danego kraju.
■ Ale czy Polska musiała wprowadzać wizę wartą 35 euro?
- Nie może być tak, że my dajemy wizę Rosjanom za darmo, a Polacy jadący do Rosji płacą bardzo wysokie opłaty wizowe. To jest kwestia umów wzajemnych. Nie możemy karać naszych obywateli, którzy wybierają się za granicę wschodnią.
■ Jakie będą korzyści ekonomiczne z Traktatu Lizbońskiego, który podpiszemy jutro?
- Takie jak z przystąpienia Polski do Unii, przy czym Traktat z Lizbony poszerzy możliwości. Członkostwo w Unii jest ważnym sygnałem dla potencjalnych inwestorów, polscy rolnicy otrzymują subwencje ważne dla przekształcenia rolnictwa; w nadchodzących latach Polska może otrzymać ponad 60 mld euro w ramach funduszy strukturalnych, czyli kilkunastokrotnie razy więcej, niż moglibyśmy uzyskać w ramach Planu Marshalla. To jest olbrzymia szansa.
Rozmawiała Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska
■ JAN TOMBIŃSKI
absolwent historii i filologii germańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, były ambasador we Francji. W latach 1998-2001 dyrektor departamentu do spraw Europy w MSZ
ikona lupy />
Jan Tombiński, ambasador Polski przy Unii Europejskiej / DGP