Polacy popierają wprowadzenie długich zakazów stadionowych ze strachu przed pseudokibicami. Chcą mieć poczucie bezpieczeństwa, uczestnicząc w imprezach sportowych.
Z sondy przeprowadzonej wśród naszych internetowych czytelników wynika, że tzw. zakaz stadionowy cieszy się dużą akceptacją. Przewiduje go rządowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. O zastosowaniu zakazu decydować ma sąd. Chuligani mogą otrzymać zakaz wchodzenia na imprezy sportowe nawet przez sześć lat.
Zdaniem internautów proponowany przepis jest słuszny. Poparło go aż 56 procent głosujących. Jednocześnie kluby będą mogły wprowadzać swoje zakazy stadionowe wobec własnych kibiców. Ich czas obowiązywania ma trwać do dwóch lat.
W Anglii zakaz stadionowy może zostać orzeczony dożywotnio, nie ma on więc charakteru wychowawczego.
- Polska piłka nożna znajduje się w momencie przełomowym - mówi Michał Tomczak, adwokat, były przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN.
- Wkrótce powstaną nowe stadiony na Euro 2012 i trzeba będzie je zapełnić kibicami. Ale nie chuliganami, tylko klasą średnią, do której adresowane są reklamy. Kluby piłkarskie muszą się samofinansować. Dlatego trzeba pozyskać kibiców, którzy są atrakcyjni dla reklamodawców, ale którzy teraz boją się chodzić na mecze - tłumaczy Michał Tomczak. Stąd potrzeba wprowadzenia zakazów stadionowych, dodaje.
Mecenas Tomczak zwraca uwagę, że część klubów piłkarskich uzależniona jest od grup kibiców. Są wśród nich także agresywni kibice. W praktyce więc obowiązujące od dwóch lat klubowe zakazy stadionowe nie są respektowane.
Zdaniem prof. Moniki Płatek z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego wynik sondażu wskazuje na wpływ atmosfery, jaką się tworzy wokół ludzi, którzy zachowują się niezgodnie z prawem.
- Politycy odpowiadają na sytuację społeczną. Nie jest ważne, jak długi ma być zakaz stadionowy. Istotny będzie dodatkowy obowiązek władzy, jaki wiąże się z zakazem. Przecież pseudokibice ze względu na warunki społeczne i kulturowe mają mniejsze możliwości. Zakazy mogą się źle skończyć. Energia, którą ci ludzie wyzwalają na stadionie, przeniesie się gdzie indziej. Mam wrażenie, że im dłużej będziemy zakazywać wstępu na imprezy sportowe, tym dłużej chuligaństwo będzie trwać. Należy więc sobie uświadomić przyczyny zachowań na stadionach i zacząć zaspakajać niezrealizowane potrzeby tych ludzi, np. poprzez uczestnictwo w zajęciach sportowych, które poprowadzą trenerzy osiedlowi - mówi prof. Monika Płatek.