Nielegalny handel mieszkaniami w TBS-ach kwitnie. Lokal w stolicy można kupić już za 3 tys. zł za metr kwadratowy. To nie żart, ale informacje zaczerpnięte prosto z internetowych ogłoszeń zamieszczanych przez najemców lokali w TBS-ach.
Tym, że jest to niezgodne z prawem, nikt się nie przejmuje. Dobrze więc, że Ministerstwo Infrastruktury chce posprzątać ten bałagan i ucywilizować zasady nabywania mieszkań w TBS-ach. Dobrze też, że to nowe przedsięwzięcie ma się odbywać według normalnych rynkowych reguł, a nie za przysłowiową złotówkę. W przeciwnym razie ci, którzy co miesiąc spłacają gigantyczne kredyty hipoteczne, poczuliby się jak nabici w butelkę.
Komentarze(8)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCzy oni nas maja za debili ?
Zaskarżymy ten gniot !
Zanim cokolwiek zrobią niech najpierw wypłacą odszkodowanie wprowadzonym w błąd lokatorom co zaufali TBS – om a teraz są łupieni wysokimi czynszami (miały być umiarkowane) .
Niech sobie Naród wreszcie uświadomi że to najemcy za wszystko zapłacili gminy najwyżej dają grunt a to z 10% wartości inwestycji i ci sami najemcy nie mają z tego tytułu żadnych praw.
Do pana Arkadiusza Jaraszeka osobno napisze za niczym nie uzasadnioną stronniczośc w komentarzu . Może nie posada rzeczywistej wiedy a jeśli ją ma to dzialanie celowe !
2. Jest różnica cesji partycypacji po kosztach rzeczywistych a handlem partycypacjami po kosztach paskarskich. W moim mieście doszło do sytuacji że zaraz po oddaniu bloku do użytku "szczęśliwcy" sprzedawali niezasiedlone mieszkania po cenach wielokrotnie wyzszych od wniesionych partycypacji. Teraz opuszczając mieszkanie można je "scedować" wyłącznie na rzecz TBS.
3. Nie sądzę żeby Ci którzy spłacają w czynszu część kredytu płacili go po raz drugi przy ostatecznym rozliczeniu ceny mieszkania. Kiedyś wykupywałam w Spółdzielni Mieszkaniowej mieszkanie lokatorskie. Wkład oznaczajacy to samo co w TBS partycypacja wynosił 10% wartości i potem też w czynszu płaciło się kredyt i odsetki. Przy wykupie (nie akcja za złotówkę) trzeba było wpłacić różnicę między wpłaconym wkładem i spłaconą częścią kredytu. Zresztą Ci co kupowali "za złotówkę " tez ten kredyt musieli mieć spłacony i nie było tak że ktoś im coś sprezentował. Nie ponosili jednak kosztów manipulacyjnych itp. które dotknęły wykupujacych wcześniej. Niektórych boli że nie po cenach rynkowych, a ja uważam że sprzedaż po kosztach budowy jest sprawiedliwa.
4. Nie wiem jak ma być uregulowana sprzedaż lokali dla których partycypację wnosiła gmina, ale dla mnie logiczne byłoby żeby gmina (inni partycypanci też) mieli prawo do decyzji. Jeśli chodzi o gminę to zostały włożone w lokal pieniądze społeczne i niby dlaczego miałyby zostać darowane lokatorowi. Takie mieszkanie powinno albo pozostać w gestii gminy jako lokal na wynajem, może socjalny, albo lokatator mógłby je kupić ale za 100% kosztów poniesionych na wybudowanie lokalu ( przy uwzględnieniu części kredytu płaconego w czynszu jeśli ten kredyt też spłaca).