Rozmawiamy z JANUSZEM TRZCIŃSKIM, prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego - Wydając orzeczenia na podstawie przepisu, który został uznany przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczny z konstytucją, sądy administracyjne coraz częściej zastępują taki przepis wyrokiem TK. Tym samym uzyskują podstawę prawną dla własnego orzeczenia.
• Panie prezesie, dlaczego w Polsce nie respektuje się wyroków sądowych?
- Wykonywanie wyroków sądów karnych i cywilnych jest uregulowane w ustawach wyczerpująco. Ich wyegzekwowanie nie nastręcza trudności w praktyce. Inaczej jest, gdy chodzi o egzekucję wyroków TK a także w pewnym zakresie wyroków sądów administracyjnych.
• Dlaczego tak się dzieje?
- Największy problem jest z egzekucją wyroków TK. Problem ten ustawodawca pozostawił praktyce ustrojowej.
• Jak zatem problem ten wygląda w praktyce?
- Dziś jest kilkadziesiąt wyroków TK niewykonywanych. Po stwierdzeniu, że przepis ustawy lub ustawa jest niekonstytucyjny - Sejm i Senat mają obowiązek uchwalić nowy, który będzie zgodny z konstytucją.
• Czy mógłby pan podać jakiś przykład?
- Znana jest sprawa dotycząca ustawy o funduszu wczasów pracowniczych. To był wyrok TK, w którego orzekaniu jeszcze ja sam brałem udział, czyli z połowy lat 90. Ten wyrok ma ponad 10-letnią brodę i nie jest wykonywany. W odbiorze społecznym rodzi się wrażenie, że można bezkarnie nie wykonywać wyroków TK, że nie trzeba przestrzegać prawa, skoro sam parlament tak robi? Przecież to władza publiczna powinna być przykładem dla obywateli i respektować przepisy. To jest jeden z aspektów tej sprawy.
• A jaki jest drugi?
- Jest bardziej praktyczny. Trzeba mieć świadomość, że za każdym orzeczeniem TK stoją sprawy konkretnych ludzi. To konkretny obywatel wymieniony z imienia i nazwiska nie może dojść swoich praw, bo nie ma aktu prawnego, do którego wydania po wyroku zobowiązany był parlament. Wobec zjawiska niewykonywania wyroków TK stanęło też sądownictwo administracyjne. Sądy mają problem, co zrobić, gdy w sprawie miał zastosowanie przepis, który okazał się niekonstytucyjny. Jeżeli w wyniku orzeczenia Trybunału został usunięty z porządku prawnego i obywatel korzysta z prawa do wznowienia postępowania, to jak ma zachować się sąd, do którego trafia sprawa. Jeszcze większy problem ma sąd, gdy orzeczenie o niekonstytucyjności zapada w trakcie postępowania sądowego. Stoi przed dylematem: zawiesić postępowanie do czasu uzupełnienia porządku prawnego o nowy przepis czy też może szukać środków rozstrzygnięcia sporu i wydać orzeczenie?
• I co w takiej sytuacji wybierają sądy administracyjne?
- Obowiązkiem sądu jest ochrona praw obywatelskich. Nie ochrona porządku prawnego jako takiego. W przeszłości w takiej sytuacji sąd zawieszał postępowanie i czekał z jego podjęciem do czasu uchwalenia nowej ustawy. Powstawało wtedy niebezpieczeństwo przedłużającego się w nieskończoność postępowania. Oto przykład decyzji z zakresu pomocy społecznej. Przepis został uznany za niekonstytucyjny, nie ma nowego, a pomoc potrzebna jest w danym momencie. Skarżący nie może czekać na pieniądze rok czy dwa, pomoc potrzebna jest na bieżące wydatki. Dlatego dziś w sądach administracyjnych i Naczelnym Sądzie Administracyjnym coraz bardziej utrwala się tendencja, by sądy radziły sobie same. Wydając orzeczenia, sądy podkreślają, że w sytuacji, braku przepisu, który został wyeliminowany przez Trybunał, należy zastąpić go wyrokiem TK. Sąd administracyjny w miejsce przepisu, który uznany został za niekonstytucyjny, wstawia orzeczenie TK. Tym samym uzyskuje kompletną podstawę prawną własnego orzeczenia. Nie zawsze jest proste. Jeżeli TK jasno wskazuje, dlaczego przepis jest niekonstytucyjny, bo np. pomija jakiś podmiot, to sprawa jest prosta. Ale są też orzeczenia interpretacyjne. Taki przypadek wymaga większego wysiłku od sądu, który musi zrekonstruować normę na podstawie wyroku TK.
• Czy sąd w takiej sytuacji nie wyręcza ustawodawcy?
- Tak, oczywiście jest to trochę prawotwórcza rola orzeczeń. Uważam jednak, że ta tendencja uznania prawotwórczego charakteru wyroków TK w orzecznictwie sądów administracyjnych, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych to dobry kierunek. Obecnie, gdy do polskiego systemu prawnego weszły orzeczenia ETS, nie da się kwestionować prawotwórczego charakteru orzeczeń polskiego Trybunału. Jeżeli do wyboru jest zawieszenie postępowania i czekanie na ustawodawcę lub wydanie orzeczenia wspartego o wyrok Trybunału, to jestem zwolennikiem tego drugiego rozwiązania.
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego
142 wyroki (w tym 69 o umorzeniu postępowania) wydał TK w 2007 roku
143 wyroki (w tym 39 o umorzeniu) wydał TK w 2006 roku
130 wyroków i postanowień oczekuje na realizację przez pracodawcę
(dane TK)
JANUSZ STANISŁAW TRZCIŃSKI
Prof. dr hab., konstytucjonalista, od 2004 roku prezes NSA, od 1993 do 2001 roku był sędzią oraz wiceprezesem Trybunału Konstytucyjnego. Autor i współautor ośmiu monografii oraz ponad 150 studiów i artykułów z zakresu prawa konstytucyjnego
OPINIA
KRZYSZTOF KWIATKOWSKI
przewodniczący Komisji Ustawodawczej Senatu
Konstytucja nakłada obowiązek wykonywania orzeczeń TK na wszystkie organy, które dysponują inicjatywą ustawodawczą. Dziś w sposób uporządkowany robi to tylko Senat. Takie same prawa mają jednak rząd, grupy posłów, komisje sejmowe, prezydent czy nawet obywatele w ramach inicjatywy obywatelskiej. Teoretycznie już teraz za luki w prawie można ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą, z tym że za błędy organów władzy płaci Skarb Państwa.
Janusz Stanisław Trzciński, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Fot. Wojciech Górski / DGP